środa, 7 kwietnia 2010

Olej miłosierdzia

Kochani moi!

Minęły Święta Wielkiej Nocy.
Sami życzymy innym i inni nam życzą zdrowia, zdrowia i przede wszystkim zdrowia. Nie wątpię, że są to szczere życzenia. Zastanawiam się jednak czy mogą się spełnić? Racja, człowiek chciałby żyć jak najdłużej. Można powiedzieć chciałby być nieśmiertelny. To naturalne. Obecna medycyna usiłuje nie tyle śmierć wykluczyć, co odsunąć ją w czasie, zapewniając życie coraz to lepsze i dłuższe. Czy jednak, takie przedłużane w nieskończoność ludzkie ziemskie życie byłoby czymś dobrym? Nietrudno sobie wyobrazić starzejące się społeczeństwo w których pieniądz i gospodarka rynkowa rządzić będzie długością ludzkiego życia. Niekończące się ziemskie życie stałoby się nie rajem, ale raczej przekleństwem ludzkości. Dlatego też Bóg nie wysłuchał prośby Adama, gdy ten śmiertelnie chory, wysłał Ewę i ich syna Seta do raju, by przynieśli mu stamtąd olej miłosierdzia, po namaszczeniu którym mógłby wyzdrowieć.
Wyprawa Ewy z synem do raju po olej miłosierdzia zakończyła się fiaskiem. Modląc się i płacząc szukali drzewa życia, aż wreszcie spotkali Michała Archanioła. Ten oznajmił, że nie otrzymają oleju z drzewa życia i Adam będzie musiał umrzeć. Tyle na ten temat mówi starożytna legenda żydowska zaczerpnięta z apokryficznej księgi " Żywot Adama i Ewy".

Jest wtorek 6 kwiecień 2010 roku tuż przed godz. 19:00. Wejdźmy razem do kościoła oo Dominikanów w Poznaniu. Przy wejściu wita nas dużych rozmiarów baner zachęcający do udziału w nocy Miłosierdzia Bożego z najbliższej soboty na niedzielę

Afisz zawieszony na jednej z kolumn szczegółowo informuje nas o przebiegu nocnego czuwania modlitewnego o raz o Mszy św o 1:30

Wczorajsza dekoracja głównego ołtarza.Z lewej strony ołtarza ofiarnego pali się duża świeca Paschalna. Symbolikę jej światła opiszę na końcu postu. Za moment rozpocznie się koncelebrowana Msza św. między innymi za zmarłego Ojca Joachima

Oto Ciało Pańskie, to lekarstwo zapewniające nieśmiertelność. Przyjmując Ciało Zmartwychwstałego sami zostajemy pociągnięci ku temu Ciału, tak, że jesteśmy chronieni w Tym, który zwyciężył śmierć i przeprowadzi nas przez śmierć.

Oto Krew Pańska.
Patrząc na białe dominikańskie szaty oraz palącą się Paschalną świecę przychodzi nam na myśl obrzęd Chrztu Świętego, kiedy to neofici byli ubierani w białą szatę, szatę światła Bożego i otrzymywali zapaloną świecę, na znak nowego życia w świetle, które sam Bóg w nich zapalił. On ojciec Joachim przywdziewając białę szatę wiedział, że otrzymał nieśmiertelność.

Po Mszy św. my Jego wychowankowie zebraliśmy się tak jak przed laty na sali DA. Tym razem wieczór wspomnień rozpoczął obecny duszpasterz akademicki Ojciec Jan Góra.



Leonard Szymański podzielił się z zebranymi świadectwem jego 50 letnich kontaktów z Ojcem Joachimem

Mirka Dopierała odczytała nam fragmenty notatek z osobistego pamiętnika z lat 1962-1968 związane z jej udziałem w Duszpasterstwie Akademickim

Jej mąż Kazik (poznali się będąc na studiach w DA), barwnie przybliżył zebranym na tle ówczesnej historii
postać ojca Joachima.

Ja powiedziałem kilka słów na temat spływu Zbrzycą (rzeka w północnej Polsce, lewy dopływ Brdy, płynie przez Równinę Charzykowską w województwie pomorskim.), na którym po dniu skupienia w Czernicach poznałem moją małżonkę. Ojciec Joachim był tym kapłanem który przez 10 dni sierpnia 1965 roku objął nas opieką duszpasterską. Na zdjęciu z lewej w środku Ewa (zdjęcie otrzymane wczoraj od Eli wykonane latem 1965 roku).

Miał pieniądze, miał tytuł hrabiowski, ileś dziewczyn, koneksje, zostawił wszystko jak ewangeliczny młodzieniec i poszedł za Zmartwychwstałym Panem, który zaoferował mu prawdziwe życie. Strzeżony przez Tego, któremu została przekazana wszelka władza na niebie i na ziemi dożył sędziwego wieku, to ojciec Joachim Badeni. Dlatego pewni tego, że zostaniemy wysłuchani, modliliśmy się razem z całym Kościołem słowami celebrujących Eucharystię kapłanów "Przyjmij, Panie, modlitwy Twego ludu, wraz z darami ofiarnymi, aby to co miało początek w misteriach paschalnych, posłużyło jemu i nam jako lekarstwo życia wiecznego. Amen!."

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

No teraz Jerzy zszedł na ziemię pisząc o wydażeniach dnia codziennego prostym językiem,bez kolorowanek i filozofowania teologicznego.Pewno tak będzie do następnego Wielkiego Postu.Dużo zdrowia dla Ewy i Jerzego.ZŁĄCZENIPOJEDNANIEM.