niedziela, 28 lutego 2010

Jak dobrze, że tu jesteśmy

Śniegowe rzeźby znalazły sobie miejsce także w naszym ogrodzie.

A wszystko zaczęło się od najmłodszych wnuczek Michasi, która do dzisiaj uwielbia króliczki i Emilki która lubiła się bawić misiami.


Dla nich to dziadek ulepił pierwsze śniegowe zwierzaki. Lepienie zaczęło się od niewielkiego królika, potem wspólnie ulepiliśmy misia i bałwana.

Jako że śniegu nie brakowało w następnych dniach pojawił się koń







Babcia ciekawa co się dzieje, tak jak stała z gołą głową nie ubrawszy się ciepło, wyprysła na dwór.

Koń jak żywy gdy tylko poszła do domu obróciwszy szyję, ciekawy zaglądał do drzwi wejściowych do domu.


Gdy przyjechali chłopacy nie odpuścili i dosiedli na oklep wierzchowca. Jasiu się trochę obawiał by zwierzę nie ruszyło z kopyta i prosiłby go zsadzić na ziemię.




Michał z Witkiem doskonale czuli się w siodle asekurowani przez dziadka.



Do wykończenia żyrafy, która wyciągała długą szyję przez płot, ciekawa co się dzieje na placu po drugiej stronie ulicy, potrzebny mi był syn Kuba.












A na cały ten "Folwark Zwierzęcy" miał baczenie z dachu domu królik.

Pójdźmy dzisiaj na gorzkie żale do „Kanciarza” - powiedziała Ewa, politować się nad cierpiącym Chrystusem i pożalić się gorzko nad sobą i możemy zapomnieć, że cierpiący Jezus jest Synem Bożym – Bogiem dodałem cytując za ks. Tymoteuszem dzisiejszy Jego list na II niedzielę Wielkiego Postu. A na Mszę św. kiedy pójdziemy - zapytałem?
Zostaniemy po gorzkich żalach, będzie pewno krótka i bez kazania – odparła Ewa.
U nas ks. Andrzej zapowiedział, że w tym roku nie ma taryfy ulgowej i będzie głosił homilie na wszystkich Mszach św. przez cały Wielki Post i na tej mszy po Gorzkich Żalach też.
Chwała mu za to odparłem, bo mówi mądrze i ciekawie, a całość zastępuje rekolekcje adwentowe.

Kochani moi!
Dzisiaj niedziela Przemienienia.
Jezus poszedł na górę by się modlić.
Czy On się musiał przemienić, zjednoczyć z Ojcem?
Dlaczego wziął ze sobą tylko trzech i przed nimi się przemienił?
Oblicze Jego zajaśniało jak słońce, a szaty stały się lśniąco białe.
I ten głos z obłoku „Oto mój Syn umiłowany! Jego słuchajcie.
A On dotknął ich i powiedział: Nie bójcie się!
Ale nie mówcie o tym nikomu, aż zmartwychwstanę.
Co to znaczy zmartwychwstanę?
Zastanawiała się wybrana trójka apostołów schodząc z Góry Przemienienia.

To przemienienie było im i jest nam bardzo potrzebne
Takiego jeszcze Jezusa nie widziałem.
On naprawdę jest Synem Bożym!
Przyzwyczaiłem się patrzeć jak kapłan podnosi białą Kolistość Chleba.
Nawet czasem bym powiedział:
Panie, dobrze mi tu być!
Ale co ja bym zrobił, gdybym zobaczył krwawiący Chleb, a Chleb miałby oblicze Jezusa?
Umarłbym.
Bóg się nie zmienia.
To ja muszę zmienić oczy, bo źle widzę.
Muszę zmienić aparat , bo nigdy nie słyszałem głosu Ojca: To jest Syn mój umiłowany, Jego słuchajcie!
Tylko nie rozumiem jednego dlaczego mam o tym nie mówić?.
Bo jeszcze nie wiesz, co to znaczy – ZMARTWYCHWSTANĘ.
To co mam czynić ?
Postępuj tak jak trójka wybranych; wziąłem ich ze Sobą, by się ze Mną modlili. Ale oni byli snem zmożeni. To staraj się nie przespać swojego życia.

Brak komentarzy: