czwartek, 26 listopada 2009

Harcerz

Anielski orszak niech Twą duszę przyjmie, uniesie z ziemi ku wyżynom nieba, a pieśń zbawionych niech ją zaprowadzi aż przed oblicze Boga Najwyższego.

O kim mowa? Rodzina o nim mówiła: Dziadek, Teść, Ojciec, Mąż .

Odszedł do Pana po długiej chorobie, kończąc swe szlachetne, pełne miłości i dobroci życie, opatrzony sakramentami świętymi. Dla najbliższych i dla zmarłego to ostatnie było najważniejsze w drodze na Wieczną Wartę.

W nekrologach opuszczono tytuł i dorobek naukowy, a wpisano jedno słowo „harcerz”.

Jaki tam On mógł być „harcerz” w wieku 77 lat zapyta ktoś?

Seniorzy Szczepu „Błękitnej 14” scharakteryzowali go: wspaniały, utalentowany i życzliwy ludziom Drużynowy i Charyzmatyczny Oboźny reaktywowanej w latach 1957-1961 „Błękitnej 14” , człowiek o wysokiej kulturze osobistej , na którego zawsze można było liczyć.

A czy On mógł liczyć na nas jego wychowanków, kolegów, przyjaciół?

Msza św pogrzebowa w kościele pw. św. Jana Kantego była tego dobitnym przykładem. Kościół był wypełniony prawie jak w niedzielę. Wielkie skupienie modlitewne – to się czuło.

Gdy przyszło do Komunii św. szok dla księdza 90-95% obecnych, wśród których wg. mojej oceny ¾ stanowili mężczyźni, przyjmuje Najświętszy Sakrament.

Chciało by się powiedzieć „... idziemy z Tobą druhu Tadeuszu naprzód i ciągle pniemy się wzwyż”. Dla nas Twoich wychowanków, kolegów i przyjaciół na zawsze pozostaniesz w sercach, pamięci i wspomnieniach modlitewnych.

Boże Twoje dni trwają bez końca, a Twoje miłosierdzie jest bez granic. Spraw, abyśmy zawsze pamiętali , że nasze życie jest krótkie, a godzina śmierci przed nami zakryta. Niech Duch Święty prowadzi nas przez ten świat w świętości i sprawiedliwości, abyśmy służyli Tobie w społeczności Twojego Kościoła i z mocną wiarą, z pełną pociechy nadzieją oraz w doskonałej miłości ze wszystkimi ludźmi, doszli szczęśliwie do Twojego Królestwa.

Tę modlitwę Kościoła wydzwaniał mój dzwon POJEDNANIE nad mogiłą zmarłego druha.

Brak komentarzy: