sobota, 5 czerwca 2010

Siostra Małgorzata

Ludzkie patrzenie na drugiego człowieka jest bardzo skrzywione. Oceniamy kogoś po wyglądzie, po bogactwie, ubiorze dyplomie, pochodzeniu, środowisku w jakim się obraca, po sposobie modlitwy, chodzeniu do kościoła , manifestowaniu swojej wiary. Czy tak patrzy na nas Bóg? On patrzy na serce człowieka, jego otwartość, wolność, a przede wszystkim na jego miłość przez duże M.

Panie stwórz we mnie serce czyste otwarte na każdego i pełne miłości. Ty możesz tego dokonać.
Tak adorując Najświętszy Sakrament dzisiejszego poranka rozważałem słowa które napisała wczoraj na forum w którym pisuję jedna z uczestniczek:



"Myślę ze ludzie na świecie nie dzielą się na tych którzy chodzą do kościoła albo nie chodzą; ani na tych którzy modlą się albo nie - ludzie dzielą się na dobrych i bezmyślnych ...
Pewnie dlatego tak cenię siostrę Małgorzatę, która ... stara się przydać innym ludziom - nie skupia się na sobie i swojej relacji z Bogiem ale pomaga ludziom obok."

Odnosząc się do tych słów wydaje mi się, że pisząca niepotrzebnie próbuje dzielić ludzi, gdyż wszyscy bez wyjątku mieszkańcy globu o nazwie Ziemia jesteśmy odkupieni krwią Jedynego Boga Jezusa Chrystusa i wszyscy możemy dostąpić łaski Jego miłosierdzia. Wyposażeni przez Stwórcę w wolną wolę możemy zarówno robić rzeczy dobre i rzeczy złe, a kierując się jako jedyne stworzenia danym nam rozumem i sumieniem, jedne czyny nasze mogą być bezmyślne a drugie przemyślane. Daleki jestem od zaszufladkowania ludzi do tej czy innej grupy, kategorii wg takich czy innych kryteriów. To Bóg dokona ostatecznego podziału. On i tylko on jak nam sam powiedział podzieli nas na tych co z Nim będą obcować w NIEBIE i na tych, którzy Go odrzucili sami siebie skazując na wieczne potępienie w czeluściach PIEKIELNYCH.

