sobota, 27 marca 2010

Ukrzyżuj Go

Tyle co wróciłem z Misterium Męki Pańskiej na Poznańskiej Cytadeli. Od kilku lat w nim uczestnicz, a każdego roku inaczej ją przeżywam. Tym razem pojechałem sam. Ewa nie czuje się na siłach, by przejść te kilkaset metrów i przesiedzieć na dworze na krześle ponad godzinny spektakl.
Biorę swój składany 1,4 metrowy krzyż z cierniową koroną na plecy i maszeruję wmieszany w tłum z innymi na błonia, przed dzwon Pokoju. Teren znam doskonale, bo mam go fotograficznie za dnia zinwentaryzowany pod kątem ustawienia na nim, na środku ogromnej prawie 100 ha łąki, mego Świetlistego Krzyża Pojednań. W fosie przy której jest muzeum chciałem zrobić pierwsze zdjęcie. Brak karty pamięci wyświetlił się komunikat. Została od rana w kompie. Może to i lepiej myślę sobie. Nie przyszedłem tu aby robić zdjęcia, ale by stanąć w miarę blisko przy krzyżu Chrystusowym. Póki co, przytulam twarz do mego krzyża i w siąpiącym deszczu, udaję się w miarę blisko miejsca ukrzyżowania. Wokół mnie pusto. Miało być 100 tys. osób, a jest dużo mniej. Pewno deszcz odstraszył starszych ,bo 90% z obecnych to ludzie bardzo młodzi - młodzież licealna i studenci.
A ks. Biskup Zdzisław Fortuniak mówi, że na deszcz nie ma mocy. Dobrze, że szybko skończył bo robi się zimno. A jak skończył to i deszcz ustał i do końca już nie padał.
A ja czekam na tę konkretną scenę pod krzyżem. Głos mi w ustach zamarł i nie krzyczę z innymi "ukrzyżuj Go ". Nie to żebym był lepszy. Nie! Wczoraj się nawet popłakałem z innymi na piątkowej Drodze Krzyżowej.
Rzadko tak blisko jestem Ukrzyżowanego . Wiem, że to aktor, pan Ziemowit Howadek, ale gdy widzę jak krew ścieka od draśnięcia włócznią z Jego boku, robi mi się niedobrze. Przy pobieraniu krwi zwykle mdleję. Dobrze że jest chłodno 4-5 stopni i wieje wiatr, a on cały czas nagi wisi na krzyżu. Śpiewam razem z chórem i modlę się jak potrafię: Tylko Ty mój Panie i Boże , umiesz obronić , rozgrzeszyć, przebaczyć, pojednać i nie wypomnieć. Tylko Ty jeden zachowasz tajemnicę przebaczenia, pojednania. Dlatego przez łzy patrzę na Twoje święte rany. Krzyżu Święty z Ciebie moc płynie i męstwo w Tobie jest moje zwycięstwo.
Potem jest jeszcze scena finałowa z 15 metrowym Bożym Miłosierdziem i spotkanie Zmartwychwstałego Chrystusa z Janem Pawłem II z papieskim przesłaniem końcowym.
Ja ściskam swój krzyż i powoli opuszczam Golgotę. Ledwo wszedłem do domu, telefon od Kuby. Mam dla taty kilka zdjęć z dzisiejszego Misterium. Dziękuję Ci Synu za te zdjęcia, a przede wszystkim za to, żeś, tak jak ja, stanął pod Chrystusowym Krzyżem. Odpowiem Ci tak jak odpowiadałem harcerzom roznoszącym po placu chleb w czasie Wieczerzy Pańskiej: Bóg zapłać!





Brak komentarzy: