sobota, 27 lutego 2010

Odszedł smutny

Słonica IRENA i słoń JERZY z poprzedniego postu mają swój Folwark Zwierzęcy a w nim: potężnego wieloryba









i nieproporcjonalną do niego myszkę, której można usiąść na grzbiecie









Lis przechera w trakcie zimy kilka razy zmieniał swoją skórę.















Nad całością królował posąg śniegowej baby.


Furorę robił zając, przy którym każdy chciał zrobić sobie fotkę.

















Każdy zwierzak miał swoje imię, a to Królik Baksik.














Całego folwarku pilnował groźny pies.










A teraz trochę na poważnie :
Kochani moi!
Dzisiaj zajmę się ewangelicznym bogatym młodzieńcem podobnie jak ks. Tymoteusz w swoich zamyśleniach wielkopostnych na sobotę po pierwszej niedzieli Wielkiego Postu.
Tym razem spróbuję coś napisać sam, nie cytując go.

Chrystusa pyta młodzieniec: co ma czynić aby otrzymać życie wieczne?
Jezus odpowiada młodzieńcowi zachowuj przykazania: nie cudzołóż, czcij ojca i matkę oraz miłuj bliźniego swego jak siebie samego.
Jak myślicie Chrystus, on Bóg wszechwiedzący, nie wiedział tego, że bogaty młodzieniec zachowuje wszystkie Jego przykazania?
Wiedział. I to wiedział doskonale.
Czy zatem publicznie mówiąc mu, by zachowywał, tak oczywiste przykazania Chrystus chciał go wkurzyć, wpędzić w rozpatrz, w podtekście dając do zrozumienia wszem i wobec, że chłopak cudzołoży, że starych rodziców wymazał z pamięci, a o miłości bliźniego tylko potrafi opowiadać publicznie na forum: jaki to on dobry?
Nie, zupełnie nie to.
Wiedział, że na tak zadane pytanie młodzieniec się nie wścieknie, nie trzaśnie drzwiami, nie weźmie swoich manatków i nie pójdzie sobie w "długą", jak to zwykle czynią młodzi, gdy im się zwróci uwagę na coś, co dla nich oczywiste.
I rzeczywiście chłopak się nie obraził, bo powiedzcie o co tu się było obrażać, skoro chłop nic nie miał na swoim sumieniu, a wszyscy w okolicy znali go z jego prawości.
Odpowiedział więc spokojnie Jezusowi: „Przestrzegałem tego wszystkiego skrupulatnie, czego mi jeszcze brakuje”?
To dobre pytanie, rzekł mu na to Chrystus.
Jeśli chcesz być doskonały, idź, uporządkuj swoje przyziemne sprawy. Potem przyjdź i chodź za Mną.
Gdy młodzieniec usłyszał te słowa, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele powiązań, których nie chciał pozrywać.
Czy i ja nie jestem tym ewangelicznym młodzieńcem?
A może już na wstępie gdy usłyszę nie cudzołóż, czcij ojca i matkę trzaskam drzwiami i się "zmywam"?
Przecież nie mam bab z boku, a ojca i matkę kocham ponad życie.
Słuchaj, a jesteś z tym szczęśliwy?
Nie!
Mam to co chciałem, ale jestem smutny.
Tak?
Żebyś wiedział!
Boga nigdy poprawiać nie wolno.

Brak komentarzy: