czwartek, 12 sierpnia 2010

Co z krzyżem?

Dwa miesiące temu(05.06) napisałem tekst o tytule "Komu potrzebne jest pojednanie?"wzorowany na katechezie ks. Wojciecha Skibickiego . Katecheza ta wygłoszona 1 czerwca br.była przyczynkiem do tego, że pojechaliśmy z Ewą na rekolekcje na Wesele w Kanie. Dzisiaj, gdy konflikt wokół krzyża przed Pałacem Prezydenckim maksymalnie się zagęścił proszę Was byście wrócili ze mną do tego tekstu i komentarzy pod nim wpisanych.
http://zapiskijerzego.blogspot.com/2010/06/roboty-kanalizacyjne.html
przytoczę jeden akapit:
Komu zatem potrzebne jest pojednanie? Każdemu, kto nosi w sobie rany, które się nie zabliźniły. Jeśli z inicjatywą pojednania wychodzą oprawcy, krzywdziciele to jest to kolejny zabieg pijarowski. Jeśli w duszy nie potrafią wyznać prawdy i zaszlochać nad sobą, widząc we wszystkim rękę Boga, to mamy kolejne bicie piany.
Co z tego wynika?
Chciałoby się powiedzieć Panie Jarosławie, jest Pan w szczególny sposób poraniony. Czy jest Pan wstanie wnieść się ponad ból i osobiście zanieść krzyż do kościoła św. Anny? Nie jestem politykiem, ale nie miałbym do Pana żalu, gdyby Pan to uczynił wręcz przeciwnie, to byłoby świadectwem wielkiej Pańskiej klasy. Można to uczynić w otoczeniu episkopatu i nadać temu godną oprawę.
Gdy mój, biało czerwony Świetlisty Krzyż Pojednań porównano do Mc' Donalda nie wytrzymałem psychicznie i wziąłem go z wystawy do domu. Nie mogłem dopuścić, by go znieważano. I dzisiaj po 2 latach nie żałuję tego.

Brak komentarzy: