środa, 24 marca 2010

Misje święte u Dobrego Pasterza

Wpadł do nas wczoraj brat - stolarz naprawić wyrwane drzwiczki od szafki pod zlewozmywakiem. Kilka dni wcześniej naprawił je Kuba, złota rączka po dziadku i chrzestnym. Nie było nic do roboty. Brat wypił kawę i zaprosił mnie na wieczorną naukę stanową dla mężczyzn, głoszoną w ramach misji parafialnych, w mojej, starej parafii pw. Jezusa Dobrego Pasterza. Jako, że nie byłem tego dnia rano na Mszy św., skorzystałem z ochotą z jego zaproszenia.

Gdy znalazłem się w świątyni, uwagę moją przykuł afisz z darami Ducha Świętego.
Zaciekawił mnie głównie podkład graficzny, na którym artysta plastyk umieścił w centrum symbol Ducha Świętego, a dalej niejako na kolejnych stopniach ołtarza, przypominających pomnikowe stopnie, kolejne dary Ducha Świętego. Tak zapatrzony, w rzeźbę Dobrego Pasterza i plakat o Duchu Świętym, składałem wczorajszą ofiarę Bogu Ojcu, wespół z kapłanami celebransami . W homilii, skierowanej do w miarę pełnego kościoła, kaznodzieja starał się dać odpowiedź na pytanie: Kim jesteś wierzący niedowiarku?

Kanwą,wokół której toczyły się rozważania stanowe dla mężczyzn, misjonarza ze Świętej Góry, było ogólne pytanie: Komu potrzebni są mężczyźni? Krótka odpowiedź : Bogu, rodzinie, społeczeństwu i kościołowi została przez misjonarza rozwinięta i poparta przykładami.

Zatrzymam się na rodzinie: Kiedyś ojca, podobnie jak matkę całowało się w rękę. Dzisiejsze trendy zmierzają do tego by z ojca zrobić kumpla. Chyba coś nie tak. Ojciec to nie kolega. To opiekun rodziny. Na swój autorytet musi sobie zasłużyć. Zasłużyć można przede wszystkim mając szacunek dla samego siebie. Ale nie tylko. Mąż, ojciec musi bezwzględnie w każdym przypadku stanąć w obronie godności matki, żony. W kolorowych "szmatławcach", w mediach, w TV, w internecie coraz to bardziej pikantne rzeczy. A ty musisz reagować, by dzieci nie patrzyły w przyszłości na ciebie i na żonę, na ich koleżanki, kolegów, na przyszłe twoje synowe, zięciów "od pasa w dół".

Bogu jesteśmy potrzebni, by stanąć w obronie życia. Zauważcie mówił misjonarz, gdy ludzie zaczynają się buntować, media wywołują temat zastępczy - aborcję. Mężczyzna, ojciec winien bezwzględnie bronić matki, dawczyni życia. Masz jej mówić, że jest potrzebna, masz jej mówić, że może liczyć na ciebie. Wspólnie i razem z żoną pochylać się nie tylko nad kołyską, ale i nad dorastającym dzieckiem i nie tylko. Matka, ojciec do końca życia pozostają rodzicami i nawet jako dziadkowie należy pochylać się nie tylko nad wnukami ,ale i nad dziećmi. Różnice między tobą a żoną mogą być, bo to ludzkie, ale decyzje muszą być wspólne. W przeciwnym przypadku oboje przegrywacie. I pamiętajcie przestrzegał misjonarz: nie wolno dzieci różnicować. Miłość do dzieci musi być równa. Spojrzawszy po zgromadzonych dodał: dziadkowie też muszą zwracać uwagę wnukom. Należy stanąć w obronie wiary. Dzisiaj nikt za wiarę nie wyrzuca z pracy. Mamy wolność! A skoro wolno, to w kabaretach przebierają się za księży, nie za generałów, nie za ministrów, nie za premiera. Księża przebierańcy i siostry przebierańcy mają wykpić, ośmieszyć nie konkretne osoby, ale wartości

Mężczyźni potrzebni są społeczeństwu, Polsce. Nie może być tak, że młody człowiek, twoje dziecko odpowie ci: Mnie ta Polska nic nie obchodzi, to jest (i tu użyje w przymiotniku słowa na literę "k") k ....... kraj. Polska jak po wielokroć powtarzał nam JP II to dom wspólny z 1000 letnią historią, która zbiegła się z historią chrześcijaństwa na naszych ziemiach. To ty masz ich uczyć patriotyzmu na przykładzie historii własnej rodziny. (na zdjęciu obok w szybie naszego okna: orzeł w koronie a na jego piersi ryngraf z M.B. Częstochowską, z prawej stojące na balkonie łóżeczko, w którym po urodzeniu kładliśmy Łukasza- zdjęcie z końca września 1981 roku).

Jesteście potrzebni kościołowi. Kościół to społeczność wierzących, nie wychodźcie z tego kościoła. Bądźcie odpowiedzialni za świątynię duchową, abyśmy się nie doczekali, tak jak to jest na zachodzie, pustki w świątyniach naszych.

Z kościoła wyszedłem zadając sobie pytanie: Czy ten blog może się obyć bez porusznia spraw dotyczących mojej parafii, mojego kościoła, bez poruszania spraw istotnych dla tej wspólnoty w której przyszło mi żyć i działać?

Ps. Gdy dzisiaj rano wstałem z klęczek pomyślałem by zrobić zdjęcie pomnika "en' fas", tak aby było widać część ołtarzową od góry. Gdy podszedłem do Jezusa, spostrzegłem leżący na ołtarzu mój drewniany krzyżyk od różańca, który zaginął przed kilku dniami, a się odnalazł. Bóg zapłać temu, kto go tam położył.

1 komentarz:

Patka pisze...

U mnie w parafii też są misje,a prowadzą je Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej z Poznania