poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Ks prałat Jan Szkopek - wspomnienie



Uwaga: poniższy tekst został odczytany we czwartek 12 sierpnia w czasie wieczornych modlitw (20:40-21:00) przy trumnie ze zwłokami śp. ks.prałata Jana Szkopka. Fragmenty o druku pochyłym czytała Ewa.

Na kominku, wśród pamiątek rodzinnych, stoi sobie taki oto jeden niepozorny medal. Ten jedyny medal jaki dostaliśmy, to medal który wręczył nam, przed dwoma laty, nasz długoletni poprzedni proboszcz ks. prałat Jan Szkopek.

To On przez dziesięć długich lat przygotowywał nas do rozłąki. To trochę tak jak ojciec w rodzinie: uczył , wychowywał dzieci by je w końcu usamodzielnić. W sercu zawsze chciał mieć nas, mieszkających po drugiej stronie A-2 przy sobie. Budowaliśmy wspólnie kościół w Baranowie, jako kościół filialny i gdy przyszło się rozdzielić, bardzo przeżył ten podział.
Podział ten to nie było rozbicie jedności jak miedzy katolickim zachodem, a wschodnim prawosławiem pocieszałem ks. Jana i siebie. Ale nie da się ukryć, że trasa A-2 , której dodano drugą nitkę i postawiono barierki, w sposób naturalny podzieliła dawną parafię na część południową i północną.
13 lat temu zostaliśmy parafialnymi sąsiadami. Łączyła nas przede wszystkim wspólna wiara. I na własnej skórze doświadczyliśmy misyjności Kościoła. Rozrastało się Przeźmierowo i rozrastało się Baranowo, poszerzone o Chyby.

Co nas jeszcze łączy?
Oprócz szkoły podstawowej i ośrodka zdrowie w Przeźmierowie, oraz gimnazjum w Baranowie. łączyły nas jeszcze wspólny cmentarz. Tam leżą doczesne szczątki naszych bliskich. Przemieszane na poszczególnych alejkach, połączone raczej datą odejścia do Pana, niż miejscem zamieszkania.

Gdy parafia w Przeźmierowie dostała na własność grunt cmentarny należało wytyczyć wszystkie alejki. Poprosił nas ks.Proboszcz by to społecznie wykonać. Przez kilka dni rozmierzaliśmy cmentarne kwatery i ścieżki opalikowując je, a potem wkopując na każdym narożu po kilka krawężników. Dzisiaj gdy plac cmentarny pokryły mogiły, grobowce i pomniki stare krawężniki zastąpiono pięknymi nowymi obrzeżami.

Co jeszcze oprócz wspomnień nas łączyło ?
Przez ostatnie dziesięć lat łączyło nas księże Janie Twoje zatroskanie o nas. Przy każdej okazji gdyśmy się spotykali zawsze pytałeś a co tam słychać w Baranowie, Jak się wam żyje. Zatroskany o budowę nowego kościoła w Przeźmierowie, pytałeś jak się prace posuwają z budową Pomnika Miłosierdzia w Baranowie.
Z nieukrywaną radością przyjąłeś zaproszenie, by przed dwoma laty w trzecią rocznicę odejścia do domu Ojca Jana Pawła II odprawić wspólną Mszę św. dla mieszkańców Przeźmierowa i Baranowa, w święto Miłosierdzia pod naszym parafialnym Pomnikiem Bożego Miłosierdzia. To było dla Ciebie ks.Janie duże przeżycie, za które nam dziękowałeś.

Zawsze interesowałeś się naszym zdrowiem, a gdy niedomagało, polecałeś nas Bogu w swoich modlitwach. Czy to przypadek, że Pan zabrał Cię do siebie w niedzielny poranek zmartwychwstania dokładnie, co do godziny, pięć lat po tym, jak leżałam na stole poddana operacji złośliwego raka mózgu?

Cierpiałeś w ukryciu. Pan Jezus ukrył Cię w swoich ranach i w nim szukałeś na co dzień życia swego. Pocieszałeś strapionych . Pamiętam jak mówiłeś nam po śmierci syna. Nie wolno się smucić. Wykorzystujcie dzień dzisiejszy. Każdego dnia żyjcie od nowa. Pesymiści umierają przed swoją śmiercią. Optymiści żyją dłużej. Dziś zaczyna się pierwszy dzień z całej reszty waszego życia. A zmartwychwstanie wypisane jest na każdym listku na drzewie.

Pamiętamy Twoje niedzielne słówka do rodziców. Przez lata dawałeś nam rady od ołtarza, a gdy Ci już niekiedy konceptu brakowało rada była prosta: porozmawiaj z dzieckiem na temat dzisiejszego kazania. Wydawały się nam te rady niekiedy banalne, bywało, że wywoływały uśmiech na naszych twarzach. Ale bywało, że ich brakowało. I będzie nam brakowało tych Twoich słów: Ojcze, matko czy zwróciłeś uwagę, czy pamiętasz, że w tym tygodniu mamy pierwszy piątek miesiąca?

Potrafiłeś się ks. Janie poruszać się w trudnych latach komuny. Nie byłeś drugim ks. Jerzym Popiełuszką, ale prowadziłeś pracę organiczną w parafii jak ks. Wawrzyniak. Twoja teczka w SB musiała być prawie pusta. Nie dawałeś się skusić na nic materialnego. Wytrwale pisałeś kolejne pisma o zgodę na budowę kościoła. Trwało to bardzo długo, bo ponad dziesięć lat nim dopiąłeś wszystkich formalności. Spokojnie, o kolejnych odmowach informowałeś nas parafian. Z jednej strony napotykałeś na życzliwych ludzi, a z drugiej świadomie wpuszczano Cię w "maliny" wydłużając w nieskończoność drogę administracyjną. Nie zrażony niczym dążyłeś uparcie do celu nie idąc na żadne układy z władzą.

Gdy przyszedłeś jako młody kapłan do parafii przeźmierowskiej starsze kobiety całowały przy powitaniu Twoje kapłańskie dłonie. Dzisiaj, nikt już tak nie wita kapłana. No może podobnie całuje się dłonie prymicjanta, gdy ten udziela swego prymicyjnego błogosławieństwa. Nas wtedy, młodych wychowanków duszpasterstwa akademickiego ojców dominikanów to śmieszyło. Jak można pozwolić sobie tak całować dłonie. Te nasze nieżyjące już dzisiaj babcie całowały nie Twoje księże Janie dłonie. One całowały rany na dłoniach Chrystusa. Dzisiaj gdy dochodzi do profanacji krzyża widzimy jak daleko doszła laicyzacja w naszym społeczeństwie. To co nie zrobiła komuna, to załatwił liberalizm.

Doskonale rozumiałeś co znaczą środki masowego przekazu i ile dobrego, ale i ile złego mogą uczynić. Gdy zaoferowaliśmy się, że poprowadzimy w parafii bibliotekę przystałeś na to z radością. Cieszyła Cię podobnie jak nas każda nowa książka katolicka. Cenzura Urzędu Kontroli Publikacji i Widowisk polegała nie tylko na cenzurowaniu tekstu. To było bardzo dotkliwe, bo cenzurowano np kazania ks. Prymasa Wyszyńskiego. Cenzurowano nawet życiorysy świętych z ubiegłych stuleci. Ale nie to było dla nas prowadzących bibliotekę najważniejsze. Tu trzeba zaznaczyć , że były to czasy gdy TV była w powijakach. Cenzurowano nakłady książek i to w sposób bardzo dotkliwy. Zapotrzebowanie na pisane słowo religijne było ogromne. Podam przykład: Pierwsze PAX-owskie wydanie homilii Ojca św. JPII z pierwszej pielgrzymki do Polski liczyło 300 tys egz. Na ówczesne czasy była to kropla w morzu. Nabycie tej książki graniczyło z cudem. Nie mówię o np Zapiskach Więziennych ks. Prymasa Wyszyńskiego. Tekst wywieziony na Zachód został tam wydrukowany. W Polsce osiągalny był tylko w drugim obiegu jako kserowany. Mieliśmy w bibliotece tylko 5 egz. kserowanych zapisków, były w ciągłym obiegu. Na biblioteczny dyżur przychodziło średnio 60 osób, ale bywało, że i trzeba było obsłużyć ponad stu parafian. Nie było dyżuru by nie pojawił się na nim ks.Jan. Cieszyło go to, co nas bardzo martwiło, pusta szafa biblioteczna. Dlaczego? Bo widział ile książek czytają parafianie i że nakłady, które parafia ponosi w związku z zakupem książek nie idą na marne.

Gdy poprosiłam Cię o testimonium, zapytałeś księże Prałacie: a po co pani te studia? Pewnie tak w głębi serca obawiałeś się, że ja, z natury rzeczy, krytykantka będę się "czepiała" wszystkiego czego można i nie można. Jednak w końcu udzieliłeś mi zgody na pobieranie nauk na Papieskim Wydziale Teologicznym. Myślę, że tym krokiem przetarłam wielu młodym ludziom drogę do nauki na tymże wydziale. Gdy po pięciu latach studiów pokazałam dyplom cieszyłeś się mim równo ze mną.

Budujący się nowy kościół w Przeźmierowie był Ci czcigodny ks. Prałacie przez ostatnie lata oczkiem w głowie. Na placu budowy bywaliśmy rzadko. ale gdy nas przygnało do Przeźmierowa zawsze miałeś dla nas chwilę czasu. Pytania o dzieci któreś przygotowywał do pierwszej komunii a potem tak normalnie było: "Chodźcie pokażę wam cośmy ostatnio zdziałali" i oprowadzałeś nas po budowie snując plany co jeszcze będzie do zrobienia w najbliższej i dalszej przyszłości.

Miałeś sztywne zasady jeśli chodzi o przygotowanie dzieci do komunii św. Gdy nasz syn zachorował na tydzień przed wyznaczoną datą komunii św. i nie mógł uczestniczyć w ostatnich dwóch lekcjach na których dzieci ćwiczyły zachowanie się w kościele w dniu I komunii stwierdziłeś, że nie przygotowany syn będzie musiał iść do komunii z następną grupą za dwa tygodnie. Nie pomogły tłumaczenia, że materiał ma opanowany na piątkę, że zaproszeni są goście spoza Poznania, że wszystko przygotowane jest na ten właśnie dzień, a syn ma lekarskie usprawiedliwienie na te dwa dwie nieobecności. Komunia będzie za dwa tygodnie. W desperacji powiedziałam wtedy. Skoro ksiądz nie chce udzielić komunii, to udzieli memu synowi jej nawet indywidualnie mój poprzedni proboszcz ks. Woźny. To przemówiło. Syn przystąpił do Komunii razem z całą klasą z którą się do niej przygotowywał przez dwa lata.

Gdy zbliżał się czas kolędy prosiłeś z ambony o podwózkę. Przez całe życie nie miałeś własnego pojazdu i do kurii jeździłeś autobusem i tramwajem. Nie jeden raz spotykaliśmy się w tramwaju. Zawsze w sutannie. Nie wstydziłeś się swego kapłańskiego stanu a ja nie unikałem rozmów z Tobą spotkawszy Cię księże Janie na przystanku na pętli na Ogrodach.

W dniu w który dowiedziałeś się, że Ojciec Święty ustanowił Cię prałatem Jego Świątobliwości będąc na Papieskim Wydziale Teologicznym dowiedziałam się że zostałeś wyróżniony. Gdy tego dnia wszedłeś na biblioteczny dyżur przywitałam Ciebie: Witam księdza Prałata . To był szok dla Ciebie, bo tyle co wróciłeś z Kurii z nominacją. Poprosiłeś by nie rozgłaszać tego po parafii. Po dwóch tygodniach odczytałeś dekret z ambony, a ja cały czas milczałam.

Gdy skończyliśmy zaintonowaliśmy: "Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie, a Światłość Wiekuista niechaj mu świeci."

A teraz kilkanaście zdjęć z dwóch uroczystości: Mszy św. odprawionej w trzecią rocznicę odejścia JP II do domu Ojca przed pomnikiem Bożego Miłosierdzia i jubileuszu 50 lecia kapłaństwa przez ks. prałata Jana Szkopka.

Delegacja parafian z Baranowa wita ks. prałata Jana Szkopka, Pozdrowieniem "Pan z wami" ks Jan Szkopek rozpoczyna sprawowanie Eucharystii w uroczystość Bożego Miłosierdzia 2008 roku pod pomnikiem Miłosierdzia.

W czasie śpiewu ks. Prałat siadł przy pomniku by Ewangelię odczytać zebranym parafianom z Przeźmierowa i Baranowa na stojąco.

W czasie modlitwy wiernych modliliśmy się o pojednanie z Bogiem tych naszych najbliższych , na których ciągle czekasz Boże ze Swoim nieogarnionym Miłosierdziem. Błagamy Cię o to gorąco Boże, abyś dał im tę łaskę, by jak najszybciej pojednali się ze swoimi najbliższymi , a potem spraw, by Zmartwychwstały Chrystus odrodził się w ich sercach w sakramencie pokuty i pojednania. Po modlitwie wiernych nastąpiło Przeistoczenie chleba w Ciało i wina w Krew Chrystusa.

A tu obmycie rąk celebransowi i puryfikacja kielicha mszalnego po Komunii św.

Na koniec ks. Prałat powiedział krótkie podziękowanie i udzielił zebranym błogosławieństwa.

Wszyscy uczestnicy tej Eucharystii otrzymali pamiątkowe zdjęcie.




Ogromnych rozmiarów wieniec z czerwonych gerber okalał złotą "50" - tkę . Ten pełny prawdziwy jubileusz kapłaństwa obchodziłeś już księże Janie w nowym kościele.

Życzenia przekazane od parafian z Baranowa i błogosławieństwo pasterskie na zakończenie Mszy św.


A to tort jubileuszowy z Twoją ks. prałacie podobizną czekał na ciebie w zabudowaniach szkolnych, gdzie odbyło się jubileuszowe przyjęcie dla wszystkich parafian. Na zdjęciu ks. prałat Jan Szkopek prowadzony przez pana sołtysa Stypińskiego i długoletnią kierowniczkę szkoły panią Apolinarską.

Na przyjęciu jubileuszowym z dostojnym Jubilatem. Wieczorem ku czci Jubilata w kościele odbył się specjalny koncert z udziałem gminnego chóru. Na zdjęciu jubilat odbiera gratulacje
od chóru.

W czasie koncertu ks. prałat z uwagą słucha występu chóru, a na koniec wręcza pamiątkowy medal dyrygentowi.

Brak komentarzy: