niedziela, 8 sierpnia 2010

Gotowość na przyjście Pana (Łk12, 35-40)


Ten obrazek otrzymaliśmy od bliskiej nam siostry klauzurowej przed pięciu laty. Wpis jest krótki: Niech Pan Jezus w swoich Ranach Was ukryje, doda siły i męstwa, a w Nim jest nasze życie ... . Obrazek stanowił dodatek do kartki z życzeniami i zapewnieniem o pamięci w modlitwie. Leżał przez pięć długich lat nie ruszany w rodzinnym albumie.
Dlaczego się nim dzisiaj zająłem?
Bo zawiera prorocze słowa!
Równo pięć lat temu, 8 sierpnia 2005 roku, cztery miesiące po dniu w którym Duch św. przewracał kartki Ewangelii w czasie pogrzebu Jana Pawła II i na trzy miesiące przed dniem, w którym ustawiliśmy na placu przed naszym domem parafialny Pomnik Bożego Miłosierdzia Ewa przeszła skomplikowaną operację złośliwego raka mózgu. Od dnia odejścia do domu Ojca papieża Jana Pawła II nasza dwójka razem z ks. Proboszczem Andrzejem Strugarkiem ściśle współdziałała przy budowie Pomnika Bożego Miłosierdzia. Do czasu gdyśmy 28 lipca 2005 roku dowiedzieli się, że w głowie Ewy jest "lokator", prace nad budową pomnika były już daleko zaawansowane. 4 sierpnia rozładowałem część ołtarzową, a 9 sierpnia Wójt Gminy wydał decyzję lokalizacyjną na budowę pomnika.
Dlaczego o tym piszę ?
Chcę wykluczyć wszelkie podejrzenia, że pomnik został wybudowany jako prywatny pomnik o i Ireny i Jerzego jako dziękczynienie za udaną operację. Ani to nie jest prywatny pomnik, ani nie był budowany jako dziękczynienie za udaną operację.
Skąd wobec tego wzięła się na pomniku wykuta tabliczka z podziękowaniem Ireny-Ewy za darowane kolejny raz życie i data 08.08.2005?
Została wykuta u producenta, przed dostarczeniem kamienia z Chrystusem Miłosiernym do Baranowa: między 22.08 - data zlecenia na jej wykonanie, a 07.09 data rozładunku kamienia z postacią Chrystusa w Baranowie.
Dlaczego wobec tego do dnia dzisiejszego nie jest jej treść udostępniona do oglądu publicznego? Bo tak jak głosi wpis na obrazku sprzed pięciu laty Pan Jezus ukrył nas w swoich ranach.
I o nic innego nam nie chodzi.
Można stać pod krzyżem Chrystusowym jak Maryja, jak umiłowany uczeń, jak gawiedź krzycząca ukrzyżuj, jak ciekawscy sensacji, jak naśmiewający się z Boga który kończy życie na krzyżu, jak krzyczący: "innych uzdrawiał, a samemu sobie pomóc nie może"!
Ale można ukryć się w ranach Jezusa do czasu zmartwychwstania. Być z nim najbliżej jak tylko można. W jego ranach. Z NIM współcierpieć. Widzieć go od środka.
Czy można za życia pragnąć czegoś większego?
Być ukrytym przed mediami, przed współczesnym jazgotem, zgiełkiem, przed natrętnymi pytaniami.
Być w NIM?
To trwanie w NIM dodaje nam każdego dnia i siłę i męstwo. Modlimy się o tę siłę i męstwo każdego dnia naszą małżeńską modlitwą: Panie mój, Boże nasz, siłę masz siłę dasz. Tylko Ty! Tylko Ty!
A wtedy w Nim jest nasze życie .....

Czy czujemy się szczęśliwi? Tak i to bardzo, mogąc dziękować Bogu za każdy przeżyty dzień. Dziękować, dziękować i jeszcze raz dziękować, wielbiąc każdego dnia Pana.
Ta świadomość, że jesteśmy czuwający na czas gdy ON nadejdzie, daje nam pokój w sercach naszych.
Mówi o tym wyraźnie dzisiejsza Ewangelia: Szczęśliwi słudzy, których Pan zastanie czuwających gdy nadejdzie.
Zauważcie to zdanie nie odnosi się do jednego sługi ale do nieokreślonej liczby sług. Dzisiaj po pięciu latach, wydaje nam się, że i my zaliczamy się do tych sług.
Ale czy tylko my?
Bóg miłosierny czeka na każdego.
Wystarczy czuwać!
By być szczęśliwym trzeba na szali postawić swoje życie. W jego centrum ustawić krzyż i trwać konsekwentnie nie tylko przy nim, ale starać się ukryć w JEGO ranach. Pan Bóg nie jest "fajny" . Nie można grzeszyć zuchwale wierząc w JEGO miłosierdzie. Nie może być tylko : JEZU UFAM TOBIE, choćby wyryte w śniegu. Nie można mieć zbytniej pewności, że wynik kolejnego MR nie wykaże kolejnej wznowy, będąc pewnym że się jest ukrytym w JEGO ranach. To grzeszna zuchwała ufność, z której należy się spowiadać przed NIM i prosić GO o dar pokory.

"Wiara nie jest filozoficzną abstrakcją, ale przyjęciem za prawdę bardzo konkretnych wydarzeń, postawieniem problemu swojego nawrócenia na pierwszym miejscu w życiu, a nie tylko udawaniem, że tak jest. Jest podporządkowaniem wszystkich swoich spraw logice krzyża, zaufaniem do końca słowom Chrystusa.
Tylko ON ma moc obdarowania nas prawdziwym życiem.
Wierzysz w to?
Jeśli tak, zrób wszystko, by twoje życie stało się tego czytelnym świadectwem" (ks.Paweł Siedlanowski).

Ps. Po raz kolejny składam serdeczne podziękowanie tym wszystkim, którzy równo pięć lat temu co do dnia i minuty, kiedy ja byłam na stole operacyjnym, uczestniczyli w odprawionej przez Ks. Andrzeja Strugarka w mojej intencji Mszy św.w naszym baranowskim kościele.
Bóg Wam zapłać!
Irena-Ewa.

Brak komentarzy: