Kochani moi!
Przytaczam dla Was kolejny list ks.Tymoteusza, który dzisiejszego ranka odebrałem z rąk doręczyciela. Zwykle wrzuca go z inną korespondencją na mój ogród. Tym razem odśnieżałem Plac Pojednań przed Bożym Miłosierdziem i mówiąc mi o świcie dzień dobry z uśmiechem podał go osobiście. Posłuchajmy:
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Po wczorajszej IV niedzieli i mim i moim Jerzego głębokim zamyśleniu w blogu dot. Łukasza o Ojcu Miłosiernym to już poniedziałek. Wrócę jeszcze do cudów, do znaków, które Jezus uczynił po to abym uwierzył.
Gdy nastał wieczór, Jezus powiedział do Apostołów: Przeprawmy się na drugi brzeg jeziora ... Nagle zerwał się gwałtowny wiatr. Fale miotały łodzią i łódki napełniały się wodą. A On spał na wezgłowiu, na końcu łodzi. Obudzili Go, krzycząc: Nauczycielu, czy to Cię nie obchodzi, że giniemy ? Wtedy On wstał i rozkazał morzu: Milcz zamilknij! I nastała głęboka cisza. A wtedy powiedział do nich: Dlaczego wy tak się boicie? Jakże wam brak wiary! A oni przerażeni mówili między sobą: Kim On jest, że nawet wichry i morze są Mu posłuszne?.
To uciszenie burzy na morzu jest faktem, ale dla nas jest obrazem naszej rzeczywistości i naszym pytaniem: To właściwie kim On jest ? Mnie też się czasem zdaje, że Pan Bóg śpi. Nieszczęścia, kataklizmy, tajfuny, trzęsienia ziemi, epidemie, afery, a Bóg chyba śpi. Śpi!
Diabelskie ideologie rozkołysały fale ludzkich nienawiści. I Łódź Kościoła napełnia się mętną wodą , a Bóg śpi?! To krzyczcie, obudźcie Go! Więc krzyczę! Panie, ratuj nas, bo giniemy. Bóg stanie nad wzburzonym morza światem. Stanie jak Mocarz i powie: Milcz , zamilknij!
I uciszy się wszystko, i będzie spokój w gazetach, radiach , telewizjach, parlamentach , uczelniach i rządach. Zamilkną wszyscy i zadziwią się i postawią sobie pytanie: To kim On jest, że wichry i morza są mu posłuszne? Tylko nam będzie głupio, bośmy panikowali i zdawało nam się, że On śpi. On jest! Tylko dlaczego my tacy tchórzliwi, tacy bojaźliwi ? I chyba straciliśmy wiarę . Chyba tak!
W doręczonej poczcie jest jeszcze jeden list. Długi, bardzo długi by go całego cytować. Zatytułowany: "Dał nam pasterzy wg. serca swego" to kazanie wygłoszone 10 marca br. w bazylice archikatedralnej w Warszawie przez ks. bpa Józefa Zawitkowskiego na rozpoczęcie sesji naukowej : Kapłaństwo w posłudze i nauczaniu kardynała Augusta Hlonda. Zacytuję z niego tylko jego zakończenie:
Księża Czcigodni! Jest uroczysta naukowa sesja w Roku Kapłańskim. Staną się wielkie rzeczy . Bóg to sprawi. A nam się tak poplątało to święte z grzesznym jak powróz. Modlimy się o powołania, jakby Pan Bóg był winien, że ich nie ma. Nam nie powołań brak, nam brak wiary. Bóg da świętych kapłanów. Kiedy? Już niedługo, kiedy zmądrzejemy.
Nie byłbym sobą, gdybym nie zacytował jeszcze jednego fragmentu z tego listu:
Jest wśród nas jednodniowy arcybiskup Warszawy. Nikt nie stanął w Jego obronie, tylko Ksiądz Prymas. W tej świątyni lud krzyczał: Hańba!!! Bóg to osądzi.
Księże Arcybiskupie zapraszam do Baranowa, do siebie, do domu na plac Pojednań przed Bożym Miłosierdziem. Prezydenta Rzeczpospolitej zaprosiłem przed 5 laty na poświęcenie pomnika Bożego Miłosierdzia - nie przybył, przysłał telegram.
Byłbym bardzo zaszczycony gdybym mógł Księdza Arcybiskupa przenocować u siebie z 10 na 11 kwietna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz