sobota, 9 stycznia 2010

Taize - noc sylwestrowa

W sylwestrowy wieczór uczestnicy ESM spotkali się w kościele parafialnym na modlitwie o pokój na świecie. Na spotkanie to zaproszeni byli także parafianie, szczególnie ci, którzy gościli gości. Nasi dwaj goście "zabalowali" w Poznaniu do późnego wieczora. O 22:20 odbieram telefon: Jesteśmy na Targach i nie mamy się czym dostać do Baranowa proszę po nas przyjechać. Czwórkę młodych ludzi udało mi się dostarczyć na 23:00 bezpośrednio do kościoła. Nie mieli już czasu na przygotowane kreacji sylwestrowej.

Z pomocą Karola i innych wtaczam do kościoła przed żłobek dzwon Pojednanie i wracam do domu po Ewę, która wyfryzurowana czeka już na mnie. Do samochodu ładujemy resztę kartonów z puzzlami z przeznaczeniem na prezenty sylwestrowo - noworoczne dla wszystkich obecnych tej nocy w kościele gości i parafian.

Spotkanie rozpoczyna się śpiewem kanonu: "Bóg jest miłością" a następnie modlitwą wprowadzającą "Boże współczujący, zbici z tropu niezrozumiałym cierpieniem niewinnych, prosimy Cię za tych, którzy przeżywają trudne doświadczenia. Natchnij serca szukających pokoju, tak niezbędnego całej rodzinie ludzkiej".

Pytają mnie niektóre osoby dlaczego tak szczegółowo opisuję, wręcz cytuję wszystkie modlitwy? Odpowiem krótko. Te modlitwy młodych ludzi sięgały korzeni chrześcijańskiej Europy. One spajały tę międzynarodową społeczność w jedność. One osadzały mające nastąpić po północy "święto narodów" połączone z radością i tańcami w chrześcijańskim wymiarze wspólnoty.
Zdjęcie powyżej to pierwsze zdjęcie jakie wykonałem tej nocy po przyjeździe z Ewą i puzzlami do kościoła. To Holendrzy którzy pod koniec przewidzianych w programie modlitw zaintonowali kolędę : "Cicha noc"








Zarówno ławki z lewej jak i z prawej wypełniły się nie tylko uczestnikami "Pielgrzymki Zaufania"(60 osób) , ale i parafianami zaproszonymi na dzisiejszy wieczór(około 100 osób)

Modlitwa wstawiennicza wygłoszona w różnych językach kończyła się słowami: "Panie, prosimy Ciebie".
  • Za tych, którzy wiernie głoszą Twoje Słowo Panie. Panie prosimy Ciebie.
  • Daj nam rozpoznać Twoją obecność w bliźnim i spraw, byśmy byli gotowi nieść pomoc ubogim i nieszczęśliwym. Panie prosimy Ciebie.
  • Za dzieci porzucone , aby odnalazły pokój u ludzi , którzy je przyjmą. Panie prosimy Ciebie.
  • Za pełniących odpowiedzialne zadania w życiu publicznym , aby pracowali z prawością i dla dobra wszystkich. Panie prosimy Ciebie.
Odmówieniem Ojcze nasz na stojąco, każdy w swoim języku oraz modlitwą wygłoszoną po polsku i angielsku "Boże pocieszenia. Ty wziąłeś na siebie nasze ciężary, abyśmy w każdej chwili mogli iść naprzód: z niepokoju do ufności , z mroku do światła oraz śpiewem kanonu In resurrectione tua (Niechaj niebo i ziemia radują się z Twego zmartwychwstania) , zakończyła się tuż przed północą poważna - sakralna część dzisiejszej nocy sylwestrowej. W tym czasie w tabernakulum nie było już Najświętszego Sakramentu.
Punkt 24:00 dwanaście razy donośnym głosem napełniającym wnętrze świątyni zabił mój dzwon POJEDNANIE. Wszyscy obecni rzucali się sobie na szyję, całując się i składając sobie noworoczne życzenia.

Na dworze rozpoczęła się noworoczna kanonada racy i zimnych ogni. Tłum młodzieży wyległ przed kościół. W ruch poszły zimne ognie i race. Wiwatowano i cieszono się z nadejścia Nowego , Roku Pańskiego 2010 roku.


Życzenia noworoczne składano sobie jeszcze na dworze.










Korzystając z zamieszania z pomocą panów Karola i Marka poznosiliśmy do kościoła wszystkie kartony z puzzlami.


Po powrocie do budynku dziewczyny goszczące się i ugaszczające zrobiły sobie pod chórem pamiątkowe zdjęcie.





Ostatnie uzgodnienia programowe i za chwilę rozpoczną się występy w ramach "święta narodów".

Piotr informuje w dwóch językach, że przyjęto kolejność alfabetyczną najpierw wystąpią Chorwaci, potem Holendrzy i Ukraińcy a na końcu gospodarze Polacy.

CHORWACJA

Chorwaci zaprezentowali zebranym dwie piosenki. Jedna poważniejsza mogła być kolędą, druga połączona była z gestykulacją dłońmi. Do oklasków w takt muzyki przyłączył się cały kościół.




























Występ Chorwatów został doceniony przez publiczność i nagrodzony rzęsistymi oklaskami.




Holandia

Przygotowania do występu trwały do ostatniej minuty. Pierwszym numerem była wspólna zabawa w pociąg. Słowa "terem, terem, terem " śpiewane przez cały kościół, upodabniały stukot kół o szyny, a ruchy rąk zgiętych w łokciach przypominały cięgna poruszające koła parowej lokomotywy.
Ta gimnastyka połączona ze śpiewem refrenu doskonale rozruszała wszystkich obecnych.



























Tekst piosenki był bardzo długi i dziewczyny musiały w końcówce podeprzeć się tekstem.


















Było co fotografować. Jedzenie z ręki jest znacznie łatwiejsze niż jedzenie "marchewki na kiju"









Co za radość i szczęście maluje się na twarzy, gdy można na koniec spożyć resztę zdobyczy w ludzki sposób.


UKRAINA

Ukrainki nim wystąpiły z programem zaszokowały obecnych swoim pięknym ludowym strojem, w który się specjalnie na ten występ ubrały. Jako pierwszy utwór zespół wybrał pękną kolędę ukraińską. Słowiańska znana nam nuta i w większości zrozumiałe dla Polaków słowa doskonale wpisywały się w scenerię w jakiej utwór został wykonany.



















Kolejny utwór to wesoła skoczna i zalotna piosenka - przekomarzanie się dziewczyn z chłopakami. W grupie ukraińskiej wystąpiło ich tylko dwóch. Odczuwało się, że "główne skrzypce" wiedzie najstarszy wiekiem (nie licząc siostry Janiny) 35 letni lekarz z Kijowa.
Proszę wybaczyć, że niektóre zdjęcia są podobne. Moim zadaniem tej nocy było "trzepanie zdjęć" tak by każdy mógł sobie wybrać co lepsze, stąd podobne ujęcia.










Ostatnim numerem Ukraińców był taniec z miotłą, taki nasz polski odbijany z rzucaniem miotły na posadzkę w momencie gdy muzyka przestawała grać. Oznaczało to że każdy musiał sobie poszukać nowego partnera, a gapa która zostawała sama musiała dalej tańczyć za karę z miotłą. Z czasem par przybywało, bo większość włączyła się tę zrozumiałą dla wszystkich zabawę.










Gdy zebrani oglądający występy nagradzali zespół oklaskami Ewa pilnie robiła notatki do tego posta. Teraz przyszła kolej na gospodarzy;

POLSKA

Występ rozpoczęła znana wszystkim piosenka biesiadna: Gdzie strumyk płynie z wolna, rozsiewa zioła maj... Co prawda mieliśmy zimę i śnieg na dworze, ale obcojęzyczni się nie pokapowali, że piosenka nie na czasie i gospodarze też zostali nagrodzenie oklaskami.











Kolejny numer młodych Polaków to frywolna piosenka : Opłotkami przez ogródek idzie sobie krasnoludek, dokąd idziesz mój malutki? Idę do swej krasnoludki.

Śpiewając ten łatwy do zapamiętania nawet dla obcokrajowców refren na okrągło, za każdą zwrotką wodzirej dodawał nową figurę: a to kciuki w górę,a to piersi do przodu a kuper do tyłu, po czym nogi do środka.



























Taniec stawał się coraz to trudniejszy, ale coraz to śmieszniejszy nie tylko dla obserwatorów ale i dla tych obcokrajowców, którzy się z ochotą włączyli do wspólnej zabawy.
































Gdy Polacy skończyli swój zbiorowy taniec o dogrywkę poprosili Chorwaci, którzy zaprezentowali wspólny taniec do którego włączyli prawie wszystkich młodych. Po prostu, zabrakło miejsca między schodami ołtarza, a stołami z zastawą stojącymi w kruchcie.










Teraz nadszedł czas na niespodziankę. Każdy z uczestników nocy sylwestrowej otrzymał noworoczny prezent puzzle z Pomnikiem Bożego Miłosierdzia w Baranowie. Mam nadzieję, że układjąc z 500. klocków ten pomnik poczują nie tylko radość z tworzenia, ale wspomną plac Pojednań przd Bożym Miłosierdziem i ten dzwon i tę świątynię gdzie się wspólnie modlili o jedność i gdzie wspólnie balowali










Puzzle dostali nie tylko młodzi uczestnicy Pielgrzymki zaufania, ale także osoby zaangażowane w przygotowanie przyjęcia gości w parafii a także rodziny goszczące pielgrzymów i ci parafianie, którzy tę noc spędzili z nami.


Proszę się częstować. Samoobsługa. Kawa , ciasta i kanapki. Należy podkreślić, że ciast i kanapek było tyle, że był kłopot z ich przejedzeniem w dniach następnych. Parafianie przygotowujący posiłek spisali się na medal. I na tym fragmencie nie zawiodła Polska gościnność. Na zdjęciu ojciec Robert popija kawę by ruszyć w tany.










Planowana tańce do 2 w nocy zabawa przedłużyła się do trzeciej nad ranem. Bawiący się pozostawili po sobie idealny porządek a napis z lajtów na schodach pod krzyżem był jedynym świadectwem, że wielonarodowościowa młodzież z Taize potrafi się pięknie i kulturalnie ze sobą bawić. Za 20 30 lat to oni zasiądą na stołkach w organizacjach międzynarodowych. Im krzyż nie będzie przeszkadzał ani w zabawie ani w dorosłym publicznym życiu. To budzi optymizm.

Brak komentarzy: