"Gdy Jezus przyszedł do domu Piotra, ujrzał jego teściową, leżącą w gorączce. Ujął ją za rękę, a gorączka opuściła ją. Wstała i usługiwała Mu".(Mt 8, 15).
Nie zaznałem w życiu "gorączki" teściowej, ale doznałem czym może być gorączka mojej żony i moja własna. Może to być złość , może jakaś gorączka namiętności, może zazdrości, wściekłości , awanturozy, może to być gorączka bezradności, niemożności przeforsowania własnego zdania. Wiele tego mógłbym jeszcze wymieniać. Ważne, że są takie gorączki, które nas totalnie paraliżują, kompletnie wyłączają z życia, kiedy to nie jesteśmy wstanie nic zrobić.
Jezus widząc ją w takim stanie ujął ją tylko za rękę. Jak On to musiał uczynić, że natychmiast wstała i zabrała się do swoich zajęć.
Nie raz słyszę Jurek chwyć mnie za rękę. Czynię to na prośbę i wiem ile to znaczy, jak stawia na nogi. Ale Jezus ujął ją nie proszony. Ot tak z Siebie. I ona wstała i usługiwała mu.
Panie Jezu naucz mnie chwytać od tak z siebie, a gdy ja będę niedomagał w gorączce podejdź do mnie i ujmij mnie za rękę i wyprowadź z tej gorączki, bym mógł wstać i zająć się tym, do czego mnie powołałeś.
Równo dwie godziny od opublikowania tego co napisałem wyżej, na forum na którym pisuję, ukazała się poniższa prośba podpisana "didi"
"Proszę wszystkich o modlitwę w imieniu mojej 17 letniej córeczki, która jest narkomanką i przebywa w ośrodku dla osób uzaleznionych od heroiny. Nie ma lekarstwa, wiec tylko modlitwa i wiara może jej pomoc. Dziekuję za modlitwy. Bóg zapłać".
Bardzo proszę podajmy rękę "didi", podajmy rękę jej córce i nie poprzestajmy na przeczytaniu tego komunikatu. To nie przypadek,
że Didi napisała te słowa równo w godzinie Miłosierdzia. Podaj Jezu Miłosierny rękę jej córce będącej w gorączce i wyprowadź ją z tego uzależnienia. Panie mój, Boże nasz siłę masz, siłę dasz . Tylko Ty, tylko Ty możesz jej pomóc. Panie nich wstanie z nałogu i usługuje Tobie, jak dzisiejsza ewangeliczna teściowa Piotra.
Z apelem o modlitwę zwracam się szczególnie do tych osób, które zarejestrował wczoraj mój aparat:
Braknie jeszcze jednego zdjęcia z piątką, szóstką chłopaków siedzących na ławce w dniu zakończenia roku szkolnego, przed dziewiątą na mini placu zabaw dla dzieci przy ul. Letniskowej.
Kochani! Nie byliście na Mszy św. na zakończenie roku, może nie macie za co dziękować, może wasze świadectwa są takie, że nie ma za co dziękować. Ale to nie Jego wina, że one są takie. Macie prawo przyjąć lub odrzucić Jego naukę. Możecie przyjąć lub odrzucić Jego Osobę. On to ryzyko wkalkulował w swoje posłannictwo. Każdemu dał niezbędne dary do odkrycia prawdy, ale nikogo nie zmusza do jej przyjęcia.
Możecie przesiedzieć Mszę Św. na ławce przed kościołem, możecie zamiast udać się do kościoła przejść na drugą stronę ul. Słonecznej i na Pogodnej zmienić niewygodne świąteczne buty na trampki, możecie przejść się Pogodną nad jezioro, by spotkać się z chłopakami idącymi ul. Letniskową. Wszystko to możecie. Ale możecie zastanowić się i pomóc sobie i waszej rówieśnicy przebywającej już na odwykówce. Nie prześpijcie tej okazji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz