środa, 4 listopada 2009

Mam glejaka cz 6. - wyładunek Chrystusa

13 września w poście: Mam glejaka część 5 zakończyłem relację z pierwszej operacji Ireny- Ewy na opisie jej pierwszego naświetlania radioterapią w Wojewódzkim Szpitalu Onkologicznym w Poznaniu. Równolegle z chorobą Ewy prowadziłem kronikę z budowy pomnika Miłosierdzia Bożego, która w przedziwny dla mnie sposób nakładała się na chorobę żony.
I tak było tego pamiętnego dla mnie dnia. Kamień z Chrystusem Miłosiernym, który miał dotrzeć dwa dni wcześniej, w poniedziałek 5 września, kiedy to w parafii na bierzmowaniu przebywał nasz ks. Arcybiskup, nie dotarł na czas. Należało odwołać dźwig, który przyjechał 7 września rano na umówiony z wykonawcą pomnika rozładunek kamienia. Przyczyna: pod ciężarem kamienia zawaliła się podłoga samochodu przeznaczonego do transportu. Trudno. Transport opóźni się o 12 godzin. Ten czas wystarczył, byśmy z Ewą w spokoju załatwili sprawę naświetlań.

Jest 7 września 2005 roku godz. 19:30 na skwer przed naszym domem podjeżdża długo wyczekiwany TIR z pomnikiem. Kierownictwo nad rozładunkiem przejmuje pan Sławomir Bętkowski kamieniarz z Gogolewa pod Stargardem Szczecińskim wykonawca pomnika.
Na rozładunek ze spokojem spogląda identyczny Chrystus Miłosierny z makiety wymalowanej przeze mnie i zawieszonej między drzewami.









Wśród przyglądających się operacji wyładunku są oprócz ks. Proboszcza sąsiedzi oraz nasz syn Paweł. Mimo że pan Krawczyk właściciel dźwigu rozładował już niejeden transport ten rozładunek pamiętać będzie do końca życia.









Kamień z Chrystusem Miłosiernym należało wyjąć ze skrzyni TIR-a przez górę. Ważący 12 ton głaz należało podnieść na jednej linie na wysokość prawie 10 metrów i złożyć na placu budowy.









Kamień należało ustawić w pozycji pionowej przed makietą na wcześniej przygotowanej płycie żelbetowej i ustawić frontem identycznie jak skierowana była makieta. Operacja ustawiania kamienia okazała się wyjątkowo skomplikowana. Nie chcąc skaleczyć kamienia podkładano tekturowe podkładki. Obła forma komplikowała odpowiednie wyważenie i zamocowanie liny. Gdy po godzinie manewrowania udało się tak unieść kamień z Chrystusem by stanął w pozycji pionowej i operator dźwigu chciał go ustawić na przygotowanym podkładzie lina na której wisiał kamień urwała się i kamień z Chrystusem spadł na ziemię.









Nikogo z ludzi nie było w zasięgu urwanej liny. Tąpnięcie kamienia o ziemię wywołało taki wstrząs, że sąsiedzi z naprzeciwka wyszli z domu by zobaczyć co się stało. Długo trwające dyskusje czy Chrystusa ustawić frontem do skrzyżowania czy też może tyłem okazały się zbyteczne. Urywający się liny Chrystus stanął tak, jak sam chciał. Oceniliśmy to dopiero następnego dnia. Tego wieczora zdenerwowany zdarzeniem operator nie podjął się ustawienia kamienia w miejscu wyznaczonym przez Urząd Gminy (dostaliśmy zgodę na tymczasowe ustawienie dwóch kamieni w ściśle określonym miejscu o pow. 2,5 m2 w odległości 3 m od linii krawężnika okalającego skrzyżowanie. Przy manewrowaniu kamień mógł spaść na jezdnię , na krawężnik, mógł się przewrócić przy upadku i rozbić. Nic się takiego nie stało. Urywający się z liny kamień mógł przygnieść pracowników manewrujących nim a urwana ze świstem lina mogła kogoś ranić. Chrystus stanął w taki sposób na tle naszego domu, że kamień na którym został wygroszkowany jednocześnie był widzialny od samego skrzyżowania ul Przemysława z trasą A-2 (Warszawa- Berlin).









Na zdjęciu powyżej tabliczka dziękczynna Ireny-Ewy wykonana przez kamieniarzy bezpośrednio po udanej operacji, a obok ja z końcówką urwanej liny w dłoni.










A to dwa zdjęcia z dnia dzisiejszego. Pierwsze zrobione z lampą błyskową o świcie. Pierwszy śnieg w Baranowie. Imieniny Karola Boromeusza - patrona JPII dla którego uczczenia parafia wybudowała ten pomnik. Wczoraj minęła czwarta rocznica kiedy to fizycznie rozpoczęliśmy wykopy pod fundament pomnika (będzie relacja z tego wydarzenia) . Kolejne zdjęcie z końca dzisiejszego dnia.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

ryzykant przy bódowie.

Patka pisze...

Myślę,że autor 1 komentarza miał na myśli budowę.Wspaniale się czyta relację z tej budowy