czwartek, 8 kwietnia 2010

To już 5 lat, jak To się zaczęło.

Dzisiaj mija 5 lat od uroczystości pogrzebowych Czcigodnego Sługi Bożego Jana Pawła II. Pozwólcie, że wrócę do przeżyć z tamtego pamiętnego dnia. Dnia, który istotnie zaważył na dalszej drodze naszego życia.



Nim opowiem co wydarzyło się tego dnia muszę nawiązać do dnia odejścia do Pana, Jana Pawła II. Dzień ten był impulsem, by marzenie, które od lat przedkładaliśmy z Ewą ks. Proboszczowi, aby na skwerku przed naszym domem ustawić, jakiś obiekt kultu religijnego, nabrało szans realizacji. Teren był publiczny, a my nie mieliśmy konkretnej propozycji, jak ma wyglądać to przyszłe miejsce modlitwy.



Śmierć Jana Pawła II, była impulsem dla ks. Proboszcza, by ostatecznie podjął inicjatywę budowy pomnika Papieża. I tak 5. kwietnia ks. Proboszcz wysłał do wszystkich członków Rady Ekonomicznej pismo, zwołujące Radę na 11 kwietnia. Sam, udekorowawszy kościół, kierując się potrzebą serca udał się do Rzymu na Papieski pogrzeb.



Przed pięciu laty, 8 kwietnia 2005 roku, wróciłem z wczesnej, rannej adoracji Najświętszego Sakramentu w kościele o.o. Dominikanów w Poznaniu z gotową koncepcją tymczasowej kapliczki, jaką ustawiłem w miejscu obecnego pomnika Bożego Miłosierdzia, na zadrzewionym skwerku przed swoim domem. Z udziałem i pomocą Ewy rozwiesiliśmy między drzewami, na drzwiach zdemontowanych ze starej lodówki, zdjęty ze ściany gobelin Ojca Świętego.
Poniżej wykonałem ołtarzyk, na którym postawiłem pierwszy zapalony znicz i przywiesiłem apel do mieszkańców o treści: "Kto chce, aby w tym miejscu powstał pomnik Miłosierdzia Bożego z modlącym się przed nim na kolanach Ojcem Świętym niech postawi zapalony znicz."
U góry tego apelu zamieściłem motto z psalmu jaki tego dnia śpiewałem na pierwszej rannej Mszy św u dominikanów: "Jednego pragnę, mieszkać w domu Pana" To motto, które przyświecało całemu życiu Jana Pawła II, stało się od tego dnia i moim życiowym pragnieniem.
Oryginalny apel - to pamiątka rodzinna, a jego zdjęcie wykonałem dzisiaj, po 5 latach.



Na skromnym ołtarzyku z dnia na dzień przybywało kolejnych zniczy. Zdjęcia kapliczki wykonano po Mszy św. pogrzebowej, a ostatnie z nich w godzinie Apelu Jasnogórskiego.



Gdy tylko skończyłem budowę kapliczki w TV rozpoczęła się transmisja z uroczystego pogrzebu Ojca Świętego. Oglądając tłumy miałem świadomość, że wśród zgromadzonych na pl. Świętego Piotra modli się nasz ksiądz Proboszcz. Sami wespół z Ewą uczestniczyliśmy "czynnie" w liturgii pogrzebowej rejestrując istotne momenty.



To pierwsze z lewej nieudane zdjęcie (prawdopodobnie nałożyły się na siebie dwa obrazy), na którym trudno dopatrzeć się przewracanych przez powiew wichru kartek Ewangeliarza leżącego na papieskiej trumnie, było dla mnie impulsem by fotografować telewizyjny ekran.



Kolejne dwa zdjęcia zarejestrowałem o 10:20 (patrz lewy narożnik u dołu) pokazują kard. Ratzingera, przyszłego Ojca Świętego . Poniżej zachowane w wycinku prasowym omówienie jego homilii z 8 kwietnia 2005 roku.



A to słowa papieża Benedykta XVI z wczorajszej środowej katechezy: Każdy uczeń Chrystusa (a więc i ja i Ty) jest powołany do dawania świadectwa światu, że Pan zmartwychwstał . Zmartwychwstanie Jezusa stanowi wydarzenie absolutnie niezwykłe, najpiękniejsze i jest najbardziej dojrzałym owocem "Tajemnicy Boga". Zwracając się do Polaków zachęcił ich do zawierzenia się Miłosierdziu Bożemu. Przypominam bezpośrednio po ustawieniu naszego pomnika Miłosierdzia Bożego, 9 listopada 2005 Papież powiedział: "Bożemu Miłosierdziu zawierzam was i wasze rodziny, z serca wam błogosławię". Wtedy to po raz pierwszy, od początku swojego pontyfikatu, zawierzał Polaków Bożemu Miłosierdziu.(sprawdziłem to, a kto nie wierzy niech mi udowodni, że się mylę). Na zdjęciach poniżej uczestnicy Mszy św. pogrzebowej zgromadzeni w Watykanie na pl. Świętego Piotra. Ileż tam było naszych flag? Tam na placu była wtedy POLSKA.



To ciało Chrystusa zarejestrowane przez telewizyjną kamerę (10:29) a to krew Chrystusa w kielichu przyszłego Papieża w czasie celebracji Mszy św. pogrzebowej za swego poprzednika (godz.11:14)



Jakaż była moja radość gdy na placu św. Piotra, wśród biało czerwonych flag,ujrzałem nad głowami pielgrzymów ogromny, chyba 3 metrowej wysokości, obraz Miłosierdzia Bożego . Taki sam Chrystus Miłosierny będzie na naszym pomniku – powiedziałem w tym momencie Ewie.



Wśród zachowanych wycinków prasowych mam jeszcze dwa, które dołączam na końcu



A teraz wróćmy do dnia dzisiejszego. Mamy czwartek dzień kapłański w Roku Kapłańskim. Krótka homilia ks. Andrzeja o potrzebie bycia świadkiem Chrystusa, a nie nauczycielem.

Przed Mszą św pani Ala prowadzi Nowennę do Miłosierdzia Bożego. Dzień siódmy poświęcony szczególnie duszom, które czczą i wysławiają Miłosierdzie Boże. Jezus obiecuje że dusze te jaśnieć będą szczególną jasnością w życiu przyszłym i każdej bronić będzie w godzinie jej śmierci.

Błagam Cię Boże, okaż mi miłosierdzie Swoje według nadziei i ufności , jaką w Tobie pokładam. Wiem, że jestem wezwany do wieczności i dlatego nie boję się życia z Tobą, już tu na ziemi. Jezu ufam Tobie.


Brak komentarzy: