Odwiedziły mnie wczoraj po południu dwa anioły.
Ludzie nazywają ich świadkami Jezusa. Po świecie chodzą zawsze we dwójkę i chcą rozmawiać o Jezusie. Prosiły bym podszedł do furtki, bo one nie przyszły w interesach. Rozumiem odparłem, ale nie będziemy na ulicy rozmawiać. Poprosiłem je do domu. W ręku niosły Dobrą Nowinę i już w progu wyłuszczyły o co im chodzi. Chciały rozmawiać o szczęściu i duchowości. Jak się okazało to tylko był pretekst do tego by mi zostawić swoje broszurki. Zgodziłem się pod jednym warunkiem, że sam dam im swoją broszurkę i że one ją przeczytają. Akurat w ręku miałem najnowsze wydanie "SŁOWA na każdy dzień" wydawanego przez Katolickie Stowarzyszenie w Służbie Nowej Ewangelizacji Wspólnoty św. Barnaby www.sne.poznan.pl. Nie poszły na taki układ. Nie dały się też namówić na wspólną modlitwę. Dlaczego? Bo my się modlimy swoimi słowami i podparły się stosownym fragmentem swojej Dobrej Nowiny mówiącym o tym, żeby nie klepać stale tych samych formułek. A Ojcze Nasz przecież tak się sam Jezus modlił i prosił nas byśmy i my się tak modlili mówię. Niby się zgodziły, ale modlić się nie chciały. Może sprawa rozbija się o krzyż pytam, nauczony wcześniejszym doświadczeniem z podobnej wizyty. O trynitarnym Bogu w trzech osobach nie za bardzo chciały rozmawiać. Widziałem, że są zaskoczone, gdy mówiłem im o Duchu św. Pocieszycielu. Duch był dla nich tylko mocą. A przecież Jezus mówił o nim tak samo, jak o swoim Ojcu, przekonywałem prowadząc anioły pod makietę Świetlistego Krzyża Pojednań. Pytam czy czytały dzisiejszą (z wtorku 10.08.) Rzeczpospolitą, a w niej wywiad z abp Józefem Michalikiem na temat krzyża przed pałacem prezydenckim. Niestety tak jak większość Polaków słyszały tylko w TV jedno zdanie wyrwane z kontekstu mówiące "Słusznie , że (abp. Kazimierz Nycz) zaproponował w kościele schronienie krzyżowi , który stał się symbolem, wokół którego tak wielu ludzi się modli", a reszta pytam pokazując im bardzo ciekawy wywiad. To wstyd mówię żebyście nie znali prawdy o Chrystusowym krzyżu. Nie o dwóch deskach zbitych na krzyż, o których mówią krzykacze, nie o krzyżu symbolu, o którym piszą gazety, ale o krzyżu z którego na świat spłynęła Największa Miłość, Odkupienie Świata. O energetycznym Krzyżu Jezusowym, w którego ranach nas zanurzył. Krzyżu, który jest w sercach naszych, z którego płynie nasza wiara. Stały nade mną osłupiałe anioły i patrzyły na korzenie Świetlistego Krzyża Pojednań, na których wypisane są w czterech językach słowa: W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen!
Trzeba nam wrócić do tych korzeni sprzed 2 tysięcy lat, a nie 200 lat.
Krzyż stanął na Golgocie dwa tysiące lat temu, apostołowie chodzili i słuchali Jezusa przed dwoma tysiącami lat, a nie 200 lat temu, kiedy to powstało Wasze Niebo, zakończyłem wizytę dwójki aniołów.
Z panem się jakoś tak dziwnie rozmawiało powiedziały anioły .
Gdy wyszły żałowałem, że nie zrobiłem im zdjęcia, zastanawiając się co chciał mi powiedzieć Pan zsyłając je wczoraj do mego domu?
Jak Duch święty pozwoli mi odczytać plany Boże, to wam o tym napiszę.
a tu link do całego wywiadu Ewy Czaczkowskiej z abp. Józefem Michalikiem : http://www.rp.pl/artykul/16,520380.html
w tej samej Rzeczpospolitej polecam Tomasza Sakiewicza "Syndrom Antygony" : http://www.rp.pl/artykul/520334_Syndrom_Antygony.html
oraz "Pęknięcie " Czesława Bieleckiego : http://www.rp.pl/artykul/2,520265.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz