Byłem wczoraj u spowiedzi. Ksiądz dał mi rozgrzeszenie, ale nie naznaczył mi żadnej pokuty. Uświadomiłem to sobie dopiero w domu. Przystępując do spowiedzi byłem w stanie łaski uświęcającej. Nie oznacza to że nie miałem się z czego spowiadać. Klęknąłem do konfesjonału jako pierwszy penitent, zaraz na początku Mszy św., a wstałem usłyszawszy słowa rozgrzeszenia tuż przed Komunią św.
Cały czas wczorajsza spowiedź nie daje mi spokoju.
Nurtuje mnie; co Pan chciał mi przez to powiedzieć?
Czy mam się jeszcze raz z tego samego spowiadać?
Pewno tak!
Analizując grzech po grzechu doszedłem do wniosku, że część wyznanych win to była powtórka zaniedbań, złośliwości i.t.p. pozostała część, to raczej spowiedź z cudzych grzechów, a nie moich.
Jako, że spowiedź rozpocząłem od krzyża i zakończyłem na krzyżu, nauka kapłana dotyczyła krzyża. Od kratek konfesjonału wstałem niezadowolony z siebie.Tak jak w poprzedniej spowiedzi spowiadałem się przed PANEM, tak w tej spowiadałem się przed człowiekiem.
A skoro tak, to pozbawił mnie PAN łaski dobrej spowiedzi!
Będę musiał ją powtórzyć i tym razem klęknąć przed PANEM.
Misterium Świetlistego Krzyża Pojednań - w skrócie Misterium ŚKP taki tytuł nosić będzie cykl kolejnych postów na blogu. Spróbuję ukazać w nim czytelnikom misterium jakie towarzyszyło mi w ostatnim etapie przygotowania pracy konkursowej, którą był krzyż upamiętniający obecność Ojca Świętego Jana Pawła II w warszawie. Dzisiaj dokładnie po dwóch latach, gdy na Krakowskim Przedmieściu modlą się ludzie o krzyż, o pomnik na moje misterium z tamtym krzyżem sprzed dwóch lat spoglądam w perspektywie rozwiązania dzisiejszego konfliktu. Projektując dla Warszawy krzyż miałem na uwadze jedno:
Ten krzyż będzie miejscem stałych, co trzy godziny, systematycznych modlitw Polaków ze Świętym Ojcem Świętym Janem Pawłem II, jego głosem i uduchowioną jego wirtualną postacią.
Organizatorzy warszawskiego konkursu sprzed dwóch lat chcieli krzyża - pomnika upamiętniającego pobyt JP II w Warszawie przed trzydziestu laty. Mój projekt nie mieścił się w tych ramach, wybiegał zdecydowanie w przyszłość. Wydaje mi się, że to, co się teraz dzieje wokół krzyża na Krakowskim Przedmieściu prowadzi w kierunku, który wytyczyła moja praca. Ludzie modlący się dzień i noc, na publicznym miejscu w centrum stolicy, Polski to nadzieja dla Polski , nadzieja dla Europy, dla świata. Prorok naszych czasów, przyszły święty Jan Paweł II mówiąc słowa: "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi" skierował je do warszawiaków, do Polaków, ale czy tylko? Czy tylko do Polaków? Nam trzeba poprzez odmianę siebie, odmieniać własne rodziny, własne parafie, samorządy na wszystkich szczeblach, odmieniać władze centralne, odmieniać nie tylko Polskę, ale Europę i świat. I tylko w takiej perspetywie należy podchodzić do własnej odmiany. Zmieni się Polska jak zmienię się ja, jak przez moją zmianę zmienię własną rodzinę, parafię itd.
Jak wyglądała (wygląda) moja praca konkursowa.
Składa się z trzech elementów :
1.części opisowej
2.trzech plansz o wym 1 x 0,75 m (z wizualizacją rysunkami technicznymi i planszą ideową)
3.modelu krzyża (zdjęcia modelu zamieszczałem już na blogu)
4.dyskietki (zawierającej w formie elektronicznej wszystkie wyżej wym. elementy)
Część opisowa to:
1 Koncepcja ideowa
2 Proponowane rozwiązania materiałowe i techniczne
3.Wirtualna postać świętego JP II
Koncepcja ideowa składa się z:
1. Preambuły (takiej nie miała żadna z pozostałych prac konkursowych)
2.Krótkiego opisu świetlistego Krzyża Pojednań
3.Zagadnienia nazwanego przeze mnie "Podwyższeniem Krzyża" (tego elementu też nie spotkałem w żadnym z pozostałych 51 opracowań konkursowych).
Dzisiaj przedstawię Wam preambułę
1. Koncepcja ideowa
1.1. Preambuła
W imię OJCA i SYNA, i DUCHA ŚWIĘTEGO! Tymi słowami – czyniąc równocześnie ręką znak krzyża – rozpoczynam jako WYKONAWCA radosną przygodę uczestnika w konkursie na zaprojektowanie krzyża upamiętniającego obecność Ojca Świętego Jana Pawła II w Warszawie.
Pod słowem WYKONAWCA regulamin konkursu określa zbiorowego uczestnika, a więc nie tylko mnie, piszącego te słowa, ale i wszystkich tych, którzy z dobrej woli zaangażowali się w realizację tego dzieła.
*
Pierwszy raz zetknąłem się z krzyżem już jako niemowlę. Kapłan mówiąc „Ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”, i czyniąc znak krzyża na mojej głowie, nazwał mnie po imieniu, a polewając głowę wodą święconą, włączył tym sakramentem w społeczność Świętego Kościoła Rzymskiego i tysiącletnią historię chrześcijaństwa na ziemiach polskich.
Tych samych słów i znaku krzyża doświadczam, gdy kapłan udziela mi sakramentu pojednania: „Ja odpuszczam tobie grzechy w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”.
Krzyż wisi na reprezentacyjnej ścianie mojego domu i tymi samymi słowami – W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego – połączonymi z gestem krzyża staram się rozpocząć i zakończyć każdy mój dzień, dziękując za światło i świadectwo wiary przekazane mi przez rodziców i dziadków.
*
Gdy na placu zwanym dzisiaj placem Marszałka Józefa Piłsudskiego stanie krzyż, Ojciec Święty Jan Paweł II zostanie już prawdopodobnie ogłoszony świętym. (krzyż wg projektu Marka Kucińskiego stanął w czerwcu 2009, a JP II do dzisiaj nie został ogłoszony świętym - dopisek dzisiejszy autora)
Jak zatem przedstawić duchowość Jana Pawła II, i nie tylko jego?
Jak przedstawić duchowość Polski początku trzeciego tysiąclecia?
W jaki wizualny sposób wskazać kierunek chrześcijańskiej duchowości przyszłym pokoleniom Polaków?
Jak Boga Ojca, Jego Syna Jezusa i Ducha Świętego, tę monotrynitarną tajemnicę Boga, oraz stojącą pod Chrystusowym krzyżem Maryję przekazać dzieciom, wnukom, rodakom i całemu światu z serca naszej stolicy – Warszawy, z placu Marszałka Józefa Piłsudskiego?
Jeśli w tej pracy znajdziecie państwo choć w części satysfakcjonującą Was odpowiedź na powyższe pytania, postawiony przez Wykonawcę cel zostanie osiągnięty. Oznaczać to będzie także, iż Duch Święty, o którym mówił przed 29 laty Ojciec Święty Jan Paweł II w Warszawie, zstąpił także na Wykonawcę, obdarzając go swoimi darami, stając się tym samym istotnym, aczkolwiek nie wymienionym w zgłoszeniu konkursowym uczestnikiem zespołu projektowego.
*
Warszawa nie kochała pomników stawianych na tym placu. Wymienię je: trzydziestometrowej wysokości pomnik oficerów-lojalistów – z napisem wymyślonym przez samego cara „Polakom poległym za wierność swemu Monarsze” czy też Sobór Prawosławny św. Aleksandra Newskiego z 70-metrową dzwonnicą, najwyższym obiektem w Warszawie przed stu laty, nie wspominając już o pięciometrowej literze „V” ustawionej na Adolf-Hitler-Platz . (na pl. Saskim dzisiaj Marszałka Józefa Piłsudskiego stał od 1923 roku pierwszy pomnik księcia Józefa Poniatowskiego, został wysadzony w powietrze przez Niemców w 1944 roku, jego replikę ustawiono najpierw w 1951 roku w Łazienkach Królewskich a w 1965 roku przeniesiono na dziedziniec Pałacu Prezydenckiego - dopisek dzisiejszy autora)
Parku Wilanowskim a w roku ustawiono przed Pałacem Prezydenckim)
Czy Warszawa pokocha dzieło Wykonawcy, tak daleko odbiegające formą od ołtarza, zapamiętanego z papieskich pielgrzymek?
Czy idea wytyczenia tym dziełem kierunku na przyszłość, a nie tylko „ku pamięci”, jak to sugerował regulamin konkursu, spodoba się Polakom ?
Czy Polacy przyjmą Świetlisty Krzyż Pojednań i czy stanie się on dla nich Ołtarzem Narodu?
*
Przed tysiącem lat, z ówczesnej stolicy Polski – Gniezna, rozlała się fala Ducha Świętego na cały kraj. Wykonawca ma nadzieję, że po raz kolejny rozleje się fala Ducha Świętego, tym razem z Warszawy, z tego szczególnego miejsca, już nie tylko na Polskę, ale i na całą Europę.
Gdy Polacy podejmą wysiłek, by uczestniczyć w codziennych modlitwach prowadzonych co trzy godziny z tego miejsca głosem Jana Pawła II, będzie to – jeśli Bóg tak zechce – i możliwe, i realne.
Wczoraj odkryłem doskonały blog który polecam uwadze wszystkim swoim czytelnikom
http://novushiacynthus.blogspot.com/2010/08/kazanie-na-xxii-niedziele-per-annum-rok.html#comments
2 komentarze:
Dziwne zwyczaje,bo w naszej diecezji księża spowiadają 20 min przed każdą MsząŚw.,a z chwilą jej rozpoczęcia kończą spowiedz,aby każdy mógł w pełni uczestniczyć we Mszy Św.A ty,Jerzy zostałeś na drugą Mszę Św.,skoro twija spowiedz trwała do Komuni Św.?Skoro sie spowiadałeś,to nie brałeś udzaiłu we Mszy Św?
W naszej diecezji jest podobnie jak u Ciebie Patko. W mojej parafii: jeden ksiądz, to nie może być inaczej. Ja byłem u zakonników, w sobotę na 6:30 rano. Po Mszy św., w której praktycznie nie uczestniczyłem, zostałem na adoracji Najświętszego Sakramentu (2 zdjęcia wkleiłem do postu "pisać czy nie pisać").
Dziękuję za słowo.
Prześlij komentarz