Na zdjęciu ojciec Robert czyta ewangelię z dnia dzisiejszego. Ja zacytowałem poniżej czytanie z świętego Pawła z listu do Efezjan 2,19-22 które czytaliśmy później na wspólnej modlitwie ekumenicznej: Nie jesteście już obcymi i przybyszami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga – zbudowani na fundamencie apostołów i proroków , gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. W nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię , w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.
Oto Ciało Pańkie .... Oto Krew Pańska ....
Ojcze nasz ....
Pan Karol ze swoimi gośćmi, siostrą Janiną nazaretanką i młodą dziewczyną, każdego dnia uczestniczył we Mszy św., podobnie jak te dwie dziewczyny.
Wspólnotowa modlitwa rozpoczęła się od śpiewu kanonu: Cantarei ao Senhor... Chcę śpiewać Panu przez całe życie, będę grał Bogu póki będę istniał . Chcę radować się w Panu.
Teraz następuje modlitwa poranna słowami Psalmu 98
Śpiewajcie Panu pieśń nową, albowiem uczynił cuda.
Pan okazał swoje zbawienie, na oczach narodów objawił swoją sprawiedliwość.
Ujrzały wszystkie krańce ziemi zbawienie Boga naszego. Wołaj z radości na cześć Pana , cała ziemio, cieszcie się, weselcie i grajcie.
Śpiewajcie Panu przy wtórze cytry i przy dźwięku harfy; na oczach Pana, Króla się radujcie.
Rzeki niech klaszczą w dłonie, góry niech razem wołają z radości w oblicze Pana , który nadchodzi.
Po czytaniu słów świętego Pawła z Listu do Efezjan (2,19-22) tekst jak wyżej zaśpiewaliśmy kanon: Bóg jest miłością.
Po którym zapanowała 7 minutowa CISZA
Ciszę kończy modlitwa po polsku i po angielsku. Chorwaci, Holendrzy i Ukraińcy wszystkie teksty mają wydrukowane w broszurkach przygotowanych w ich ojczystych językach, gdzie znajdują się wielojęzyczne teksty kanonów z nutami.
Modlitwa wstawiennicza - każde wezwanie czytane było w innym języku:
Niech Twój pokój zajaśnieje pośród nas , a Twoja miłość niech wzniesie wolność w nasze życie . Panie prosimy Ciebie.
Daj nam wytrwać w wierze i wlej w nasze serca pragnienie Twego królestwa. Panie prosimy Ciebie.
Prosimy Cię za przywódców narodów, aby okazywali wolę rozszerzania sprawiedliwości i wolności. Panie prosimy Ciebie.
Za pracujących z uciskanymi, obcokrajowcami z zepchniętymi na margines społeczeństwa. Prosimy Cię Panie
Powierzamy Ci nasze rodziny , tych wszystkich , którzy prosili nas o modlitwę i tych którzy się modlą za nas. Panie prosimy Ciebie.
Po odmówieniu na stojąco,każdy w swoim języku: Ojcze nasz odśpiewaliśmy jeszcze dwa kanony kończąc tę część rannego ostatniego już spotkania modlitewnego
Teraz była doskonała okazja bym zabrał głos. Tekst miałem przygotowany wcześniej. Napisany na kartce dużymi literami ułatwił pracę Piotrowi - tłumaczowi. Wskazując ręką na krzyż stojący przed ołtarzem powiedziałem:
Symbolem Taize jest krzyż. Popatrzmy na niego z uwagą. Stoją pod nim dwie osoby. Jedna z nich to wy nasi goście. Druga to my mieszkańcy Baranowa. I wy i my nie możemy tylko biernie stać w jednym miejscu. Trzeba nam wszystkim wypłynąć na głębię – jak mówił ojciec św. Jan Paweł II.
Ukrzyżowany Chrystus po trzech dniach zmartwychwstał, a osoby spod krzyża stały się świadkami – apostołami. Zmartwychwstanie to fundamentalna prawda naszej wiary. Z tą prawdą w Chrystusa Zmartwychwstałego pragniemy byście wyjechali z Baranowa.
Niezapomniany Jan Paweł II przekazał nam na trzecie tysiąclecie największy skarb Boże Miłosierdzie Tak nam to sam powiedział, tak głoszą słowa wyryte na pomniku.
Tylko chrześcijanie wyznają Boga Miłosiernego. On Bóg był, jest, i będzie jednocześnie i sprawiedliwy, i miłosierny. Ten przymiot Boga Miłosiernego Baranowo przekazuje za waszym pośrednictwem światu. Tę cechę, właściwość, tę wiarę w Zmartwychwstałego pragniemy byście zanieśli do swoich domów, w swoje środowiska.
Nie wystarczy ułożyć z kamyczków – elementów puzzli jeden obraz. Obraz Chrystusa Zmartwychwstałego należy nam mieć w sercu. By głosić światu Zmartwychwstałego musimy być pojednani z własnym JA, pojednani z najbliższymi , pojednani z sąsiadami, ze środowiskiem w którym przyszło nam żyć, pojednani z ludźmi z innych narodów innej rasy, a przede wszystkim pojednani z Bogiem.
To pojednanie głosi mój dzwon. Jego głosem pojednania żegna was Baranowo. Na kartonie z puzzlami jest strona www pomnika miłosierdzia. Na niej w „kontaktach” znajdziecie link do mojego blogu zapiskijerzego.blogspot.com, a tam będzie reportaż ze zdjęciami z waszego pobytu w Poznaniu i Baranowie.
