Rano gotuję wieloowocowy kompot będzie do popijania na kilka dni .
A na śniadanie nazbierałem siatkę maślaków .

Wieje silny wiatr od morza. Na gładkiej wczoraj tafli wody rano pojawiły się najpierw nieduże , a z czasem rosnące białe bałwany. Mimo słońca nie dało się siedzieć bezpośrednio na plaży i trzeba było się przenieść na górę, na wydmę, pod las.

Rekolekcji Półtawskiej nie daje się czytać bez przerwy. To więcej niż intymny pamiętnik. Te moje blogowe epistoły, to nędzna namiastka tego co Ona pisze. Jej teksty to niekończące się rozważania rekolekcyjne, to blog pisany przez duszę osoby która była najbliższa Ojcu świętemu JP II . Nawzajem dawali siebie sobie, w najczystszym „świętym” wydaniu.



Po wieczornej Mszy św. w Unieściu siadamy pod parasolem z lodami w wafelkach. Lodziarnia w sezonie pełna , dzisiaj świeci pustkami. Wieje silny wiatr od morza, a lody zamroziły nie tylko nasze gardła. Ciepłą herbatkę pijemy w porcie rybackim spożywając na kolację po pieczonej fląderce. Kupujemy od rybaka świeżo wędzone ryby i zadowoleni z dnia jedziemy pilnować domu. Do 22:00 gramy w skrable.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz