

Po wczorajszych wykopach dzisiaj przy pierwszym piątku decydujemy się z panem Zbigniewem Dłużniewskim na wycinkę drzew. Pan Zbigniew przychodzi z piłą spalinową i jako pierwszy daje mi instruktarz obchodzenia się z piłą. Do wycinki mamy osiem rozłożystych wielopniowych drzew.




Najzgrabniej idzie nam praca zespołowa przy cięciu grubizny. Drobne gałęzie należało poobcinać od pni nożycami i uprzątnąć składowując je na wolnej działce mego brata.
Ewa, która próbowała nam pomóc niestety po pierwszej próbie z nożycami musiała odstąpić od tej pracy . Podobnie było z odnoszeniem gałęzi. Ani się schylić, ani coś nieść. Głowa po operacji dawała dotkliwym bólem znać o sobie. Pozostało jej tylko robienie zdjęć do tego reportażu za co jej bardzo dziękuję.


W tej pracy pomógł mi Mateusz z ul. Letniskowej, który akurat wracał ze szkoły.


Na koniec zostawiłem sobie rozłożystą czeremchę, której boczne gałęzie musiałem poobcinać z drabiny nim ją powaliłem na ziemię.
Czy było mi żal ciąć te drzewa. Trochę było, ale w miejsce tych ściętych na terenie przykościelnym posadziliśmy drugie tyle nowych drzew.

5 listopad 2005
Ewa zamawia na poniedziałek pana z karczerem do umycia pomnika, a na wtorek dźwig do ustawienia pomnika. Wieczorem jesteśmy na Mszy św. odprawionej za ś.p. Łukasza zamówionej przez panią Alę Lewkowicz. Kolację jemy wspólnie z państwem Lewkowiczami.



Przez całe poniedziałkowe przedpołudnie poszerzam wykop pod fundament pomnika. Postanawiam by na spodzie wykopu położyć płytę żelbetową o wym 1,5 x 1,5 x 0,20, na której obecnie stoi Chrystus Miłosierny. Wyniosę tym sposobem jeszcze 0 20 cm w górę pomnik w stosunku do projektu podnosząc część ołtarzową.
Zbity twardy grunt wymaga użycia nie tylko łopaty ale chwilami kilofa.





8 listopad wtorek 2005 rok
Po trzech miesiącach od szczęśliwej operacji glejaka Ewy i siedem miesięcy od dnia kiedy wiatr przewracał kartki ewangelii na trumnie Jana Pawła II po siedmiu miesiącach starań, z samego rana rozpoczynam montaż pomnika. Wszystkie elementy przygotowane stoją na placu budowy . Drzewa kolidujące wycięte, pnie i gałęzie usunięte. Tylko ziemia wydobyta z wykopu może stanowić jakieś zagrożenie. Wszystkie formalności dotyczące bezpieczeństwa pracy mam spełnione. Jestem po specjalnym kursie. A st. inspektor pracy pan Sławomir Włodarczak dokonał w niedzielę odbioru placu budowy i sprawdzenia opracowanego harmonogramu montażu i planu BIOZ.






Na płycie ułożyłem z udziałem pana Krawczyka warstwę plastycznej zaprawy cementowej.


Teraz należało na tej zaprawie ustawić prefabrykowany blok żelbetowy. Zaczepiony stalową liną tylko za dwa ucha (przygotowałem cztery) spoczął na plastycznej zaprawie wyciskając ją na boki.


By na bloku ustawić część ołtarzową należało ją odwrócić na prawą stronę (częścią ołtarzową do góry).


Gdy tym zajmowali się pan Krawczyk z operatorem dźwigu ja odcinałem od bloku fundamentowego wystające stalowe ucha.


Gdy przyszło do ustawienia części ołtarzowej na placu budowy zjawił się ks. Proboszcz, który natychmiast zabrał się do pracy. Po oczyszczeniu górnej powierzchni bloku przywiózł taczkę zaprawy klejowej, którą rozłożyłem cienką warstwą na bloku fundamentowym wypełniając wcześniej zagłębienia po kotwach.


Teraz można było ustawić i spasować z blokiem część ołtarzową. I tym razem odbyło się bez podkładania klinów. Po pierwszej przymiarce górna gładź ołtarzowa ustawiła się idealnie w poziomie.


Tej pracy przyglądała się Ewa robiąca te wszystkie zdjęcia i Hania Małuszyńska oraz ks. Andrzej, który dołączył do kobiet. I znowu na gładzi ołtarzowej rozłożyłem cienką warstwę zaprawy klejowej.


Potężny dźwig unosi w końcu kamień z Chrystusem Miłosiernym. Urwie się tym razem czy nie? Wszyscy mamy duszę na ramieniu, mając świeżo w pamięci wyładunek kamienia, kiedy to nie wiadomo czemu urwała się stalowa lina.


Nakierowując Chrystusa na część ołtarzową starałem się czynić to z zachowaniem maksimum bezpieczeństwa używając specjalnej drewnianej długiej listwy. Gdy Chrystus stanął jedną stroną ma ołtarzu, a drugą na podkładce z cegły mogłem przystąpić do odczepienia zawiesia z haka.




Po zdjęciu pasów przez pana Krawczyka mogłem odetchnąć z ulgą. Serce moje i nie tylko moje rozpierała ogromna radość. W tydzień od uprawomocnienia się decyzji o pozwoleniu na budowę Chrystus Miłosierny stanął razem z ołtarzem wykonanym z tego samego kamienia na baranowskiej ziemi i do tego stanął przed moim domem, w taki sposób że w dzień będzie stał na dachu lub w progu mojego domu odbijającego się w gładzi pomnikowej (ale to zjawisko odbicia, zupełnie naturalne, odkryję dopiero po dwóch latach).

Podobnie jak ja szczęśliwy był gospodarz parafii Ks. Andrzej Strugarek. Do niego będzie w przyszłości należało szerzenie kultu Miłosierdzia Bożego.
Gdy Jan Paweł II nie mógł już mówić napisał w liście do kapłanów poniższe słowa:
Wypełniając Boże posłannictwo miłosierdzia, miej na uwadze, że żadna religia świata nie stworzyła obrazu Boga Miłosiernego. On taki był od pierwszego grzechu istoty ludzkiej i dlatego przysłał na świat Swego Syna Jezusa Chrystusa, by Ten poprzez Swoją śmierć odkupił świat, a przez ZMARTWYCHWSTANIE dał świadectwo PRAWDZIE.
I dalej na zakończenie:
Niech Maryja, Matka miłosierdzia, pomaga wam i wszystkim kapłanom, być pokornymi "narzędziami" Bożego miłosierdzia i Bożej świętości. Niech uświadamia każdemu kapłanowi, że został powołany do pełnienia wzniosłej misji z czystym sercem i posłusznie poddając się działaniu Ducha Świętego, aby przekazać światu z zapałem i wyobraźnią miłosierdzia dar, który on sam otrzymuje na ołtarzu . W tym duchu wszystkim z serca błogosławię
Poliklinika Gemellego, 8 marca 2005 (zauważ: dokładnie 8 miesięcy temu)
Joannes Paulus II


Gdy wszyscy się rozjechali na placu budowy zjawił się pan Tokarz , który ofiarował swoją pomoc w posprzątaniu placu budowy.
1 komentarz:
Jurek urwało
Ci komentarz do połowy zdjęć.. T o m e k
Prześlij komentarz