Na koniec podziękowanie. Ubogaciliście nas, wzmocniliście naszą wiarę i za to wam dziękujemy. Do zobaczenia za rok w Rotterdamie, do którego wczoraj zaprosiła nas Miriam i jej koleżanka.
Chrystus Zmartwychwstał i my też zmartwychwstaniemy.
Do zobaczenia w niebie.
Najstarszy (nie licząc siostry Mirosławy) uczestnik Pielgrzymki zaufania lekarz z Kijowa podziękował ks. Proboszczowi za przyjęcie i gościnę jakiej doświadczyli wszyscy uczestnicy spotkania. Podkreślił, że cieszyło ich zwłaszcza to, że zostali przyjęci bardzo serdecznie w rodzinach, a bariery językowe okazały się niczym w stosunku do otwartości i serca jakiego doznali od mieszkańców Baranowa.
W podziękowaniu wręczył ks. Proboszczowi skromny prezent: Album - przewodnik Kijów, płytę DVD z kanonami z Taize i książkę z modlitwami z Teize.
Z kolei głos zabrał ks. Proboszcz. Powiedział, że duch Teize już od dwóch miesięcy wieje w parafii, aktywizując młodzież i parafian. Zaznaczył, że parafia zgłosiła zapotrzebowanie na 76 osób, a z rozdzielnika dostała tylko 60. Miał trochę żalu do parafian, że niezbyt licznie uczestniczyli w rannych Mszach św. i późniejszych wspólnych modlitwach młodzieży. Gościom podziękował za atmosferę radości i modlitwy jaką stworzyli. Na koniec podziękował wszystkim, którzy włączyli się w przygotowanie i przyjęcie gości począwszy od animatorów, tłumaczy po osoby przygotowujące kanapki i placki oraz tych którzy wykonali jakiekolwiek prace, a także wspomagających dzieło Taize, dzieło pojednania poprzez modlitwę.
Jedna z Holenderek zaprosiła wszystkich na następne kolejne, za rok, spotkanie młodych do Rotterdamu do Holandii.
Ks. Proboszcz jeszcze raz podziękował wszystkim i zaprosił młodych na drugie śniadanie do salki parafialnej, prosząc by nie zostawiono go z kanapkami i plackami.
Radosna mina siostry oraz słowa które ze mną zamieniła świadczą najlepiej o tym, że wyjeżdża zadowolona. Nie mogłam tu nie przyjechać. Po tym spotkaniu znacznie łatwiej będzie mi katechizować w szkole średniej warszawską młodzież, stwierdziła na zakończenie rozmowy.
To seria zdjęć poniżej jaką sobie zrobili na zakończenie na stopniach ołtarza uczestnicy pielgrzymki zaufania. Niech tę atmosferę modlitwy, niech tę CISZĘ, którą każdy z nich przeżywał na swój sposób poniosą w swoje środowiska rozsiane po całej Europie. Zauważmy Holandia na zachodzie, Ukraina na wschodzie, na południu Chorwacja. Brakowało nam tylko 15 skandynawów.
Dalsze zdjęcia z kościoła pozostawiam nie opisane - może je w przyszłości jeszcze opiszę jak znajdą zgłoszą się osoby na nich przedstawione i zechcą się ujawnić.
Gdy już wszyscy porobili sobie zdjęcia przeszliśmy do salki na drugie śniadanie. Dla moich gości ojca Roberta i Mirka było to pierwsze śniadanie. Po wczorajszej rozmowie, która przeciągnęła się do trzeciej w nocy, trudno było wszystkim wstać odpowiednio wcześnie by zachować post eucharystyczny przed ranną Komunią św.
Kasia koniecznie chciała sobie zrobić zdjęcie z ojcem Robertem
Ojciec Robert wymienia wrażenia z siostrą Janiną
Do końca gościły i bawiły gości obie Marty a Magda starała się zrobić ciekawe zdjęcia, zaś panowie Karol i Piotr byli jak zawsze do dyspozycji.
Nadszedł czas wyjazdu. Chorwaci spakowani wyruszają spod kościoła na przystanek autobusowy.
Każda narodowość ma podstawiony swój autobus na ulicy MTP, która została zamknięta dla ruchu kołowego na odcinku od Grochowskiej aż od Smoluchowskiego.
Nasi goście ojciec Robert i Mirek przed odjazdem podeszli jeszcze pod pomnik gdzie całą czwórką odmówiliśmy koronkę do Bożego Miłosierdzia w intencji jedności chrześcijan i o pojednanie w rodzinie.
Na 12:00 należało się stawić przy autobusie. Mając podczepiony dzwon do samochodu nie było nam trudno przekonać kierujących ruchem policjantów, że jedziemy pożegnać gości. Ich autobus docelowo do Trójmiasta stał podstawiony na wysokości ul Konfederackiej.
Byliśmy przed czasem. Z kościoła pw. Św. Jana Kantego słychać było dzwon wydzwaniający południe. Dołączyłem do jego głosu bicie naszego Pojednania. Z przerwami udostępniając pielgrzymom sznur uruchamiający serce dzwoniliśmy aż do odjazdu autobusu, a odjechał jako jeden z ostatnich tuż przed 13:00. Żegnajcie. Zajedźcie szczęśliwie. Z Panem Bogiem .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz