poniedziałek, 18 stycznia 2010

Taize - dziękczynienie, podsumowanie

Nim dokonam jakiegoś podsumowania 32. Europejskiego Spotkania Młodych chciałbym wrócić do pierwszego dnia, do ranka 29 grudnia 2009 roku. Na drzwiach kościoła Ks Proboszcz umieścił sporych wymiarów plakat informujący o spotkaniach popołudniowych, otwartych dla wszystkich w dniach 30 i 31 grudnia 2009 roku. Jak myślicie, ilu parafian zainteresowało się, by przeczytać ten plakat? Ilu przeczytawszy, wybrało sobie choć jedną pozycję, która by ich zainteresowała? A ilu wybrawszy skorzystało i udało się z młodymi na teren MTP do Poznania? Wydaje mi się, że niewiele osób zechciało się na własne oczy przekonać: na czym polega TAIZE. Prościej było włączyć TV i w kilku słowach usłyszeć o wyjątkowej gościnności Poznaniaków i o doskonałym przygotowaniu logistycznym. To nam pochlebiało i było wystarczające, by sprawę Taize "odfajkować". Co innego gdyby młodzi pobili się na Starym Rynku, popili gdzieś na mieście, złapano by kilku ćpunów, albo podpalili kilka samochodów. Ale nic takiego się nie przytrafiło. Czy warto wobec tego się zajmować Teize? Dla większości ekumenizm, pojednanie i jedność to sprawy obce. Kościół się podzielił i co to nas może obchodzić. Jak chce niech się jedna i łączy. To jego wewnętrzna sprawa. W to nie warto i nie należy się mieszać. Takie opinie nie są odosobnione. Powiedziałbym, że są popularne. Dla tak myślących poznańskie spotkanie młodych znaczyło nie więcej niż kongres ekologiczny.









Łasce Bożej trzeba wyjść naprzeciw zadecydowaliśmy oboje z żoną. Mając obiektywne przesłanki, by odpuścić sobie przyjęcie na nocleg gości, postanowiliśmy, mimo delikatnego sprzeciwu rodziny, wyjść młodym na przeciw. Chcieliśmy przeżyć to wyjątkowe, na skalę światową, spotkanie młodych razem z nimi. Zapragnęliśmy, aby nasz dom, choć na kilka dni wypełnił się pielgrzymią radością. Sami nie raz pielgrzymowaliśmy pieszo do Częstochowy i mimo, że wnuki są dzisiaj starcze od naszych dzieci (gdy z nimi wędrowaliśmy), ciągle mamy w sercach tę Bożą radość, jak rzeka, która wypełniała i nadal wypełnia nasze dusze.









Patrząc na ten drogowskaz prowadzący z przystanku autobusowego do kościoła, gdzie przyjmowani byli goście, było nam trochę żal, że nie wyznaczono im o kilkadziesiąt kroków dłuższej trasy przebiegającej pod naszymi oknami, obok Pomnika Miłosierdzia Bożego. Dla gości mieliśmy przygotowane pudełka z puzzlami z obrazem pomnika i zależało nam by goście mogli go obejrzeć w naturze.









Przy rozdziale gości dowiedziałem się, że w sylwestra rano mam powiedzieć całej grupie kilka słów na temat pomnika. To mnie uspokoiło, że prezent w postaci puzzli nie będzie tylko martwym prezentem, żę będzie mi dane powiedzieć kilka słów o tym, jak na tym miejscu ludzie się modlą.

Wracając do popołudniowych spotkań tematycznych pierwszego dnia udałem się na jedno z nich. Temat o pojednaniu był mi szczególne bliski, a spotkanie z siostrą Miriam z Białorusi i jej niewidomą podopieczną było dla mnie wyjątkowym przeżyciem duchowym, od którego rozpocząłem pisanie pierwszego postu.




Podobnie było drugiego dnia. Przypadkowe spotkanie 22 letniego Andrzeja, analfabety na sali modlitw, to kolejny znak dany mi przez Pana.
O nim też napisałem drugi reportaż

Do trzech razy sztuka pomyślałem jadąc na regionalne spotkanie z Polakami w Nowy Rok. Opisane w kolejnym poście spotkanie z reporterem oraz opis sali ciszy to wszystko prawda, podobnie jak udział dzwonu Pojednanie w wyjątkowym pogrzebie.
Jedyną fikcją jest literackie połączenie dwóch osób w jedną, wspomnianego reportera z Marianem chowającym swoją babcię, za co w tym miejscu przepraszam obie osoby.

Kolejne trzy posty poświęciłem przygotowaniom do przyjęcia i powitania gości oraz pierwszemu i drugiemu rankowi w parafii.

Sylwestrowa noc oraz pożegnanie i wyjazd gości były tematem dwóch kolejnych reportaży.


Przedostatni reportaż poświęciłem dwom osobom: Ojcu Robertowi i Mirkowi, dwom miłym naszym gościom. Są to migawki z ich pobytu w Baranowie i Poznaniu.

Ostatni reportaż to ten, który aktualnie piszę. Pierwsze kilka zdjęć dotyczą przyjazdu gości, a ostatnie pięć, to zdjęcia ze spotkania podsumowującego: z niedzieli 10 stycznia 2010 roku. Nie opisuję zdjęć. Zainteresowani mogą się sami na nich odnaleźć.

Chciałbym w tym miejscu złożyć podziękowania i gratulacje całemu zespołowi młodych ludzi z naszej parafii, którzy włączyli się w przygotowanie i organizację oraz obsługę pielgrzymów "Pielgrzymki zaufania przez ziemię". Spisaliście się kochani na medal. Dziewczyny były wspaniałe, a chłopacy dzielnie im wtórowali. Spotkanie podsumowujące, z wyświetleniem zdjęć, wypadło bez porównania ciekawiej niż analogiczne w sąsiedniej parafii ks.ks. Zmartwychwstańców na poznańskiej Woli (patrz zdjęcia poniżej).










Na niedzielę 17 stycznia, godz. 15:00 na modlitwę dziękczynną do kościoła Nawiedzenia NMP, na os. Bohaterów II Wojny Światowej na poznańskich Ratajach zaproszono nie tylko animatorów i wolontariuszy ale również wszystkich archidiecezjan.

Udaliśmy się tam z małżonką, z zamiarem wręczenia organizatorom, braciom z Taize, kilku kartoników puzzli z obrazem pomnika Bożego Miłosierdzia.

Nabożeństwo miało się odbyć w przestronnym górnym kościele, w którym u pułapu w prezbiterium wisi Ciało Chrystusa na ogromnym krzyżu: raz jako rzeźba, a drugi raz jako duża okrągła hostia.
Poniżej krzyża figura Tej, która wytrwała w bólu pod nim do końca. Jego Matki - Najświętszej Marii Panny.

W głównym przejściu, na samym przodzie przed ławkami przygotowano kilka bardzo niskich siedzonek - po poznańsku na takie zydelki mówi się "ryczki". To stanowiska do modlitwy dla braci z Taize.



Po lewej stronie pod ścianą miejsce zajęła orkiestra, grająca w czasie dziękczynnego nabożeństwa znane już wszystkim kanony z Taize.



Przed 15:00 miejsca na ryczkach zajmują kolejni bracia. Tak jak zwykle występują w białych strojach.




Każdy z nich nim klęknie (siądzie) na zydelku przyklęka przed Najświętszym Sakramentem ukrytym w Tabernakulum.



Z prawej strony przed ławkami ustawiono w dwóch rzędach osiem krzeseł dla "oficieli". Z domu zabrałem 10 kartonów z puzzlami. Jeden dałem Piotrowi młodemu organizatorowi, wolontariuszowi, odpowiedzialnemu za sprawy organizacyjne dzisiejszego spotkania.

Pozostałe osiem dam "oficielom", a jeden baratu Markowi z Taize.
Miejsca na krzesłach powoli się zapełniają. Jako ostatni siada ks. arcybiskup Stanisław Gądecki Metropolita Poznański.

Największa świątynia w Poznaniu (budowana była dla 80. tysięcznego osiedla w czasach, gdy uzyskanie pozwolenia na budowę kościoła graniczyło z cudem) wypełniła się młodymi i nie tylko młodymi ludźmi.

Rozpoczęły się modlitwy. Ich przebieg był identyczny jak każdego dnia przedpołudniem w czasie "Pielgrzymki zaufania" : kanon, psalm, czytanie, śpiew kanonów, cisza, kanon, modlitwa wstawiennicza, kanon, modlitwa Ojcze nasz, śpiewy kanonów.


Wśród obecnych znalazła się nasza krewna, siostra Marietta elżbietanka, która mimo, że podeszła w wieku, aktywnie uczestniczy w takich nabożeństwach z zadaniem zdania relacji starszym siostrom, które z racji na zdrowie nie ruszają się poza dom zakonny.

W czasie nabożeństwa mieliśmy okazję wysłuchać długiej homilii naszego ks. Arcybiskupa. Nawiązywała do dzisiejszej ewangelii do pierwszego cudu w Kanie Galilejskiej oraz do dzisiejszego drugiego czytania z I listu do Koryntian św. Pawła Apostoła (12,4-11).



Mimo przejmującego zimna prawie wszyscy wytrwali do końca homilii.




Brat Marek poprosił ks. Arcybiskupa Stanisława Gądeckiego oraz pozostałych przedstawicieli innych kościołów chrześcijańskich by raczyli zebranym udzielić na zakończenie swego błogosławieństwa.

W kościele panował półmrok, a światło mojej lampy błyskowej nie docierało do purpuratów udzielających zebranym, w jedności wiary w tego samego Jezusa Chrystusa swego pasterskiego błogosławieństwa.










Jako ostatni przemówił ks. Arcybiskup mówiąc tym razem krótko : "Pan z wami"

Ostatnią rzeczą jaką udało mi się dokonać przed opuszczeniem przez zaproszonych dostojnych gości kościoła było wręczenie im puzzli z obrazem Pomnika Bożego Miłosierdzia.









Przemarznięci do szpiku kości skorzystaliśmy z zaproszenia rodziny mieszkającej w pobliskim bloku by przy herbatce podzielić się na gorąco wrażeniami z dzisiejszego spotkania dziękczynnego. Siostra Marietta podzieliła się wrażeniami z ugoszczenia 40 młodych ludzi w salkach przedszkola, które prowadzą siostry na poznańskich Jeżycach. My dzieliliśmy się naszymi przeżyciami.

Tak na zimno zastanawiam się co z tych dni modlitw o jedność, o pojednanie, zostanie w duszach pielgrzymów, a co w sercach przyjmujących gości.? Czy wszystko skończy się na przeżyciu Europejskiej przygody, jak głosi tytuł artykułu z Przewodnika Katolickiego z dnia 13 grudnia 2009 roku?

Czy może
nasza
europejska
przygoda
zakończy się
wysłaniem
najbliższym
kilku okoli-
cznościowych
widokówek
nabytych na
stoisku w hali nr 15 i oklejonych pięknym znaczkiem za 2,40 zł z napisem POLSKA Boże Narodzenie.


Parafianie parafii p.w. Dobrego Pasterza na Ogrodach przy ul Nowina zachowają pewno w swoich rodzinnych pamiątkach specjalny numer "Dobrej Nowiny" z 10 stycznia br. Gazetka liczy sześć stron i jest bardzo ciekawa. Spróbuję zacytować niektóre tytuły: Otwartość, Dobry czas, Iskra płomienia, Taize- styl życia, Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem, Taize - gość w dom, Pokój czyniący, Po owocach, Statystyka uczestników spotkania, Fotoreportaż.

W mojej lokalnej gminnej gazetce Sąsiadka - Czytaj znalazł się tylko jeden artykuł Katarzyny Trawińskiej- Jakubiak - sprawozdanie z pobytu 65. pielgrzymów w Tarnowie Podgórnym. Szkoda, że pozostałe parafie goszczące pielgrzymkowych gości nie zadbały o to, by podzielić się na gorąco wrażeniami.

Zdecydowanie ciekawszy jest pierwszy z tego roku numer Rokickich Wiadomości. Już strona tytułowa mówi, że w gminie Rokietnica miało miejsce niecodzienne 32. Europejskie Spotkanie Młodych. Wewnątrz numeru znajdują się trzy ciekawe artykuły poświęcone Taize. Prezentację zacznę od końca: "siostry" napisały artykuł: Grudniowe spotkanie młodzieży z całej Europy należy do Poznania! Agnieszka Potrawiak w ciekawym fotoreportażu opisała swoje osobiste Taize. Wstępniak Kingi Stułkowskiej koordynatorki parafialnej grupy przygotowań pod tytułem; Taize jest w każdym z nas, na przekór oziębłości, brakowi tolerancji z misją wiary w siłę zaufania - przesłanie 32. ESM i podtytuł Rokickie Wiadomości w sojuszu z młodzieżą.



















Z materiałów pospotkaniowych została nam jeszcze książka brata Aloisa z Taize, w której w prosty sposób przeor wspólnoty odpowiada na pytania młodzieży. Mówi o własnym powołaniu, o modlitwie i ekumenizmie, o jedności i przebaczeniu.