Gdy chodzi o siostrę Małgorzatę przełożoną Wspólnoty Chleb Życia posłuchajmy co ona sama mówi o swojej pracy i nie tylko. Powołam się w tym miejscu na wywiad jaki przeprowadziła z siostrą Małgorzatą Joanna Sopyło opublikowany w 21 numerze Przewodnika Katolickiego.
Na określenie siostry, że jest bizneswomen, siostra odpowiedziała że: To nie my rządzimy, tylko Bóg i trzeba mieć zaufanie, że gdy podejmujemy jakąś inicjatywę On przyśle ludzi.
Co udaje się dokonywać ludziom skupionym w Chlebie Życia?
Prowadzimy siedem domów dla bezdomnych, fundusz stypendialny dla 500 młodych ludzi, trzy warsztaty pracy dla bezrobotnych, przedszkole i świetlicę dla dzieci ze wsi.
Jakie doświadczenia przekazuje siostra na konferencjach, spotkaniach?
Zawsze przypominam, że mamy trzy adresy, pod którymi możemy szukać Chrystusa. Jednym z nich jest człowiek ubogi.Często to nie my pomagamy im, ale oni ubodzy nam. Ubogi , to osoba która może zjednoczyć ludzi.
A pozostałe dwa adresy?
Eucharystia i Kościół (jako wspólnota, Tradycja, Pismo Święte).
Jak odnajduje siostra w sobie siłę do działania?
Sztuką jest zdanie sobie sprawy, że to co robimy, to dzieło Pana Boga, a więc nie do nas należy.
A szczęście?
W dzisiejszych czasach żyjemy złudzeniami, których dostarcza nam społeczeństwo konsumpcyjne... Tracimy zdolność nawiązywania prawdziwych ludzkich kontaktów. Zostajemy z pustymi rękoma, bo kolejny mąż, żona seks, samochód nie zaspakajają tego, co w nas najgłębsze, czyli potrzeby miłości , pokoju i harmonii.
Siostra jednak podjęła decyzję poświęcenia swojego życia dla innych.
Nie traktuję tego jako poświęcenie się dla innych, bo z niczego nie zrezygnowałam. Chrystus codziennie stawia na naszej drodze proroka - kolegę, bezdomnego, babbcię, czy synową (usera, żonę - mój dopisek). Czasem jest to prorok z problemami, czasem bez. Chrystus pyta, czy chcemy go przyjąć i czy mu pomożemy. Ja po prostu przyjmuję kolejne osoby czy zadania, które Pan Bóg stawia na mojej drodze.
A teraz na czerwono moim zdaniem najważniejszy fragment dalszej wypowiedzi siostry:
Możemy zamknąć oczy i udawać, że nie widzimy, ale pamiętajmy, że w spowiedzi powszechnej spowiadamy się też z zaniedbania, a rzadko kiedy zastanawiamy się , co to znaczy. To nie znaczy zrobić coś złego, ale nie zrobić niczego wobec osoby czy zjawiska, na które trafiamy.
I mój dopisek dla zarejestrowanych uczestników forum na którym pisuję.
Dnia 24 maja w wątku "Intencja ..." ukazała się prośba Zuzy - do dzisiaj bez reakcji
Dnia 2 czerwca w wątku "Witam" ukazał się wpis zakończony prośbą: "Powiedzcie jak zamienić rozpatrz w działanie" - minęło cztery dni, nie ma reakcji.
A można tak jak chociażby jedna z userek - nie mam czasu odpowiem później. I odpowiedziała.
Dalej siostra Małgorzata:
Ze złego czynu zawsze może wynikną coś dobrego, bo istnieje punkt odniesienia, błąd do naprawienia . Jeżeli nie zrobimy nic, pojawia się pustka, od której nie możemy się odbić.
Jaka nauka wypływa z tego, co nam Pan Bóg stawia na drodze?
Podczas niedawnych rekolekcji jakie miałam dla młodzieży, w jednej z kolorowych gazet, które kupuję na takie okazje, znalazłam wypowiedź polskiego aktora, który właśnie "zamienił" swoją żonę na młodszą partnerkę. Dojrzały mężczyzna dopiero teraz przyznał , że w życiu nie powinno się liczyć nic poza rodziną i Kościołem. Żeby dojść do takiego wniosku , trzeba skrzywdzić siebie i zostawić "trupy" w postaci nieślubnych dzieci , nieszczęśliwych ludzi? Doświadczenie nie jest przekazywalne, a Pan Jezus nie bije nas po głowie , żeby wytłumaczyć, co chce nam przekazać. On mówi: to jest droga, która da ci szczęście, doprowadzi do wolności. Tłumaczy: nie popełniaj błędu za który później zapłacisz.
Mimo, że nie ja przeprowadziłem ten wywiad i nie ja odpowiadałem dziękuję Panu, że podsunął mi go do przeczytania by odpowiedzieć szeroko Pani z forum.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

"Odnosząc się do tych słów wydaje mi się, że pisząca niepotrzebnie próbuje dzielić ludzi, gdyż wszyscy bez wyjątku mieszkańcy globu o nazwie Ziemia jesteśmy odkupieni krwią Jedynego Boga Jezusa Chrystusa i wszyscy możemy dostąpić łaski Jego miłosierdzia." Jerzy pozwole sobie dodać tyko tyle że nie wszyscy uwazają że tak jest i warto pozwolić im zyć. Wydaje mi sie że takie zdanie miał również nasz Papież i nie tłumaczył, ze spotyka się z wszystkimi ludźmi na swiecie tylko po to zeby ich przekonać do swojej wersji Boga i wiary.
Mam wrazenie że zamiast dzieleni ludzi teraz skreśliłeś wręcz sporą część świata.
Pozostaje z szacunkiem dla Twoich starań w szerzeniu wiary i czczenia Pana, ale zostawiam przestrzeń dla wszystkich nie mieszczących sie w Twoim świecie.
Piekną muzykę Samograj Ci wstawiła na blogu.
baabcia

Jerzy pisze...

Nie za bardzo rozumiem tego "skreślenia sporej części świata". Kościół jest z natury Założyciela misyjny: Idźcie i nauczajcie wszystkie narody ... Publiczne szerzenie kultu Miłosiernego Boga: "Daję wam największy skarb na trzecie tysiąclecie" słowa sekwencji JPII wyryte na kamieniu pomnikowym, nie tylko że nie dzielą ale i nikogo nie skreślają.