
Parkuję samochód przed parafialnym kościołem i widzę pusty mały kosz na bardzo wysokim wysięgniku. Liczę teleskopowe odcinki masztu jeden, dwa, trzy. ... pięć. Każdy po 5 metrów, razem będzie 25 metrów. To na tej wysokości ma się znaleźć niewielki 2-3 m wysokości krzyż wieńczący wieżycę jaką parafia ma ustawić obok kościoła. Bo co to za kościół przy którym nie ma wieży z dzwonami - przekonuje parafian ks. Proboszcz? Oddany do użytku i jednocześnie konsekrowany przed dwunastu laty, a budowany (z formalnościami) przez kolejne, wcześniejsze 10 lat w obszarze zwanym fachowo przylotniskowym nie uzyskał przed laty zgody na to, by jego bryła odbiegała zbytnio od sąsiedniej przysadzistej zabudowy mieszkaniowej, nie mówiąc już o wieży, wieńczącej dach z krzyżem widocznym z całego osiedla. Dzisiaj już nikt nie pamięta, że posadzka naszego kościoła znalazła się 2,5 metra nad niecką terenową, w której zlokalizowano budynek i że pod budowę, ówczesny przeźmierowski proboszcz, ks. prałat Jan Szkopek nie mógł dostać od Skarbu Państwa nieużytku na wzgórzu po starej piaskowni, za obecną halą sportową przy miejscowym gimnazjum. Bryła kościoła byłaby wtedy widzialna z daleka. Podobnie jak każdy z nas dostrzega wierzę kościoła kierskiego, patrząc wzdłuż jeziora w kierunku odległego o 5 km Kiekrza.




To widok na wystający wysięgnik z północno zachodniego narożnika kościelnej działki. Gdy posadzone w narożniku drzewa po 10 latach nieco podrosną nie będzie już widać wieżycy. Wyjdźmy więc przed drzewa na środek wolnego obecnie placu. obsianego trawą. Papieska flaga na wysięgniku chowa się nam za bryłą kościoła. Może to i dobrze jak donośny głos dzwonów odbijając się o południową połać dachu kościoła, będzie mniej słyszalny w progu plebanii. Głos dzwonów ma docierać przede wszystkim do parafian, a nie do księdza. Stając w północno wschodnim narożu kościelnej działki, budynek domu parafialnego zasłoni nam nie tylko projektowaną wieżycę ale i sam kościół. By ją zobaczyć, nie pozostaje nam nic innego, jak wyjść przez furtkę na ul Spokojną. Z tego miejsca będzie widać końcówkę wieżycy, gdzieś od 20 metrów wzwyż. Nim podejdziemy do bramy głównej cofnijmy się ul. Spokojną w kierunku ul Klonowej. Robimy kilkanaście kroków i tracimy z oczu wysięgnik z koszem, Zasłania go budynek plebanii, a dalej drzewa i nowa zabudowa po zachodniej stronie ul Spokojnej. Można powiedzieć że idąc Spokojną od Klonowej w kierunku kościoła najpierw zobaczymy tak jak dzisiaj plebanię , potem kościół, a na końcu wieżycę.





powinniśmy widzieć nie tylko metalowe zwieńczenie z dzwonami, ale póty drzewa nie podrosną także ceglaną podstawę wieżycy.




Na koniec podjedźmy pod gimnazjum Odkryty plac położony o 8 metrów wyżej niż posadowiony jest kościół, mniej więcej na poziomie dachów domów przeważającej części baranowskiego osiedla. Ciekawe czy spod głównego wejścia do gimnazjum będzie coś widać? Niestety. A może ze środka koliście ułożonego placu dostrzeżemy wysięgnik nad horyzontem? Też nie.




Złamane ramię podnośnika powoli wznosi się w górę. Pompy hydrauliczne działają bez zarzutu. Unosimy się nad ziemię. Spoglądam na krzyż misyjny i stojących wokół niego ludzi. Z tej wysokości siedmio metrowej wysokości krzyż misyjny, wygląda jak niewielki krzyż nagrobny.