Tu chciałbym zacytować fundamenty, na których opiera się wspólnota z Taize (str 45 i nast.)
Eucharystia, w jednej wierze oczywiście posługa jedności , którą pełni biskup Rzymu, to dla nas fundamenty. Akceptując je, możemy żyć we Wspólnocie, w jedności, nawet jeśli mamy różne pochodzenie...
Są różne nabożeństwa dla młodych, ale jeśli chodzi o nas , braci , wszyscy przystępujemy do Komunii w czasie Eucharystii katolickiej, którą co niedzielę celebrują w kościele POJEDNANIA (moje podkreślenie) nasi bracia kapłani, a nierzadko biskupi goście...

Bracia innych tradycji niż katolicka muszą więc w jakiś sposób przygotować się do przyjmowania Eucharystii w wierze Kościoła katolickiego? (pytanie do brata Aloisa)

Odp: - Oczywiście, w tej perspektywie pojednania potrzeba jakiegoś przygotowania. Ale przed wstąpieniem do Wspólnoty jest właśnie taki czas przygotowania. Jest to zaangażowanie na rzecz pojednania.

I tu rodzi się pytanie: Czy ja jestem wystarczająco zaangażowany na rzecz POJEDNANIA?

Odpowiedź brata Aloiza znalazłem dla siebie na str.51
"Zaangażowanie" to słowo pochodzące od brata Rogera.
Bracia żyjący we Wspólnocie nie składają ślubów, w tym ślubów posłuszeństwa. Brat Roger unikał w Regule mowy o posłuszeństwie. Słowo posłuszeństwo jest dziś trudne do przyjęcia; to tak, jakby odbierać komuś wolność. Mówił więc o uznaniu i zaakceptowaniu.
By to osiągnąć należy mieć pokój serca. Ten pokój zawsze daje Chrystus.
Ten pokój rodzi się z wewnętrznego pojednania ze swoim ja.

Gdy tak czytałem z uwagą ten wywiad z bratem Aloisem doszedłem do wniosku, że kroczę podobną drogą jak bracia. Gdybym nie był żonaty, to przedstawiona reguła Wspólnoty bardzo by mi odpowiadała. To coś dla współczesnych młodych ludzi, którzy szukają drogi życiowej pomyślałem o Mirku i tysiącu podobnych do niego młodych chłopakach. Warto spróbować pojechać do Źródła, do Taize na tydzień lub dwa, zanim podejmie się decyzję o małżeństwie. A póki co może warto skorzystać z oferty Wydawnictwa Pallottinum i nabyć za 9 zł "Modlitwy na cały rok" i "Źródła Taize"

Wrócę jeszcze do Przewodnika Katolickiego: w numerze 2 z 10 stycznia we wkładce Metropolii Poznańskiej jest krótki reportaż Kamili Tobolskiej z nocy modlitwy i zabawy, kilka kolorowych zdjęć i Podziękowanie ks. Arcybiskupa Poznańskiego. Zacytuję tylko jedno z wielu podziękowań, to moim zdaniem najistotniejsze : " Z całego serca pragnę podziękować bratu Aloisowi i całej wspólnocie braci z Taize za przygotowanie i przeprowadzenie w Poznaniu 32. Europejskiego Spotkania Młodych . Wasza prostota, rozmodlenie i duch zaufania dla drugiego człowieka pozwoliły skutecznie ubogacić młodych Waszym doświadczeniem obecności Boga i pogłębić korzenie chrześcijańskiej wiary."

W najnowszym Przewodniku Katolickim nr 3 z 17 stycznia 2010 znalazłem bardzo ciekawy artykuł ks. Piotra Mieloszyńskiego " W szkole jedności" .









Mimo, że nie pada w nim słowo Taize, to pokłosie spotkania młodych. Autor zwraca uwagę na jedność w sobie samym, w modlitwie indywidualnej i we wspólnocie. Mimo, że używa rożnych synonimów dla słowa jedność nie wymienia słowa pojednanie, tak jakby rezerwował je tylko do sakramentu spowiedzi, do sakramentu pojednania.

Artykuł kończy porównaniem społeczności ludzkiej do puzzli z których Bóg tworzy ostateczny pejzaż. Cel jest jasny. Każdy z nas inny klocek, razem chcemy być jedno, na obraz i podobieństwo Boga.

Post ten kończę słowami piosenki, które oddają istotę, bardzo podobne są do naszej małżeńskiej modlitwy, którą z Ewą modlimy się od co najmniej 20 lat a brzmią one:
Panie mój, Boże nasz, gdy stajemy twarzą w twarz
Gdy nadziei czas przybliża nas do Ciebie,
wszystkie myśli, czyny , słowa Tobie pragnę ofiarować
Niech gwiazda wzejdzie znów na niebie.
Panie nasz, Ojcze nasz.

Brak komentarzy: