niedziela, 21 marca 2010

Idź i nie grzesz więcej

Kochani moi!
To już V niedziela Wielkiego Postu
W kościele usłyszałem Ewangelię o Magdalenie. ... To przecież wszystko o mnie mowa.

Nauczycielu, kobietę tę dopiero co pochwycono na cudzołóstwie. Mojżesz kazał takie kamienować, a Ty, co powiesz? A Jezus pochylił się i pisał palcem po ziemi. Ponoć i moje grzechy. A gdy dalej Go pytałem, podniósł się i rzekł: Jerzy jeśli jesteś bez grzechu rzuć w nią kamieniem. I dalej pisał na ziemi . Gdy to usłyszałem odszedłem zawstydzony. Pozostał tylko Jezus i kobieta. Niewiasto, gdzie oni są ? Nikt cię nie potępił ? Nie, Panie! I Ja cię nie potępiam. Idź i więcej nie grzesz.

O Boże, Boże ! Ja tego nie wytrzymam, chyba oszaleję!
Jerzy, gdzie oni są? Nikt cię nie potępił? Nie, Panie ! Idź, i więcej nie grzesz .
Ludzie lubią pokazywać czyjś grzech. Cieszą się grzechem innych bo uważają, że są lepsi.
Ja to przeżyłem, ja to wiem. Opisali mnie w gazecie, w internecie, osądzili , ukarali ... Jerzy, myślisz , że ktoś stanie w Twojej obronie? Będą się cieszyć! A jednak zgrzeszył, a taki pobożny.
Tyle razy starałem się ich pojednać, tłumaczyłem, prosiłem, błagałem pojednajcie się, a jednak wywlekli z domu na plac przed pomnik i chcieli ukamienować.

Ale jest Ktoś, kto stanął po mojej stronie. Pisał palcem ich grzechy. Kamienujcie, pobożni kamieniarze! Odeszli wszyscy. Zostałem tylko ja i mój Obrońca. Klęcząc przy metalowej poręczy, nie śmiałem powiedzieć słowa, ani oczu podnieść do góry.
Nikt Cię nie potępił ? Nie Panie, ale co Ty ze mną zrobisz? Ty możesz mnie zbić, przecież wszystko wiesz. Jerzy, Ja cię nie potępiam. Idź do domu, tylko więcej nie grzesz ! Ja Ci tego Panie nigdy nie zapomnę.

A oni. Oni chodzą ulicami, oszpeceni grzechem i chcą mnie uczyć tolerancji. Trzeba Jerzy iść do spowiedzi, Trzeba się pojednać. Tylko Bóg ma kulturę tolerancji. Panie co Ty ze mną zrobisz ? Ja cię nigdy nie potępię. Idź do domu, tylko więcej nie grzesz.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Dziwne to Twoje pisanie w kolory,zawiłe dla mnie,jak czasem kazania w kosciele,a przecież nie jesteś księdzem.Analizujesz,kalkulujesz,doszukujesz się ukrytych znaków,w listach Tymoteusza,wolałem Cię jak klęczałeś twardo na ziemi w modlitwie i otym pisałeś.Jesteś jak ptak lecący do gniazda pod silny wiatr w chmurach,miotany jego podmóchami.Może należy poszukać innej prostszej drogi do celu.

Jerzy pisze...

„Nie zgadzam się z tym”, powiedziała Irena – Ewa po przeczytaniu komentarza „anonimowego” z godz. 16:14.
Z czym się nie zgadzasz zapytałem?
Ze wszystkim!
To znaczy?
Nie potrafiła nic bliżej wyjaśnić.
A ja?
O 16:14 modliłem się z małżonką przed obrazem „Jezu Ufam Tobie” , tym sam, przed którym 43 lata temu ślubowaliśmy sobie miłość, wierność, uczciwość i to, że nie opuścimy siebie aż do śmierci. Budynku kościoła już nie ma, ale obraz się ostał.
W poście jak wyżej umieściłem zdjęcie dwóch nieznanych mi dziewczynek przed pomnikiem. Ta, w czerwonym sweterku położyła skakankę i modli się, druga, nim zrobiłem zdjęcie, zdążyła się już podnieść z klęczek.
O tym, że najpierw dane mi było zrobić to zdjęcie poprzedniego dnia o 13:15, a potem je zamieścić bez żadnego komentarza, zadecydował .....
Gdy je, po obrobieniu, wkleiłem do posta odkryłem, że w powiększeniu nad pomnikiem widoczna jest wyraźna aureola. Mój ścisły, inżynierski umysł potrafi sobie to zjawisko logicznie wytłumaczyć.....
Na poręczy z napisem TOTUS TUUS zawieszony jest jeszcze różaniec. Z przykrością musiałem go po kilku latach zabrać wczorajszego dnia do domu. Ktoś urwał wystrugany przeze mnie drewniany krzyżyk, a sznurek, na który nanizałem drewniane koraliki, także skruszał.
Będę musiał go dla Ciebie Jezu naprawić.
Takie to znaki uczynił mi wczoraj Pan.