Jeszce chwila a ramię podnośnika osiągnie poziom, a my wzniesiemy się na poziom dachu kościoła. Wznosimy się ciągle do góry, do nieba. Ludzie pod krzyżem przypominają krasnoludki.


Prześledźmy wspólnie jak z tej wysokości wygląda nasza parafia. Poniższe zdjęcia ułożone są w kolejności obrotów wskazówek zegara począwszy od widoku na północ na Chyby, poprzez widok w kierunku wschodnim, widok na południe, zachód i kończąc na północy. Każde zdjęcie oznaczone jest azymutem mierzonym w stopniach w stosunku do kierunku północy.
Spróbuj odnaleźć swój dom, swoje okno, swój ogród i oceń czy będziesz widział krzyż na przykościelnej wieżycy. Czy będziesz słyszał głos dzwonu, będziesz mógł ocenić, gdy ks.Proboszcz wyrazi zgodę bym mógł z teremu kościoła podzwonić swoim dzwonem Pojednanie. Mój dzwon ma tylko wagę 150 kg , a duży dzwon na parafialnej dzwonnicy ma mieć zdaniem projektantów 500 kg. Jego głos będzie zatem donośniejszy, ale myślę, że do pierwszej "przymiarki" mój wystarczy. Można by go umieścić na podnośniku (waży tyle co dwóch ludzi) i zrobić niewielkim nakładem kosztów próbę nie tylko na poziomie terenu ale i na wysokości 25 metrów nad ziemią. Uważam że skoro parafianie mają łożyć na wykonanie wieżycy, winni mieć pewność, że dokładają się nie tylko do słusznej sprawy, ale do optymalnego, najlepszego rozwiązania jakie można za te środki finansowe uzyskać.
A teraz spójrzmy na zdjęcie poniżej, to azymut 30 stopni - kierunek na środek jeziora Kierskiego, z grubsza na skrzyżowanie Klonowej i Letniskowej.

Ponizej azymut 70 stopni - kierunek skrzyżowanie Pogodnej i Letniskowej (ośrodek Kaskada nad jeziorem).

Azymut 80 stopni - kierunek na skrzyżowanie Pogodna - Wypoczynkowa


Azymut 150 stopni - kierunek na wjazd do Baranowa ul Przemysława.

Azymut 220 stopni - widok na skrzyżowanie Pogodnej i Słonecznej oraz Radosnej i Wiosennej i dalej na wiadukt Przeżmierowo

Azymut 250 stopni - widok w kierunku Herlitza

Azymut 310 - widok na skrzyżowanie Pogodnej i Wiosennej

Azymut 350 stopni - widok na gimnazjum




Zjedźmy (zejdźmy) na ziemię i spójrzmy na ten krzyż nad oknem naszego kościoła (patrz zdjęcie) i zastanówmy się: czy warto budować dwa razy wyższą niż kościół wieżycę, by ustawić na jej zwieńczeniu tylko dwa razy większy krzyż. Po to tylko, by się nazywało że jest krzyż. Przecież chyba nie o to tu chodzi. Nie chodzi o to, że Zygarłowski ma mieć rację. Nie chodzi o mnie, chodzi o jedno, byśmy nie zmarnowali szansy jaka stoi przed parafią.

Przeźmierowo: niewielka dzwonnica, przysadzista, na zwieńczeniu więźby dachowej, jak kabina pilota. Nie mogła być wyższa bo kościół stoi na ścieżce podejścia do lądowania i obowiązują tu ograniczenia wysokościowe. A krzyż? W miarę duży krzyż rozpięto od frontu między pylonami. Wyraźnie czuje się, że w zamiarze miał być dwa razy wyższy. Podkreśla ograniczoność zabudowy. Oglądany z perspektywy, od dołu skarpy, z poziomu ul Rynkowej, sprzed pawilonów, wydaje się większy niż jest w rzeczywistości. Jest maksymalny jaki się dało w tych warunkach wykonać.

