sobota, 27 marca 2010

Mój Pan jest dobrym Pasterzem

Bardzo lubię przypowieść o Dobrym Pasterzu, który szuka zagubionej owcy. Gdy każdorazowo, wychodząc z kościoła spoglądam w górę, widzę Dobrego Pasterza i mnie, zagubionego barana, który dużo beczy, a mleka nie daje. Jest sobota po V niedzieli Wielkiego postu. Posłuchajmy co nam na ten temat napisał dzisiaj ks.Tymoteusz:

Jeśli ktoś z was ma sto owiec, a zginie mu jedna, czy nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu i nie szuka tej jednej, aż ją znajdzie? A gdy znajdzie, z radością bierze ją na ramiona i wróciwszy do domu, zwołuje sąsiadów i mówi: Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła. Albo, jeśli jakaś kobieta, która ma dziesięć drachm, gdy zgubi jedną, czy nie zapala światła i nie wymiata całego domu, aż ją znajdzie? I wtedy też zwołuje sąsiadki i przyjaciółki i mówi: Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam. W obu przypowieściach jest ta sama puenta: Większa jest radość w niebie z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych.

Mój Bóg jest Dobrym Pasterzem, który szuka zagubionych. Jest jak matka, która szuka zagubionego pieniążka, zagubionej mojej wiary. Nad tą przypowieścią szczególnie się zastanawiam, bo znów przecież to zawsze o mnie jest mowa. Wiem, że mój Pan jest Dobrym Pasterzem, prowadzi mnie na zielone pastwiska, nad wodę, gdzie mogę odpocząć, ale ja jestem mądrzejszy, znam skróty, przecież mogę po swojemu. I wtedy tak się uwikłam, w ciernie wplączę, że nie mam powrotu. Nikt mi nie pomoże.
Nikt...? Pomoże! Mój Dobry Pasterz, zostawi bez opieki w kościele pobożnych i pójdzie mnie szukać, tego jednego zaginionego, tak długo, aż znajdzie. Przyniesie mnie do kościoła i powie: Cieszcie się ze Mną bo znalazłem barana, który Mi zginął.
A dalej, to już tylko o bliskich memu sercu pasterzach.

Ja też jestem pasterzem. Spowiadam pobożnych, chodzę po kolędzie do grzecznych, załatwiam w kancelarii uprzejmych i zapomniałem, że kogoś mi brak!
To tylko mama tak dba, Abym wiary nie zgubił - jak drachmy.To ona jest wdową, która na tacę daje ostatni grosz, i zauważył to Pan Jezus i pochwalił ją. Za mało dbam o parafian, którzy mi zginęli. Za mało dziękuję mamom i babciom, które mi dają znalezioną drachmę. Obojętne mi to, że do spowiedzi przyszedł po wielu latach, a ja tego nie zauważyłem. Całe Niebo się cieszy bo Większa jest radość w niebie z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych. Tylko ja chodzę smutny, bo zgubiłem jedną drachmę.

Brak komentarzy: