We wtorek święto Podwyższenia Krzyża Św. – na wieczorną Eucharystię przynosimy Krzyże – uwielbimy uroczyście znak naszego zbawienia.
Mam dylemat: z którym krzyżem pójść na jutrzejszą Eucharystię. Mam ich w domu kilka. Największy ma wys. 0,5 m i wisi na reprezentacyjnej ścianie w jadalni zwanej salonem. Chrystus na nim jest kontrowersyjny: wisi na dwóch rękach skierowanych nie w bok a w górę. Z krzyża została praktycznie tylko pozioma belka, rozpięta pod Chrystusowymi plecami. Dostaliśmy go jako prezent na nowe mieszkanie w Baranowie od świadka naszego ślubu, któremu Chrystus kojarzył się z jego codzienną pracą. Patrząc na Tego boleściwego Chrystusa czuję Jego ból, jaki odczuwa przy każdym morderstwie nienarodzonego dziecka. Łatwiej mi wtedy modlić się za osoby, które się tego czynu dopuściły i które doprowadziły i dopomogły do takiej sytuacji.
****
****
W sypialni wiszą dwa krzyże. Też wiszą na ścianie ma którą często zwracają się nasze oczy gdy leżymy w łóżku. Jeden jest drewniany bez pasyjki, a drugi nieduży metalowy z pasyjką.Ten drewniany ma cztery ramiona równej długości. Nic nadzwyczajnego, ot zwykłe dwie "listewki" sklejone na krzyż. Dlaczego jest nam taki bliski? To krzyżyk zrobiony z drewna pochodzącego z rozebranego starego drewnianego kościoła pw. św. Jana Kantego w Poznaniu. Tam Ewa była chrzczona, tam przyjmowała bierzmowanie i tam sobie przed laty ślubowaliśmy miłość wierność i że nie opuścimy siebie aż do śmierci. Drugi jest na niewielki ma 12 cm. Kiedyś wisiał w kuchni nad drzwiami. Gdy zabrakło miejsca na literaturę kulinarną wykonałem nad drzwiami półkę na książki i krzyż zawiesiłem w sypialni. Po ostatnim remoncie, a minęło już kilka lat i miejsce z powrotem jest wolne, krzyżyk nie wrócił już na swoje miejsce. To jest przykład na to jak sami eliminujemy krzyże w swoich domach.
****
W biurze gdzie przyjmuję klientów stoi kapliczka Bożego Miłosierdzia na którą składa się model pomnika Bożego Miłosierdzia oraz dużych rozmiarów obraz Miłosierdzia Bożego jedyna z nielicznych rzeczy jaka nam się dostała w spadku po babci Gertrudzie. Wg. komputerowego powiększenia z tego obrazu wykonana była przez kamieniarza postać Chrystusa na pomniku Miłosierdzia. Nieduży ceramiczny krzyż, który poprzednio wisiał w tym pomieszczeniu znalazł ostatecznie miejsce nad drzwiami w drugim pomieszczeniu biurowym, w którym na co dzień najdłużej przebywam.
****
W drugiej sypialni, w której przed laty spali chłopacy, w której siedzę pisząc te słowa naliczyłem jedenaście, krzyży - krzyżyków.
Największy i najbardziej okazały to model Świetlistego Krzyża Pojednań. Z podstawą zajmuje prawie całe siedzisko tapczanu na którym ostatnio sypiał Łukasz. Pokazuję go gościom podłączając do prądu oświetlenie dolne od korzeni i oświetlenie górne zamontowane w miejscu Chrystusowych ran.
Drugi krzyż też jest modelem został wykonany z pleksi i ma wysokość 1,40 m. Charakteryzuje się tym, że jego cztery belki są w dowolnym w przekroju kwadratowe. Wokół głowy - głowicy krzyża okrągły pierścień - cierniowa korona w płaszczyźnie pionowej splata cztery ramiona krzyża. I ten krzyż jest oświetlony czerwonymi ledami w miejscach Chrystusowych ran, a w miejscu serca wmontowałem w jego wnętrze metalowy dzwon. To też jest Świetlisty Krzyż. Wykonany w skali 1:1 miałby wysokość max 45 m, a ustawiony przy parafialnym kościele, spełniałby rolę dzwonnicy i byłby widoczny na tle jednorodzinnej zabudowy osiedla z bardzo daleka. Wybudowany stałby się taką bramą od strony zachodniej do miasta Poznania. Póki co czeka sobie spokojnie na lepsze czasy podobnie jak trzy 20 cm wysokości krzyżyki ustawione przy modelu parafialnego kościoła.
****
Podobnie wysmukły jest składany (tak by się mieścił w samochodzie) krzyż tekturowy. To pierwowzór krzyża z pleksi. Jest cały biały, tylko czerwone plamy i czerwona korona wskazują na miejsca Chrystusowych ran. U jego podstawy podobnie jak na krzyżu z pleksi wypisane są słowa naszej małżeńskiej modlitwy: Panie mój, Boże nasz, siłę masz, siłę dasz! Tylko Ty, Tylko Ty. Ciekawostką jest że krzyż ten przymocowany jest do nieruchomej podstawy, wokół której kręci się globus o średnicy o,40 m. Chrystusowy krzyż stanowi oś obrotu całej planety Ziemia. W założeniu to model kościoła - kaplicy. Do wnętrza obracającego się z prędkością 1 obrót na dobę globusa prowadziłyby trzy wejścia. W centrum pustego wewnątrz globusa dół krzyża byłby ołtarzem ofiarnym. Góra wnętrza obracającego się globusa stanowiłaby dach - nieboskłon ze świecącymi się gwiazdami i księżycem. Oczy wszystkich obecnych skierowane byłyby ku środkowi, ku ołtarzowi na którym odbywałaby się bezkrwawa ofiara Przeistoczenia chleba w Ciało i wina w Krew Chrystusową. To taka moja wizja kościoła XXI wieku, kościoła przedsionka NIEBA.
****
Gipsowy odlew prawej ręki babci Gertrudy trzymającej gipsowy prosty krzyż stanowi już dzisiaj pamiątkę po zmarłej. Takich gipsowych odlewów z krzyżami potrzeba będzie wiele. Czyich rąk one będą? Nie wiem. Może należy je zrobić przedstawicielom rodzin zmarłych w katastrofie w Smoleńsku, może najbliższym i znajomym, a może sponsorom Świetlistego Krzyża Pojednań?
****
Plastikowa biała maska - siatkowa nakładana szczelnie na głowę Ewy podczas naświetlań przy radioterapii po pierwszej operacji glejaka mózgu. Na niej zaznaczone czerwonym pisakiem dwa krzyżyki, dwie przecinające się linie. Krzyżyki oznaczono w miejscach gdzie być może głowę Chrystusa szczególnie uwierały kolce cierniowej korony. Panie, Chryste ukryj nas w swoich ranach myślę sobie patrząc na stojącą na szafie maskę z krzyżykami.
****
Dziadku, a po co dziadkowi, te dwa krzyżyki zrobione z gałązek jałowca oskrobanych z kory. Są tylko zbite jednym gwoździem w pośrodku. Bo widzisz one mają przewierconą dziurkę w górnym ramieniu by przewlec przez nią sznurek od snopowiązałek i nanizać na niego drewniane kulki by zrobić ? No powiedz co zrobić. Różaniec odpowiada najmłodsza wnuczka. Masz rację. Ale dziadek miał już takie dwa różańce zawieszone na poręczach przy pomniku, gdzie dziadek się modli. Tak ale ktoś mi je zabrał, pewno zachował sobie na pamiątkę, jako relikwie. A co to są relikwie? Relikwie to coś świętego. Dla dziadka taką świętą rzeczą są te dwa jałowcowe krzyżyki.
****
A w trzecim pokoju też mamy dwa krzyże. Jeden z nich ustawiany jest na stole w czasie kolędy. Stoi zawsze w asyście jednej świeczki która z nim stanowi komplet. Drugi jest prosty, drewniany z pasyjką i wisi nad maszyną do szycia. To najstarszy krzyż jaki mamy w naszej rodzinie. Przywędrował z nami do Baranowa z poprzedniego mieszkania.
****
I najważniejszy ze wszystkich krzyży. Ten wyryty w moim sercu. Cóż to oznacza? Ni mniej, ni więcej, ale tylko tyle i aż tyle, że staram się w swoim życiu kierować zasadami Chrystusa ukrzyżowanego. Pytał mnie wczoraj znajomy: A ty z jakim krzyżem pójdziesz jutro do kościoła?
Przyznałem, że chciałem iść z modelem Świetlistego Krzyża Pojednań, ustawić go przed głównym ołtarzem i w czasie Przeistoczenia rozświetlić jego wnętrze. Ale to musisz uzgodnić ze swoim proboszczem. Zrozumiałe, odpowiedziałem. A tak w ogóle powiedział, wskazując na Świetlisty Krzyż, to na nim nie umarł Pan Jezus. Zdziwiłem się słysząc takie słowa w jego ustach i nic nie odpowiedziałem. Spieszyłem się, bo chciałem jeszcze zamówić w Auchan przed wieczornym różańcem i Mszą św zdjęcia z krzyżem pod Pałacem Prezydenckim. Wygłupiasz się z tym krzyżem w Warszawie powiedział, z czego wywnioskowałem, że czyta mój blog. I tak ci go nie pozwolą postawić, powiedział podając mi rękę na pożegnanie. Ale ja wiem, że on gdzieś stanie jak nie tam, to gdzie indziej, jak nie za mojego życia, to po mojej śmierci. Ale On stanie powtórzyłem będąc już w drzwiach. Najważniejsze że On jest wyryty w moim sercu pomyślałem.
****
Na każdej Mszy świętej pyta mnie kapłan: Czy ty wierzysz w Boga? A ja powtarzam razem z innymi wyuczone "Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi i w Jezusa Chrystusa ... A cóż to oznacza ta wiara, cóż oznacza, że nazywają mnie praktykującym?
Wiara , to nie jest gadanie.
Wiara to nie jest pisanie o kilkunastu krzyżach.
Wiara to nie jest tworzenie iluś tam modeli krzyża.
Wiara to jest całe moje życie
Wiara to jest każdy mój oddech,
Każde uderzenie serca.
Wiara to każda moja myśl,
Każda moja decyzja,
Każdy mój krok,
Wiara to każdy dzień,
Całe moje życie!
****
Za chwilę mimo deszczu wybierzemy się z Ewą do kościoła. Każdy z nas weźmie dwa krzyże. Jeden ten wewnętrzny krzyż wiary i drugi ten widzialny dla oka. Ewa zarezerwowała sobie ten z hollu, a ja zabiorę górę białego tekturowego krzyża wokół którego kręci się globus. Moje wyciągnięte ramię będzie zarazem trzonem, pionową dolną belką. W ten sposób złączę się jeszcze bardziej z Chrystusem.
****
Tyle co wróciliśmy ze Mszy św. Msza św była bardzo uroczysta. Ks. Proboszcz dołożył wszelkich starań by krzyż został odpowiednio wywyższony, a zgromadzeni wierni, nieliczni, jak na tak doniosłe święto i aktualną sytuację w Polsce mogli uczestniczyć wyjątkowej eucharystii połączonej z adoracją i modlitwami ekspiacyjnymi. Tym razem wszyscy wielbiący Chrystusowy Krzyż mogli przyjąć Eucharystię pod dwoma postaciami. Nasze przyniesione z domu krzyże zostały indywidualnie poświęcone wodą święconą, a na zakończenie Mszy św. dostąpiliśmy wyjątkowego błogosławieństwa. Dwa zdjęcia z trzech zrobionych dołączyłem do PHOTO.
****
Kolejny rozdział opisu technicznego jest super krótki, a jego czerwony podtytuł okazał się proroctwem, którego na co dzień doświadczam.
2.14. Instalacja odgromowa
– szatan będzie ciskał gromy na to dzieło
Zagadnienie to zostanie szczegółowo rozpracowane na etapie projektu technicznego.
1 komentarz:
Pół metra? Nie ma się czym chwalić...
Prześlij komentarz