Poznań - Piloty, parafia p.w. Cyryla i Metodego. Nowa wieżyca - nowa dzwonnica, tyle co ustawiona. Byłem pod nią dzisiaj wieczorem. Nie razi. Ale niczym się nie wyróżnia. Wieczorem nie oświetlona przy wjeżdzie na parking pozostała niezauważona. Trzeba mi było po Mszy św podejść bezpośrednio pod nią by ją obejrzeć.

W San Giovanni Rotondo, u ojca Pio stanął 45 metrowy świetlisty krzyż. W dzień widoczna konstrukcja, w nocy świeci nad miastem jak pochodnia. Nie da się jej nie zauważyć. Bo to nie szpital, nie budynek kościoła, nie dzwonnica, ale krzyż jest ikoną chrześcijaństwa. Na nim dokonało się zbawienie świata. Zdejmujemy go z szyi, zdejmujemy go ze ścian naszych domów itd, itd. Skoro nam przed dwoma laty władze lotnicze dały informację, że maksymalna wysokość budowli może w tym miejscu wynieść 45 m. to dlaczego nie ustawić wysokiego krzyża. W nocy oświetlony białymi leadami (żaróweczki wykorzystywane w świetlnych reklamach - i w sygnalizatorach ulicznych ) , a w miejscu Chystusowych ran i korony cierniowej czerwonymi pulsującymi, byłby widoczny i z wiaduktu w Przeźmierowie i z wiaduktu w Krzyżownikach, ze skarpy z drugiej strony jeziora Kierskiego, spod gimnazjum, a nawet z placu przy Auchan. Smukły wysoki maszt z poprzeczką oglądany z daleka przykładowo z trasy A-2 nad linią horyzontu nabrał by proporcji krzyża, do jakich przyzwyczajone jest nasze oko. Wydaje się, że taki świetlisty krzyż przy wjeździe od zachodu do miasta, które stało się kolebką chrześcijaństwa na ziemiach Polskich jest ze wszech miar wskazaną budowlą. Za takim krzyżem się opowiadam.
2 komentarze:
Może to i dobrze,że Wasz kościół nie jest zbudowany wysoko,na górce.W mojej parafii liczącej 15 tys mieszkańców ,pomimo niechęci proboszcza kościół zbudowano na najwyższym wzniesieniu.Do kościoła prowadzi pod górę bardzo dużo schodów,co jest prawdziwą drogą krzyżową i utrapieniem dla ludzi starszych ,schorowanych,poruszających się o lasce.Od strony osiedla prowadzą tylko te schody.Kościól dostał taką lokalizację za czasów komuny na skraju osiedla.Z drugiej strony wzniesienia,za kościołem jest parking dla samochodów i boczne dojście,ale wiele osób ,zwłaszcza starszych nie dysponuje środkiem lokomocji,a ponaddto i tak trzeba pokononać to wzniesienie /dla starszych górę/,aby się tym dojściem dostać do świątyni.Tak więc młodzi śmigają do kościoła,a starsi przehodzą gehennę.
Uradowało się serce moje jak zobaczyłem na początku zdjęcia z przed Twojego koscioła parafialnego i temat którym żyjesz od lat.Pomyślałem sobie BÓG CIĘ WYSŁUCHAŁ .Czytając dalej Twoją relację z ;podruży do nieba nad dachem koscioła ; emocje moje opadły.Dobrze się dzieje,że będzie budowana wieżyca w Baranowie - oby jak najwyższa,na taką jaką stać parafię.Tobie życzę dużo sił,byś z pomocą Bożą mógł włączyć się w budowę i dżwignąć ją poza dachy waszej parafi, na jej i Boga chwałę. T o m e k
Prześlij komentarz