sobota, 5 grudnia 2009

Pogrzeb Babci Gertrudy cz.2 - pochówek

Jest czwarty grudzień 2009, godzina 13:45, skończyła się Msza święta pogrzebowa w krzyżownickim kościele. Wsiadamy z Ewą do samochodu i jedziemy z przewoźną dzwonnicą na cmentarz. Parking za płotem na wprost grobu rodziców zajęty. Wjeżdżam z dzwonem na teren cmentarza. Ewa idzie sama do kaplicy.Odczepiam dzwon i z pomocą ks. Michała wtaczam go maksymalnie blisko grobu rodziców. Rozciągam długi sznurek podczepiony do serca POJEDNANIA. Sięga aż do głównej alejki prowadzącej od starej bramy cmentarnej do kaplicy. Będę dzwonił POJEDNANIEM i głosił całemu światu to szczególne pojednanie Babci Gertrudy z Bogiem. Ona już za życia przez ostatni rok żyła w całkowitym pojednaniu z Bogiem i bliskimi. Tak jak mogła, tak starała się nie stwarzać domownikom kłopotów. Bezradna, odarta z szat, zdana była całkowicie na opiekę tych, którym nie raz swoim postępowaniem sprawiła krzywdę i to, aż do łez. Te łzy rodziców widziały wnuki i wnuczki, które same nieraz płakały z powodu "upierdliwej" Babci. Moje dzwonienie POJEDNANIEM było tylko dopełnieniem tego pojednania jakie miało miejsce między Basią i Tomkiem a nią. Bez tego pojednania Jej dusza nie mogła odejść z tego świata. Kilkakrotnie przywracana do życia przez lekarzy, wracała za każdym razem do życia lepsza dla otoczenia. Przez ostatni rok byliśmy świadkami Jej wzrastania do Nieba.
Nie było jej dane "rozliczyć" się z wnuczką i wnukiem. Pewno gdyby byli w kraju uczyniłaby to. Męczyło ją to. bo jak tu przepraszać, mało powiedziane pojednać się 85 letniej babci z 35 letnimi wnukami. To wymagało heroizmu, ale wierzę w to, że była przed śmiercią do tego zdolna. W swojej chorobie, w swoim cierpieniu, dorastała do tego. Jedno co mogła, to mogła się modlić za wnuki i to czyniła. o Ich los, o ich wiarę była zatroskana. Stworzona na obraz i podobieństwo Boga, stawała się do niego w swoim umęczonym chorobą ciele podobna, niosąc swój coraz to cięższy krzyż, aż do grobu.









A teraz wejdźmy we trójkę do wnętrza krzyżownickiej kaplicy. Znacie ją doskonale od zewnątrz. Nie raz byliście przecież na grobach pradziadków i dziadków leżących na tym cmentarzu. Mińmy stojących przed kaplicą ludzi. Prawda, że przyszło ich sporo do Babci. Na wprost trumna. Niby taka sama jak inne. A jednak nie . Wewnątrz kryje doczesne szczątki ciała naszej Babci. Jej Duch już 30 listopada z samego rana opuścił ciało. Pomogłem mu tak jak umiałem, pojechałem na 6:30 na Mszę św. do Pallotynów i przyjąłem Chrystusa w jej intencji. Nic więcej nie mogłem dla niej uczynić. Wiedziałem że leży w szpitalu i liczyłem się z tym, że może w każdej chwili odejść z widzialnego świata. Poniedziałkowy wieczór chciałem mieć wolny. Czułem, że mogę być rodzinie potrzebny. Na trumnie (proszę powiększyć zdjęcie) krzyż z krucyfiksem. Niby normalka, ale dzisiaj nie każdy chce mieć krzyż i do tego z krucyfiksem. To coś więcej niż tylko symbol. To nie jest żaden amulet dający przepustkę do Nieba. Dla agnostyka, niewierzącego, taki symbol nic nie znaczy. Bo skoro nie wierzą w śmierć Boga na Krzyżu, nie wierzą w jego zmartwychwstanie, to i nie wierzą w to, że duch opuścił ciało Babci i zmartwychwstał. Od frontu tabliczka z Jej imieniem i naszym nazwiskiem, nie ma dat. Dla Boga daty ludzki czas się nie liczy. Kiedy ostatnio staliście Kochani przed taką tabliczką? Pewno siedem lat temu na pogrzebie Łukasza. I Babcia i Łukasz przeżyli swój czas. I jeden i drugi duch opuścił ciało. Gdzie się dzisiaj błąka duch Łukasza? Jej duch już to wie. Polecała go Bogu tak jak i Was w swoich modlitwach.









