Uczestniczący w drodze krzyżowej ulicami Jerozolimy opowiadają, że bardzo im trudno było się skupić na rozważaniu męki naszego Pana Jezusa Chrystusa. Szum wielkiego miasta, otwarte sklepy, normalny ruch uliczny pieszych i pojazdów, głosy nawołujących klientów handlarzy bardzo ich rozpraszał. Życie biegło swoim torem. A Oni mieli iść w drodze krzyżowej, bo tak było "w programie" pielgrzymki. Spawa rozproszenia częściowo rozwiązała się, gdy wzięli swój krzyż na swoje ramiona, gdy skupili się na swoim bólu na swoim cierpieniu. Gdy zaś swoje cierpienie wtopili w mękę Jezusa Chrystusa rozproszenie znikło . Nie raziło ich to co działo się obok. To wszystko było nieważne. Liczył się tylko cierpiący Jezus. Im bliżej było końca to z jednej strony wzrastał ból i cierpienie a z drugiej strony rodziła się z radość zmartwychwstania. W końcu po "Wykonało się" ta radość ze zmartwychwstania przyćmiła ból i smutek. Ta radość ze zmartwychwstania pozwoliła im wejść bez zgrzytów i dysonansu w tętniący życiem świat, w tętniące życiem miasto. Ta radość ze zmartwychwstania Pana rozlała się na radość zmartwychwstania najbliższych na pewność własnego zmartwychwstania. Do domów wrócili z tej krzyżowej pielgrzymki w stronę grobu radośni radością zmartwychwstania. Duch zmartwychwstania przyćmił krzyż cierpienia i smutek odejścia.
Rozważanie powyższe napisałem na kanwie usłyszanej przed godziną homilii w czasie Mszy św. ofiarowanej z mojej strony za śp. duszę Taty Azy oraz za całą Jej rodzinę pogrążoną w żałobie.
Połączmy się we wspólnej modlitwie za duszę śp Taty Azy mając w uszach głos mojego Pojednania mówiąc:
Tobie Panie polecamy duszę sługi Twego, aby umarłszy dla świata, żył dla Ciebie, a grzechy, które wskutek ułomności ludzkiej za życia popełnił racz mu odpuścić w nieprzebranym miłosierdziu Twoim. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie, a światłość wiekuista niechaj mu świeci na wieki wieków. Amen.
I jeszcze jedno. Swego czasu pisałem o ojcu Joachimie Badenim dominikaninie. Przytoczę poniżej fragment jego wypowiedzi z książki ... żywot wieczny Amen! O tym co czeka nas, po śmierci.
Co mówi na temat modlitwy za zmarłych (str.118):
Najlepiej modlić się na różańcu i przyjmować w ich intencji Komunię Świętą . Gdy przyjmuje się Komunię za taką duszę, odczuwa się ulgę , jaką ona odczuwa. ...Jeśli przyjmuje się Komunię, to ona dzięki księdzu "przechodzi" do nich i przynosi im ulgę. One uczestniczą w Komunii Świętej kapłana. Te dusze czekają na oczyszczenie, a my możemy im ten moment przyspieszyć , prosząc Boga o miłosierdzie dla nich . Choć - jak zawsze - nie wiemy , jak to dokładnie jest, ale sądzimy, że odczuwają ulgę , bo zbliżają się do Pana Boga. Przypuszczamy, że odczuwają mniejszy ból.
1 komentarz:
Dziękuję Jerzy i Ireno-Ewo
pozdrawiam ściskam i proszę o dalszą modlitwę w intencji zbawienia duszy mojego Taty
AZA - Agnieszka z Rodziną
Prześlij komentarz