niedziela, 1 sierpnia 2010

Wesele w Kanie cz.8 - Poranek Zmartwychwstania

.
Banery o poranku (kompozycja)
Tak bardzo zależało mi by ten post ukazał się przed świtem w niedzielny poranek 18 lipca równo tydzień po wydarzeniach którego dotyczy. Nie udało się go zmontować w tym terminie . Nie udało się i w następną niedzielę 25 lipca. Udało się dzisiaj równo po trzech tygodniach kiedy to chodząc po nocy , a potem rejestrując wschód słońca nad Kaną i "poweselny bałagan" robiłem te oto zdjęcia:
Jest 11 lipiec, godzina 3 w nocy, goście weselni po wczorajszych zaślubinach poszli spać. Nie ma się co dziwić. Dzisiaj będą pewno jeszcze poprawiny i rozjedziemy się do domów. Większość z nas ma małe dzieci i trudno będąc odpowiedzialnym nie spać z rodziną w nocy. Mnie jednak coś wyniosło. 3 w nocy to godzina najbardziej odległa od Godziny Miłosierdzia, wtedy demonom wydaje się, że wszystko mogą. To godzina w której Twoja i moja modlitwa jest szczególnie potrzebna tym, którzy spać nie mogą. I tak szepcząc Koronkę, zostawiwszy w pokoju śpiącą Ewę, wyszedłem przez niezamknięte drzwi na świeże powietrze. W powietrzu czuć było jeszcze wczorajszy upalny dzień. Nagrzane mury oddawały skumulowane ciepło. Niebo tej nocy było bezchmurne i rozgwieżdżone.

Ze sobą zabrałem plik przygotowanych do rozdania widokówek z pomnikiem Bożego Miłosierdzia w Baranowie. To, to samo zdjęcie które jest na puzzlach. Na każdej widokówce nakleiłem adres internetowy na blog, który właśnie czytasz. Co mnie piknęło, żeby każdemu włożyć swoją wizytówkę za wycieraczkę, nie wiem. Uznałem to za najlepszą formę dotarcia do maksymalnej ilości rodzin. O blogu wystarczająco dużo powiedziałem na spotkaniach. Kto będzie zainteresowany ten poczyta.

Na spacer wziąłem aparat. Zupełnie nie mam doświadczenia w robieniu zdjęć po nocy. Spróbuję, pomyślałem i kończąc Koronkę doszedłem do bramy wyjściowej. Brama wejściowa na teren zakonny, była otwarta na oścież , w przeciwieństwie do bramy prowadzącej do kościoła. Do wejścia zapraszał dyskretnie podświetlony mosiężny posąg założyciela zakonu św. Antoniego Marii Klareta.

Na głównym podwórzu rozświetlonym niewysokimi lampami, na środku klomb. Wchodzę na niego delikatnie, by nie poniszczyć rosnących kwiatów. Niedziela - poranek zmartwychwstania. Spoglądam na tonący w ciemnościach obraz Jezusa. Był z nami na Weselu. Działał cuda. Wodę w Wino przemieniał. Kruszył moje zatwardziałe serce. Zsyłał rozmaite dary. Teraz wisi i spogląda na mnie z ciemności nocy. Panie mój, Boże nasz siłę masz siłę dasz. Tylko TY, tylko TY.

Zostawiam Chrystusa, na dziedzińcu zakonnym . I tak mi pewno nie uwierzą, że widziałem go Zmartwychwstałego. Marta i Maria też widziały Go zmartwychwstałego w niedzielny poranek,a nawet apostołowie powątpiewali w kobiece słowa. Czy chłopu uwierzą?
Przed Domem Rekolekcyjnym tylko światło nad wejściem wskazuje drogę.
Nie jestem sam, ktoś przede mną wchodzi do budynku.

Idę do sali spotkań. Tonie w ciemnościach. Proszono mnie bym generalnie zbyt dużo w szczegółach, nie pisał o tym, co się działo na tej sali. Uznałem że puste miejsca przypomną uczestnikom Wesela chwile jakie tu przeżyli. Każdy może odnaleźć swoje miejsce i wspomnieniami sięgnąć do chwil, które nie tylko były, ale i są nadal ważne w jego życiu.

