Kochani moi !
Zacznę słowami ks.Tymoteusza z dzisiejszego listu skierowanego do mnie, ale nie tylko, (czwartek to dzień kapłański) . Jako pierworodny syn, bo o takich będzie mowa, ale nie tylko o nich, odebrałem go bardzo osobiście, stąd mało w nim mojej czarnej ingerencji. Posłuchajmy.
Mówię często Mickiewiczową modlitwę:
Panno święta co Jasnej bronisz Częstochowy i w Ostrej świecisz Bramie!
Ty co gród zamkowy Nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem!
Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem,
Gdy od płaczącej matki pod Twoją opiekę niesiony, martwą podniosłem powiekę
I zaraz mogłem pieszo do Twych świątyń progu iść za wrócone życie podziękować Bogu.
Chyba każdy z nas z opowiadań mamy wie, że ona ofiarowała nas Matce Bożej. Pamiętam błogosławieństwo mamy przed pierwszą Komunią Świętą :
A gdy mnie zabraknie , niech Matka Boża ma cię w swojej opiece.
Pamiętam błogosławieństwo mamy udzielone nam obojgu przed ślubem kościelnym.
A wszystko przypominam i wspominam bo dzisiaj będę słuchał Ewangelii Łukaszowej o ofiarowaniu Pana Jezusa:
A gdy nadszedł dzień oczyszczenia , zanieśli Jezusa do Jerozolimy, aby był ofiarowany Bogu, bo tak jest napisane w Prawie Pańskim: Każdy pierworodny chłopiec będzie poświęcony Panu. ...
I mnie też dwa tygodnie po urodzeniu, w okupowanym przez Niemców Poznaniu, we wrześniu 1942 roku zanieśli rodzice do jednej z dwóch niezamkniętych świątyń Poznania, na drugi koniec miasta, by mnie ochrzcić i ofiarować Panu.
Ten zwyczaj ofiarowywania Bogu wszystkiego co pierworodne, był jeszcze żywy w moich rodzinach. Pierwszą owieczkę, cielątko, wiózł dziadek na ofiarę do klasztoru Kapucynów (mój na probostwo). Dzisiaj młodzi ludzie , którzy podejmują pracę, pierwszą pensję dają na ofiarę.
To piękne.
Wrócę jeszcze do Łukaszowego opisu ofiarowania Symeona i Anny.
O nich powiem więcej jutro. Dzisiaj przytoczę zdanie Symeona dotyczące Matki.
Symeon błogosławił im, a potem rzekł do Matki Jego:
On położony będzie na zgubę i na podźwignięcie się wielu w Izraelu, i na znak , któremu sprzeciwiać się będą. Twoją zaś duszę przeniknie miecz ...
O Matko Boska, o Mamo moja! Ile Ty jeszcze musisz ze mną przeżyć? Obym Ci nigdy nie był cierpieniem, Obym się umacniał w wierze, w mądrości, wzrastał w łasce u Boga.
Żebym pamiętał , że jestem ofiarowany . Żebym kochał dnia każdego tak jak święty Kazimierz - dzisiejszy mój drugi patron.
Będąc sam ofiarowany Bogu, cóż ja mogę mu ofiarować?
Ofiara kojarzy się ze stołem ofiarnym. Przed pięciu laty przygotowałem taki stół ofiarny. Nie był on trwały, bo ze śniegu. Stanął w miejscu centralnym na placu, na którym wokół rozgościły się śniegowe zwierzęta. Nie pisała o nim poznańska prasa rozpisująca się o śniegowym "Folwarku Zwierzęcym". Na moje słowa, że za rok będzie na tym miejscu stał kamienny ołtarz kiwano z niedowierzaniem głowami, a reporterzy na temat ołtarza i planów na przyszłość nie chcieli pisać. Tylko ks. Proboszcz poważnie podszedł do moich planów. Wójt Gminy widząc ile samochodów zatrzymuje się przy śniegowych rzeźbach stwierdził, że to doskonała promocja dla gminy, tyle że nietrwała podsumował rozmowę. Przyznałem mu rację i obiecałem, że za rok postaram się o trwalszą promocję dla gminy. Słowo się rzekło i po roku w miejscu śniegowego ołtarza stanął parafialny pomnik Bożego Miłosierdzia. Dzisiaj plac na którym stały przed laty śniegowe rzeźby chciałbym aby się nazywał "Placem Pojednań przed Bożym Miłosierdziem" i promował tak jak kiedyś one, ale już w sposób trwały i niepowtarzalny naszą gminę.
Z lewej przy niewykończonym jeszcze ołtarzu, z prawej Ewa na tle śniegowego ołtarza.
"Hopki" są niepotrzebne . I tak każdy, kto tędy przejeżdża , zwalnia, by przyjrzeć się śniegowym figurom pisała Gazeta Wyborcza z 7 marca 2005 zamieszczając obszerny foto-reportaż o białych zwierzakach .
A Głos Wielkopolski z 3 marca 2005 na stronie tytułowej w reportażu zatytułowanym "Cuda ze śniegu" pisał: żyrafa wita wszystkich gości przy furtce, z dachu spogląda olbrzymi zając. Wyczarowane ze śniegu postacie zwierząt od kilkunastu dni są ozdobą Baranowa.
Powyżej pac ze zwierzętami i ołtarzem - widok z naszego okna.
Powyżej śniegowy ołtarz widziany od tyłu i z boku.
Z lewej strony ołtarza stanęły słonie, w stopnie od przodu wbudowana nyła ogromna mysz i wieloryb a z prawej na parkingu stał lis, królik, zając, miś i śniegowa baba.
Lokalna gminna gazeta Sąsiadka Czytaj w marcowym numerze z 2005 roku w dziale aktualności zamieściła fotoreportaż z "Folwarku Zwierzęcego" kończąc go słowami: Inicjatywa ta mogłaby stać się dobrym początkiem , by rozpocząć nowy coroczny konkurs "śnieżnych rzeźb", oczywiście jeżeli zimowa aura nie zawiedzie. A w dziale Rozrywka prezentując zdjęcia nowych śniegowych mieszkańców gminy oraz dwójki moich najmłodszych wnuczek przyznała "kwiatek z gminnej rabatki" autorowi blogu i jego wnuczkom za inwencje twórcze i zaangażowanie w budowę śnieżnych rzeźb, które swoją różnorodnością i kształtem urozmaiciły wygląd gminy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz