niedziela, 6 czerwca 2010

Mamie ks. Jerzego i nie tyko.


Dzisiejszy (z niedzieli 6 czerwca, dnia beatyfikacji ks.Jerzego Popiełuszki) post poświęcam mamie ks. Jerzego i mamie Gosi oraz innym mamom, które będąc wdowami utraciły swoje jedyne dziecko podobnie jak wdowa z dzisiejszej Ewangelii Łukaszowej (Łk 7, 11-17 . Na zdjęciu ks. Andrzej czyta tę Ewangelię .

Posłuchajmy co robi Jezus ?

Najpierw podchodzi do kobiety z Naim i nie czyniąc żadnego gestu , nie zadając żadnych pytań, nikogo z postronnych o nic nie wypytując (np. czy jest wdową i czy to ciało leżące na marach, to jej pierwszy czy kolejny syn) mówi do niej: NIE PŁACZ!

I TO WYSTARCZA . Żadnego wielkiego pocieszania, żadnych odznak litości, żadnych kondolencji. Krótkie, Nie płacz!.

I to Jezusowe NIE PŁACZ, niejednej pogrążonej dzisiaj w żałobie mamie starczyło by.

Ale Jezus idzie dalej, podchodzi do utraconego dziecka (DLA MATKI ,KAŻDE DZIECKO JEST JEDYNE) i mówi: TOBIE MÓWIĘ WSTAŃ.

I stanie wywyższony, za kilka godzin, ks. Jerzy na placu Zwycięstwa i odda Go Jezus - Matce Kościołowi. Odda też córkę matce Gosi i inne nienarodzone i narodzone dzieci innym matkom.

Bo taki jest Jezus.

A one przytulą je do serca, kojąc swój ból.

A tłum ogarnie bojaźń i będzie mówił: „Wielki prorok powstał wśród nas, i Bóg łaskawie nawiedził lud swój”.

Bo nie ma innej drogi dla rodziny, dla Polski, dla świata, jak tylko: „Zło dobrem zwyciężaj”.

(dopisane po powrocie z rannej Mszy św.)
A co robi Matka ks. Jerzego, bierze tak jak każdego dnia różaniec do ręki i odmawia go tym razem przed mikrofonem, a jej głos transmitowany tylko przez jedyne polskie radio słyszany jest przed Mszą beatyfikacyjną nie tylko na szczelnie wypełnionym placu Marszałka Józefa Piłsudskiego ale i na całym świecie. (w TV ani słowa o tym). A co robi mama Gosi i pozostałe mamy, którym poświęciłem ten post?

(dopisane po tygodniu 13.06.2010 jako odpowiedź na komentarz meeweck z 12.06 z godz.15:41)
Na zdjęciu z prawej nasza najstarsza córka Gosia, która Irenie-Ewie mówi mama, a mnie tato.
Z lewej matka, która podobnie jak Pani Marianna ofiarowała swoje kolejne trzecie dziecko Bogu. Ale o tym będzie w swoim czasie na blogu Łukasz.

13 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Błogosławieni cisi...
Błogosławieni pokornego serca...

Anonimowy pisze...

Trwaj w ciszy kojąc Swój ból i z pokorą odsłaniaj wszystkie oblicza Boga.

meeweck pisze...

I znów się zdenerwowałam..... ostatnim zdaniem z postu!
Znowu próba napominania, wpieprzania się w czyjeś życie.
A myślałam, że już sobie Jerzy odpuścił...(dawno mnie u nie było, bo byłam zajęta sprawami duchowymi i.... Gosią.)

Jerzy pisze...

1. Nie uciekaj od trudnych pytań, jeśli nie sama, to ktoś je kiedyś Tobie zada.
2. Rozdrapywanie własnych ran nie prowadzi do pojednania z sobą samym.
3. Zadane w niedzielny poranek 6 czerwca pytanie dotyczyło konkretnego czasu. U ojca Dominikanina byłaś 8 czerwca.
4. Zadane pytanie nie oznacza, że wywołuję Ciebie "do tablicy". Skierowane jest także do innych matek.
5.Dlaczego porównuję matki do Pani Marianny? Bo wydaje mi się , że każda matka chciałaby, aby jej dziecko było jak Jej syn święte i zło dobrem zwyciężało.

meeweck pisze...

1.A właśnie, że będę uciekać od Twoich pytań, od Ciebie, bo mi szkodzisz.
Trudnych pytań, od których nie uciekam mam aż nadto!Jeśli nie potrafię sobie sama odpowiedzieć, szukam, pytam osoby KOMPETENTNE (z ich zdaniem się liczę, reszta nie jest dla mnie wyrocznią).
2.Więc... nie rozdrapuj! Jak się sam ze sobą pojednasz, nie będziesz taki upierdliwy.
3.Jak zwykle skrupulatność, dobrze, że mi przypomniałeś jaka to była data, bo nie pamiętałam ;)... fakt ---> napisałeś to zanim byłam u Dominikanina, ale JAKA TO RÓŻNICA? Czepiasz się mnie i tyle. Jako Boży człowiek już dawno powinieneś wiedzieć, że nie należy osądzać bliźnich (bo z kontekstu Twojego stosunku do innych można wnosić, że nie było to li tylko niewinne pytanie).
4. To trzeba było napisać:
A co robią pozostałe mamy? bez dodatkowego konkretyzowania. Nie miałabym żadnych pretensji
5.A skąd wiesz co chciałaby każda matka... Może myślenie o ideałach jest w danym momencie życia na drugim planie? Może niejedna matka chciałaby po prostu, aby Jej dziecko żyło, takie jakie jest, i na tym się teraz skupia...(???)

Jerzy pisze...

Odpowiedź na powyższe patrz zdjęcie i dopisek na czerwono na końcu posta.

meeweck pisze...

Na początku napisałeś:
"...mamie Gosi oraz innym mamom, które będąc wdowami utraciły..." ....
To co napisałeś na czerwono to JEDNA WIELKA MANIPULACJA! Gosia--->pasuje, że mówi mama, tato---> pasuje, ale skoro tu piszesz, to TWOJA IRENA-EWA NIE MOŻE BYĆ WDOWĄ!!!
Daruj już sobie Jurku.

Anonimowy pisze...

Droga Aniu!
Wkurza mnie Twoja "wybiórczość" w cytowaniu. Otóż mój Chłop napisał:

Jerzy pisze...

Droga Aniu!

Wkurza mnie Twoja "wybiórczość" w cytowaniu mojego chłopa. Jerzy napisał: post poświęcony:
1. mamie ks. Jerzego
2. mamie Gosi
3. oraz innym mamom, które będąc wdowami utraciły swoje jedyne dziecko podobnie jak wdowa z dzisiejszej Ewangelii Łukaszowej
Tak jak ja jesteś mamą Gosi, co wcale nie oznacza, że mój chłop miał Ciebie na myśli pisząc to złożone zdanie. Póki co to ja, a nie Ty jestem dla niego najważniejszą osobą i wokół mnie kręci się całe jego życie. Cały post poświęcony był generalnie mamie, która utraciła syna pani Mariannie Popiełuszko, a straciwszy syna wcale nie była wdową. Jej syn Jerzy podobnie jak mój Łukasz był jej trzecim dzieckiem i tak jak Ona , tak i ja poświęciłam go Bogu. Nasi trzej synowie noszą imiona apostołów, a czytana tego dnia Ewangelia Łukaszowa po raz kolejny postawiła mi przed oczy mego utraconego syna. To mnie pocieszał mój chłop, a nie Ciebie, mówiąc NIE PŁACZ. Nie wszystko można napisać w blogu i nie wszystko da się powiedzieć wprost. Dlatego niepotrzebnie się złościsz i dopatrujesz aluzji do siebie.

Łączę pozdrowienia

Irena Ewa

Anonimowy pisze...

Też mnie wkurza Ania z wyszukiwaniem jakiś aluzji do siebie w opisach Jerzego.Przekonana jestem że pisze On ogólnie i dobrze Irena powyżej wyjaśniła Bożej córce.

Anonimowy pisze...

"Uderz w stół,a nożyce się odezwą",widocznie czuje się winna

meeweck pisze...

Że niby ja czuję się winna?
Winna czego, czemu?
Nie qumam.
Jestem grzesznikiem jak każdy, ale dlaczego mam się czuć winna? Że nie jestem jak Popiełuszkowa? Nie chcę być, nie odczuwam takiej potrzeby. Jestem jaka jestem, jestem sobą i taką mnie Bóg kocha.

W ogóle cały ten post jest razem z dodatkowymi wyjaśnieniami napisany zawile, pokrętnie , niezrozumiale (w jakimś komentarzu czytałam podobną opinię, że Jerzy pisze zagadkowo, a niejednokrotnie to, co dla Niego jest oczywistością, innym może sprawiać trudność w zrozumieniu o co tak na prawdę chodzi autorowi).
Proszę, jeśli można, o wyjaśnienie
dlaczego Irena - Ewa została nazwana mamą Gosi, a nie... Łukasza? Przecież to ją upodabnia do Matki Ks. Popiełuszki. Choć z drugiej strony ewangelia mówi wyraźnie o wdowie, która traci dziecko. Co się stało z Waszą córką Gosią, jeśli Gosię wstawić w kontekst utraty dziecka? Ale i tak, jakby na to nie popatrzyć, Irena nie jest wdową, więc nie rozumiem dlaczego została tu umieszczona???
Strasznie to wszystko pokręcone (czy tylko dla mnie? Czy moje IQ jest za niskie, żeby to zrozumieć?). I dodatek i komentarze wydają mi się mocno naciągane.
Z ręką na sercu, Jerzy, kogo miałeś na myśli, bo na prawdę trudno mi jest uwierzyć, że pisałeś o Irenie-Ewie. To ja jestem mamą Gosi, którą utraciłam poprzez jej chorobę, to ja jestem wdową i dlatego odebrałam to na logikę osobiście.
P.s.
Ireno-Ewo, przecież ja wiem, że świat Jerzego kręci się przede wszystkim wokół Ciebie... ale Jurek jak i Ty bardzo się o mnie "troszczycie", wchodząc z butami w moje życie, przekraczając w mailach próg mojej intymności.
Więc... czy nie mogłam odczuć, że mama Gosi to JA?
Przeanalizujcie to proszę uczciwie, przekonajcie mnie, że nie chcieliście mnie znowu wywołać do tablicy.

meeweck pisze...

"Nasi trzej synowie noszą imiona apostołów, a czytana tego dnia Ewangelia Łukaszowa po raz kolejny postawiła mi przed oczy mego utraconego syna. To mnie pocieszał mój chłop, a nie Ciebie, mówiąc NIE PŁACZ. "

No właśnie, tak myślę, że Ciebie pocieszał, więc dlaczego nie napisał o Tobie: mama Łukasza???Jakże byłoby to czytelne i oczywiste!!!
TEGO ZA CHINY NIE POJMUJĘ!!!

Jerzy, pisz wprost, a wtedy unikniemy niepotrzebnych sporów, zadr...
Ja w obliczu wielu napomnień z Twojej strony, nie potrafię nie doszukiwać się podtekstów. Nie chcę się kłócić, bo szkoda na to czasu, więc proszę ---> PISZ WPROST!!!