Popatrzcie na te zdjęcia i wspomnijcie tych którzy siedzieli obok Chrystusa: Ks. Christopha, Dorotę i Marka, Marię i Pawła, Agatę i Jurka, i innych

Każdego dnia którąś z par dochodziła i siadała twarzą do nas, gdy inna siadała razem z nami na ogólnej sali. Tylko Ula z gitarą nie zmieniała swego stanowiska przy aparaturze nagłaśniającej.

Pełen wspomnień opuszczam salę konferencyjną i idę na górę zobaczyć do żony. Śpi smacznie podobnie jak ten maluch z wózka -"świadek (owoc) miłości".


Te pierwsze dwa zdjęcia wschodzącego słońca na tle wieży cmentarnej zrobiłem z okien klatki schodowej na trzecim piętrze.,

Pozostałe cztery sprzed budynku rekolekcyjnego.


Poniżej świątynia dumania, a obok śpiące i chrapiące pole namiotowe

Wschodząca jasność zza budynku rekolekcyjnego i znad kawiarenki

Elewacja frontowa budynku rekolekcyjnego przed wschodem słońca


Dzwon POJEDNANIE na Weselu w Kanie

Pozostawione przez dzieci na jednej z ławek i na "zjeżdżalni" rekwizyty z wczorajszego wesela

Całkowicie opustoszały o tej porze podwórzec zakonny

Palące się jeszcze po nocy lampy z dekoracją weselną

Opustoszała kawiarenka z palącym się jednym leitem i resztkami ciasta.

Dom zakonny widziany z kawiarenki i niepozmywane naczynia w misce z wodą i ludwikiem

Opustoszała scena i nieco dalej dziecięce baseny z wodą oraz pozostawione przez dzieci na podstawie słupa części garderoby.

Plakat informujący, że tu jest parking zielony

A tu informacja o czerwonym parkingu.

A pod kubłem na śmieci ...

Worki z jednorazowymi naczyniami po wczorajszym weselu i butelki po gorszym winie.
O tym lepszym przemienionym z wody, będzie w innym poście.

Ten sam dom misyjny widziany z dwóch stron od wjazdu i z Chrystusem od podwórza

Kościół parafialny z domem misyjnym, w którego oknie (sali zabaw dzieci) odbija się wieża cmentarna we wschodzącym słońcu

Rusztowania

Matka Boska w dracenach i pelargoniach

Elewacja frontowa domu rekolekcyjnego w promieniach wschodzącego słońca

Porozstawiane stoły biesiadne przed budynkiem stołówki i domem rekolekcyjnym

Ciekawa architektura domu rekolekcyjnego

Dom rekolekcyjny widziany z poziomu dachów zakonnej zabudowy.

Kościół od strony parkingu czerwonego i zakrystii i tablica fundatora

Przed plebanią zaparkowały dwa pojazdy: jeden duży drugi mały; tańcowały wczoraj dwa Michały.

Pusta kawiarenka. Tylko porzucona czerwona chusta świadczy o tym, że tu się wczoraj coś ważnego wydarzyło.

Baloniki wokół dzwonu

Tylko na zdjęciu dzwon przytłacza to co się działo wewnątrz domu rekolekcyjnego

Wybaczcie za ilość ujęć z dzwonem ale skoro je zrobiłem to chcę je zinwentaryzować w jednym miejscu

Czy te kilkanaście drzew na obrzeżu posesji można nazwać parkiem?

Elewacja tylna budynku rekolekcyjnego prezentuje się równie okazale. Pierwszy z lewej balkon na parterze przynależał do naszego pokoju.

Boczne skrzydło budynku z polem namiotowym z lewej strony

Przez łącznik z podcieniem przedostaje się światłość niedzielnego poranka

Czas skończyć ten uroczy spacer odbyty w samotności w poszukiwaniu Zmartwychwstałego Pana

Ewuś proszę wstawać na ostatnie w Kanie śniadanie.

1 komentarz:

linum pisze...

Ten mały pojazd to nasz ;) Pozdrawiam.