niedziela, 27 czerwca 2010

Morasko

Morasko pod Poznaniem, a właściwie część Poznania na jego północnym skraju przylegająca do poligonu wojskowego Biedrusko, było miejsce gdzie spędziliśmy z Ewą dzisiejsze niedzielne przedpołudnie.
Dlaczego właśnie tam pojechaliśmy z samego rana? Budząc się rano wiedziałem jedno: chcę niedzielne przedpołudnie spędzić z Ewą na łonie natury, w jedynym na terenie Poznania rezerwacie przyrodniczo-astronomicznym Meteoryt Morasko, a nie przed komputerem.

Pomagam się Ewie ubrać, w pośpiechu szykuję śniadanie, aparat w kieszeń, tenisówki na zmianę dla Ewy i jedziemy 12 km do Moraska na 9:00, na jedyną odprawianą w miejscowym kościele pw. Ścięcia Jana Chrzciciela Mszę św.

Do Mszy św. wychodzi młody ksiądz, to neoprezbiter ks. Arkadiusz Szady, który jak poinformował o tym miejscowy proboszcz ks. kanonik Andrzej Niewczyk, 27 maja tego roku przyjął święcenia kapłańskie i odprawi dla parafian specjalną Mszę św. zakończoną prymicyjnym błogosławieństwem.

Na wejście śpiewamy pieśń: "Pan jest moim pasterzem i nie brak mi niczego", której czwarta zwrotka brzmi: Do stołu swojego zaprasza, na oczach mych wrogów to czyni, olejkiem mą głowę namaszcza i kielich napełnia obficie.

W kościele jest kilka sióstr usługujących kapłanom, jedna z nich śpiewa pięknie psalm.

Homilię wygłosił ks. neoprezbiter omawiając trzy ewangeliczne postawy napotkanych przez Jezusa osób, w drodze do Jerozolimy z dzisiejszej Ewangelii.
A osobista postawa ks. neoprezbitera?
Określają ją słowa z obrazka prymicyjnego: Uwiodłeś mnie Panie, a ja pozwoliłem się uwieść, ujarzmiłeś mnie i przemogłeś (...). Tobie bowiem powierzyłem swą sprawę" (Jr 20)

Modlitwę wiernych odczytała kolejna siostra zakonna. Zapytana przez Ewę, która nie mogła zrozumieć co oznaczają szare welony, leżące pod obrazem Matki Boskiej, czy to jest dzisiaj jedyna Msza św. odpowiedziała, że o 11:00 będzie profesja kilku sióstr. Po skończonej Mszy św. delegacja parafian złożyła ks. neoprezbiterowi życzenia i wręczyła kwiaty.

Neoprezbiter po odmówieniu specjalnej modlitwy podszedł do klęczącego przed jego KAPŁAŃSTWEM ks. Proboszcza i położywszy dłonie na jego głowie udzielił mu Chrystusowego błogosławieństwa. Podobny gest błogosławieństwa uczynił na głowach usługującym mu do Mszy św szafarzom oraz ministrantom.

Podobne prymicyjne Chrystusowe błogosławieństwo spoczęło na głowach wszystkich parafian, w tym także na głowie Ewy stojącej przed Matką Boską. Do domu zabraliśmy obrazek prymicyjny, a w nim dwie modlitwy jedną za kapłanów, a drugą o nowe powołania. Już za godzinę mieliśmy być świadkami kolejnych pięciu powołań. Tym razem żeńskich.

Pisze Ewa: Od młodości ciekawiło mnie jak wygląda świat mniszek za kratami? Jak wygląda ta droga, na którą decydują się młode dziewczęta idąc za głosem powołania. Co skłania je do tego aby ślubować Bogu na całe życie ubóstwo, czystość i posłuszeństwo? Czy to nie jest okrutne? Ale tą kratę to my widzimy uświadomiła mi to siostra Halinka, znajoma dominikanka klauzurowa. To my żyjący poza klauzurą jesteśmy "za kratą". Ja tu realizuję swoje powołanie i od mojej strony to nie krata tylko jedno z okien. Podeszłam blisko do kraty, i oczom moim ukazał się taki obraz jak na następnym zdjęciu, tyle, że już bez kraty. Jest krzyż, ale gdzie go nie ma? Wyraźny Chrystusowy Krzyż, a za nim budynek w którym mieszkają mniszki. Wchodzę wobec tego przez otwartą tak jakby specjalnie dla mnie bramę. Wewnątrz Dom Generalny Sióstr Misjonarek Chrystusa Króla dla Polonii Zagranicznej
(zobacz www.mchr.pl).

Nachodzi mnie myśl. Ciekawe czy taką wiekową kobietę bez zobowiązań przyjęto by do zgromadzenia? Dzieci odchowane, mąż samodzielny, taki świątobliwy też bym go wysłała do zakonu. Tańczyć to już w życiu nie będę. Nie chcę zadawać głupich pytań, bo bym pewno usłyszała, że to nie jest dom starców. Zresztą kto by się mną tak troskliwie opiekował jak mój mąż ?
Skończ kobieto te rozważani, bo jeszcze wylądujesz mi w klasztorze i pozwól mi dalej pisać powiedziałem żonie i siadłem do komputera. Zobacz ta kobieta z dzieckiem na ręku ma zamkniętą furtę. Skoro Pan powołał Cię do małżeństwa to wytrwaj w tym powołaniu, a nie szukaj "wygodnego" życia. W zakonie jak w wojsku obowiązuje posłuszeństwo, a to zwalnia z odpowiedzialności i myślenia. Oj nie tak odpowiedziała mi małżonka. Ostatnio dużo się zmieniło i nawet brat zakonny musi myśleć. Zresztą sama wiem, jak trudno myślącemu człowiekowi żyć na świecie gdy nie może zrobić tego co wymyśli i musi słuchać choćby takiego " łysego potwora jak Ty". Ale skończmy to gadanie bo rusza procesja.

Czoło procesji otwiera trójka ministrantów z krzyżem. Za krzyżem siostry z gitarami prowadzące śpiew, dalej całe zgromadzenie sióstr w szarych welonach

Na końcu dzisiejsze postulantki. Jest ich pięć w białych welonach. Jako jedyne idą ze świecami (będą im towarzyszyły przez całą Mszę św.)

Dalej postępują rodzice postulantek, a za nimi księża. Pewno ci, który mieli wpływ na formację duchową młodych sióstr.

Procesja mija bramę wjazdową i udaje się do kościoła








Dla sióstr przygotowano bezpośrednio przed ołtarzem pięć krzeseł

A przed nimi jeden na biało ubrany klęcznik przyozdobiony skromnymi zielonymi wianuszkami. Och jakże się różni prostotą i skromnością ten wystrój w stosunku do obecnych wystrojów czy to z racji I Komunii św., nie mówiąc już o wystrojach ślubnych.

Za postulantkami w pierwszych ławkach zasiedli rodzice

W dalszych ławkach usiadły prawie wszystkie siostry ze zgromadzenia łącznie z siostrą Przełożoną Generalną.

W ostatnich ławkach siedli goście, a wśród nich bardzo dużo młodzieży, rówieśników sióstr postulantek


Niektóre osoby podobnie jak Ewa zajęły dogodne miejsca na balkonie tej po protestanckiej świątyni

Jedną z sióstr która bez przerwy chodziła po całej świątyni była siostra reporterka, która już następnego dnia umieściła reportaż z dzisiejszej profesji.

Ta siostra zajmowała się rozkoszną maleńką dziewczynką.



Uroczystej Eucharystii przewodniczył jako główny celebrans ojciec profesor Adam Sikora, franciszkanin. Po wygłoszonej homilii ojciec profesor Adam Sikora w imieniu Kościoła odebrał od pięciu sióstr śluby zakonne, które siostry nowicjuszki złożyły na ręce Przełożonej Generalnej M. Edyty Rychel MChR.

Pierwszą Profesję Zakonną złożyło pięć sióstr nowicjuszek: s. Justyna Chomka, s. Paulina Gwiaździńska, s. Grażyna Juchniewicz, s. Joanna Grześ i s. Ewelina Piwowarska.

Postulat sióstr to pierwszy etap formacji, ma pomóc w pogłębieniu życia chrześcijańskiego, poznaniu życia zakonnego i utwierdzeniu w powołaniu przez modlitwę, naukę i pracę.

Kolejne siostry klękają na klęczniku, składają śluby czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Przyrzekają dotrzymać reguły konstytucji zgromadzenia, jak na razie tylko na rok, co potwierdzają swoim wpisem do specjalnej księgi.

Każda z sióstr postulantek otrzymuje szary welon
a także krzyż misyjny gdyż jako Siostry Misjonarki Chrystusa Króla dla Polonii Zagranicznej, chcą wołać za Ojcem Świętym Janem Pawłem II, do naszych braci zarówno w Polsce jak i na obczyźnie: „nie bójcie się żyć dla Miłości”, bo Bóg jest Miłością, Miłością uczłowieczoną i bez przerwy obecną w dziejach świata i dziejach każdego człowieka

Z krzyżem w dłoniach będą przypominać Polonusom o ich korzeniach tradycjach i wierze ojców, z których wyrośli.

A my będziemy je wspierać swoją modlitwą nie tylko dzisiaj, w dniu ich zaślubin z Panem, ale i potem swoją modlitwą. Potem były kwiaty, życzenia, posiłek ale mnie zabrakło karty pamięci by rejestrować koniec tej podniosłej uroczystości.







Brak komentarzy: