środa, 16 czerwca 2010

Mój kandydat nie przybył

16 czerwiec 2010 roku był ostatnim dniem, w którym kandydaci na urząd prezydenta mogli się samookreślić przed tą niewielką grupką osób zebraną na modlitwie w intencji beatyfikacji sługi Bożego Jana Pawła II przed baranowskim pomnikiem Bożego Miłosierdzia.

Niestety żaden z dwóch kandydatów, któremu przedstawiłem w poście z 6 maja „Nasi kandydaci cz.2 scenariusz pobytu przed Bożym Miłosierdziem, nie przyjechał do Baranowa.


Jarosław Kaczyński, był co prawda dzisiaj po południu w Poznaniu na Starym Rynku i spotkał się z kilkuset naukowcami z poznańskich wyższych uczelni, ale sami rozumiecie, że nie mógł stanąć tak jak ksiądz Proboszcz i powiedzieć do garstki wiernych wskazując na Chrystusa Miłosiernego: Pan mój i Bóg mój - Jezu Ufam Tobie.

A to był mój warunek bym na niego w pierwszej turze głosował.

Jurek trzeba być realistą, a nie marzycielem.

A więc dalej będzie zupełnie na poważnie i realnie.


Co wobec tego zrobisz?

Mimo zawodu jaki sprawili mi kandydaci będę głosował

Dlaczego?

Bo Polska jest moją ojczyzną i mając konstytucyjne prawo wyrażenia swojej opinii chcę nie tylko z niego skorzystać, ale jako chrześcijanin mam taki obowiązek.

Jak to obowiązek, a nie tylko prawo?

Za komuny było podobnie. I wtedy chodziłem na wybory. Chodziłem tylko dlatego, aby jasno określić swoje stanowisko. Chrześcijanin , katolik ma bowiem OBOWIĄZEK uczestniczenia w życiu politycznym . Może być za dobrem, może być za złem, ale nie wolno mu być nijakim. Nie idąc na wybory, "olewając" je, byłbym nijaki. Idąc głosować możesz się opowiedzieć za, możesz się opowiedzieć przeciw. Za komuny uważałem, że idąc do głosowania i zabierając na pamiątkę do domu kartę do głosowania daję, najbardziej w tych warunkach, jasny sygnał do czego nadaje się karta wyborcza .

A dzisiaj?

Dzisiaj mam do wyboru jednego z pośród dziesięciu kandydatów.

Nie mam prawa być nijaki, gdy ważą się losy Ojczyzny.

Media mówią praktycznie o dwóch kandydatach, tak jakbyśmy już teraz uczestniczyli w drugiej turze wyborów.

A co będą dwie tury?

To dla mnie oczywiste. Nie chcę by wybory rozstrzygnęły się w pierwszej turze.

Oddając głos na jednego z dwóch z sondażowych liderów mógłbym swoim głosem przechylić szalę na zwycięstwo jednego już w pierwszej turze.

Dlaczego nie chcesz zwycięstwa Jarosława Kaczyńskiego w pierwszej turze?

Bo byłoby to głosowanie negatywne. Nie chcę Komorowskiego wobec tego głosuję na Kaczyńskiego. A ja chcę głosować pozytywnie.

To znaczy?

Tam, gdzie są zasady, ochrona życia i rodziny, prawda, tam nie ma kompromisów. Chcę głosować na te wartości i dlatego w pierwszej turze będę głosował na mego imiennika.

Tylko On, jako jeden z dziesięciu wyznaje takie same wartości jak ja.

Dla sprawy życia od poczęcia do naturalnej śmierci gotów był poświęcić fotel marszałka sejmu.

Czy to wystarcza?

Mnie wystarcza.

Kandydat na prezydenta, tu zacytuję ks. prof. Andrzeja Maryniarczyka kierownika Zakładu Metafizyki KUL z dzisiejszego Naszego Dziennika, który chce być tym, który w imię źle pojętego dobra wspólnego i tolerancji utrudnia dostęp do dobra, a ułatwia dostęp do zła lub stawia na jednej płaszczyźnie dobro wspólne i zło, nie może być dobrym prezydentem, tak jak nie może być dobry rodzic, który stawia przed dzieckiem narkotyki i materiały porno.

Czy tak głosując nie marnujesz głosu?

Jeśli głosuję na kandydata, bo podoba mi się jego uczesanie, wygląd, sposób wysławiania, ubiór itd,, to wybieram niezgodnie z sumieniem. Takie głosowanie jest gwałtem na moim sumieniu. Głosując w pierwszej turze na imiennika obliguję zwycięzcę drugiej tury do wzięcia pod uwagę wartości, na które ja głosowałem w pierwszej turze.

Dziękuję za wywiad, ale ja mimo wszystko będę głosował na Jarosława Kaczyńskiego.

A ja na Marka Jurka odpowiedziałem memu rozmówcy ściskając mu dłoń.


8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

No i zawiódł Cię idol,a był chociaż zzaproszony?A następny Ywój kandydat nie jest wcale Twoim imiennikiem,bo nazwywa się Jurek,ale imię jego jest Marek

Anonimowy pisze...

Idol nie pojawił się,a był chociaż zaproszony?

Jerzy pisze...

Mam tylko jednego idola JEZUSA CHRYSTUSA.
To Pan mój i Bóg mój i tylko Jemu ufam i cały jestem Jego, zapraszając Go każdego dnia do swojego serca i rozmawiając z nim słowami wczorajszej (z 17.06) Ewangelii Mateuszowej.

Anonimowy pisze...

Dlaczego twierdzisz że Kaczyński nie mógł powiedzić ,Pan mój i Bóg mój-Jezu ufam Tobie.

Jerzy pisze...

Bo powie to dopiero wtedy, gdy zostanie Prezydentem Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
Opisałem to na blogu w czterech językach na końcu postu "Taize" z 21 listopada 2009 roku.

Uwaga: Bardzo proszę o zachowanie ciszy przedwyborczej od dzisiaj godz. 24:00.
(obowiązuje także w internecie)

Anonimowy pisze...

No i jak nastroje po I turze?

Anonimowy pisze...

Jak można Boga porownywać DO IDOLA?

Jerzy pisze...

A można! Patrz Słownik Wyrazów Obcych PWN
Proszę podpisywać się pseudonimem. W przeciwnym razie będę kasował treść anonimowego komentarza. To dla wygody czytających, a nie represja.