Podobno wieko trumny było otwarte, ale ustawiając dzwon zbyt dużo na to czasu poświęciłem. Ale nie martwcie się, lepiej zachowajmy widok Babci z okresu kiedy jeszcze żyła. Widok ludzkiego ciała gdy je duch opuści nie jest ciekawy. Popatrzmy raczej kto stanął pod ścianą kaplicy. Znacie ich wszystkich. Ten najmłodszy to syn Andrzeja Danielaka (chyba Piotr). Gdybyście byli na pogrzebie pewno stanęlibyście obok ojca, a tak stańcie obok mnie i pochylcie swoje głowy razem ze mną, jeszcze raz spoglądając na tabliczkę na trumnie. Przed imieniem i nazwiskiem są umieszczone dwie litery. Znacie je z nekrologów Ś.P. co one oznaczają ? Oczywiście świętej pamięci. Co to znaczy. Ni mniej ni więcej ale to, że Babcia ma być, już jest, dla nas święta w naszej pamięci. Znacie dobrze "Wierzę w Boga", tam w środku jest ... świętych obcowanie. Ona już obcuje ze świętymi w Niebie (odsyłam do wiersza Herberta i wcześniejszego mojego postu "Moja przenajświętsza Babcia"). Stojąc tak razem ze mną w wejściu do cmentarnej kaplicy z pochylonymi głowami (bo przed świętością sama głowa pokornie pochyla się) przeczytajmy jeszcze co pisze pod nazwiskiem. Śpij w pokoju. I nie chodzi tu o pokój sypialniany, ani o pokój jako przeciwieństwo stanu wojny w którym trwaliście z Babcią. Tu chodzi o Boży pokój. I to Boży pokój dla Babci i dla Was. Boży pokój to stan w którym Wam nic sumienie nie wyrzuca, ale to nie może być sumienie nad którym się nie pracuje. Śpij w pokoju to oznacza, że każdego dnia jesteś w stanie łaski uświęcającej, że kładziesz się spać z czystym kontem. To oznacza że nie masz kaca moralnego, że jesteś pojednany z sobą. POJEDNANY. Za chwilę będziemy dzwonić POJEDNANIEM ale wcześniej odmówmy koronkę do Bożego Miłosierdzia. Ponad dwa lata nie byliście w kraju i już zapomnieliście? Dam Wam obrazek z koronką a teraz odmówmy ją wspólnie Ojcze Przedwieczny ofiaruję Ci Ciało i Krew Pana naszego Jezusa Chrystusa; na przebłaganie za grzechy Babci, i nasze, i całego świata. Dla Jego bolesnej męki , miej miłosierdzie nad Babcią , nad nami, i nad całym światem. Do tego jeszcze Ojcze nasz, Zdrowaś Mario, Wierzę w Boga i na koniec Święty Boże, święty mocny, święty nieśmiertelny zmiłuj się nad nami i nad całym światem. Prawda że prosta modlitwa. Teraz możecie być już apostołami w swoim środowisku w Anglii.










c.d. nastąpi zrobiła się niedziela, godz. 00:38 i trzeba mi się położyć. Budzę się przed 6:00. Po modlitwie przed Chrystusem Miłosiernym zabieram się dalej do pisania.
Po koronce wychodzą księża. Wasi kuzyni stają skromnie z boku . Egzekwia prowadzi miejscowy ks. Zmartwychwstaniec. " Ja jestem zmartwychwstanie i życie (nauczał Jezus), kto wierzy we mnie nie umrze na wieki."
A Wy jeszcze wierzycie Zmartwychwstałemu? Czy już po kilku latach emigracji pochłonął Was zlaicyzowany zachód?
Posłuchajmy co mówi kapłan (zdjęcie powyżej z prawej) : Tobie Boże polecamy naszą siostrę Gertrudę i prosimy Cię, Ojcze pełen miłosierdzia odpuść jej grzechy, które popełniła z ludzkiej ułomności , aby umarła dla świata żyła dla Ciebie. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
Nie dosłyszałem czy odpowiedzieliście celebransowi amen. Jak się zgadzacie z jego słowami to powiedzcie głośno nie o' key, ale amen . Tak, amen - niech tak się stanie .









I tak stojąc nad trumną i kropiąc ją trzykrotnie wodą święconą kapłan mówi dalej : Wszechmogący Bóg odrodził Cię z wody i Ducha świętego na życie wieczne , niech zatem dopełni dzieła, które rozpoczął na chrzcie świętym.
Trzymałem Cię Arturze do chrztu i modlę się dzisiaj o to, by Wszechmogący Bóg odrodził Cię z Ducha świętego do życia ziemskiego w Bogu.
Na koniec modlitw w kaplicy zaśpiewajmy wspólnie z naszymi księżmi:
Przybądźcie z nieba na głos naszych modlitw,
mieszkańcy chwały, wszyscy święci Boży;
z obłoków jasnych zejdźcie aniołowie,
z rzeszą zbawionych spieszcie na spotkanie.
Anielski orszak niech twą duszę przyjmie,
uniesie z ziemi ku wyżynom nieba,
a pieśń zbawionych niech ją zaprowadzi,
aż przed oblicze Boga Najwyższego.
Niech cię przygarnie Chrystus uwielbiony,
On wezwał ciebie do królestwa światła
Niech na spotkanie w progach Ojca domu
po ciebie wyjdzie litościwa Matka
Promienny Chryste , Boski Zbawicielu,
jedyne światło , które nie zna zmierzchu
bądź dla tej duszy wiecznym odpocznieniem,
pozwól oglądać chwały swej majestat.










Spójrzcie kto to stoi obok nas. To Basia żona Piotra z trójką swoich najstarszych dziewczynek, najmłodszą kilku miesięczną Marylkę trzyma pewno Piotr robiąc jednocześnie zdjęcia na zewnątrz kaplicy. Każda z dziewczynek trzyma czerwoną różę dla prababci. Jak widzicie da się jeszcze w kraju żyć mając na utrzymaniu sześcioosobową rodzinę.










Popatrzmy kto stoi na zewnątrz kaplicy. Powiększcie zdjęcia. Znacie ich wszystkich pewno z imienia szczególnie tych stojących bliżej To głównie Wasze wujostwo i bliższe i dalsze kuzynostwo. Ze wszystkimi jesteście na Ty.









Im kto bliżej stoi kaplicy tym bardziej czuł się związany ze zmarłą Babcią. My stoimy patrząc na twarze zebranych, tak jakoś w progu nie mogąc się zdecydować czy wejść do środka, by czynnie brać udział w modlitwach, czy też pozostać na zewnątrz.









Są i Wasi sąsiedzi z Polskiej mieszkający w domach z prawej i lewej strony. Zebrali się wspólnie i zamówili Mszę św. za Babcię w Waszym byłym kościele parafialnym pod wezwaniem Dobrego Pasterza. Póki mieszkaliście w kraju Dobry Pasterz miał was w zasięgu wzroku i nie oddalaliście się od stada. Teraz w dalekim kraju pewno nawet nie wiecie do jakiej parafii należycie? A może by tak za przykładem babci Gertrudy włączyć Radio Maryja - jest słyszalne na Wyspach Brytyjskich i posłuchać ogłoszeń pani Beaty z Londynu, o spotkaniach Polaków, o Mszach świętych po polsku. Dorobiłeś się samochodu Arturze, co za problem pojechać na Mszę św. po polsku.









O, tu na końcu( zdjęcie poniżej) stanęła cała rodzina mojej Ewy, a waszej Ciotki Irki. Znacie ich. Bywają u nas na wszystkich uroczystościach rodzinnych. Też przyszli oddać ostatnie pożegnanie zmarłej Babci. Byli także w kościele na Mszy świętej. Siedzieli z tyłu i mówili, że w kościele było bardzo dużo ludzi, oraz że bardzo dużo osób przystąpiło do Komunii świętej. Ja siedziałem w pierwszej ławce i nawet zdjęć specjalnie dużo nie robiłem.
Ale wróćmy pod kaplicę. Grabarze zdjęli trumnę z katafalku i postawili na wózku. Rusza kondukt pogrzebowy. Przed trumną krzyż i księża. a za trumną Wasi rodzice, moja Ewa i Mateusz który niósł wieniec białych róż. Pewno gdybyście byli fizycznie na pogrzebie szli byście z bratem niosąc kwiaty. A tak ani Wy, ani ja nie szliśmy w kondukcie za trumną śpiewając, albo i nie śpiewając:


Witaj Królowo, Matko litości
Nasza nadziejo, życia słodkości,
Witaj Maryjo , Matko jedyna,
Matko nas ludzi , Salve Regina.
Nędzne my dzieci Ewy wołamy,
Do Ciebie Matko z płaczem wzdychamy,
Niech nas wspomaga Twoja przyczyna ,
Na tym padole , Salve Regina.
Zwróć Pośredniczko na nas wejrzenie,
Przyjmij łaskawie nasze westchnienie,
Pokaż nam Matko Twojego syna,
W górnej krainie Salve Regina.

Przenieśmy się szybko nad pustym grobem i stańmy za hałdą ziemi wydobytą z grobu. Będziemy wspólnie ciągnąć za duszę dzwonu POJEDNANIE przywołując wspomnienia. Po mojej mamie a Waszej rodzonej babci Helenie, na miejscu której pochowana będzie za chwilę babcia Gertruda nic już materialnego w ziemi nie pozostało. Babcia Helena zmarła jeszcze przed Waszym urodzeniem. Przerdzewiałe okucia trumienne. Prochem jesteś i w proch się obrócisz. Hałda zagrabionej ziemi. Czy tylko? Nie. Wierzę w ciała zmartwychwstanie i żywot wieczny. Jej duch żyje wiecznie i czeka by w dniu ostatecznym połączyć się z materialnym ciałem. A Wy, wierzycie w zmartwychwstanie? Dusza dzwonu co chwilę wydaje gąg. Słyszycie? A Wam co w duszy gra? Jak długo jeszcze chcecie harować na zachodzie. Czy na tym polegać ma Wasze życie? Może trzeba wrócić do kraju. Pociągnijcie proszę za duszę POJEDNANIA. Może należałoby się pojednać ze sobą, uporządkować swoje wnętrze, pojednać się z ludźmi , z Bogiem. On czeka na Was. Czeka tu w Baranowie. Niejedną noc spędziliście tu na działce przy ognisku. W nocy jest zupełnie pusto, nawet samochody nie jeżdżą. Wystarczy klęknąć przy jednej z poręczy i się wyciszyć, zamilknąć, spojrzeć na wypisane na kamieniu słowa "Daję Wam największy skarb na trzecie tysiąclecie Boże Miłosierdzie" i za przyczyną Jana Pawła II to miłosierdzie na Was spłynie. Może to własnie tu macie usłyszeć głos, co ze swim życiem dalej zrobić, komu je powierzyć. Na dzwonie są ręce małżonków splecione kapłańską stułą. Komu swoje ręce powierzycie? A może Bogu? Tylko nie mów chrześniaku "wuja, nie jestem godzien". A kto jest godzien, chłopie? Skoro nie spłynęła na Was łaska małżeństwa, to może się pojednać z Bogiem, a On jeśli będzie chciał znajdzie drogę do Was. Babcia Gertruda odeszła do Pana w pierwszym dniu adwentu- czasu przygotowania na przyjście Pana. Macie oboje czas by przygotować się na przyjście Pana. W Poznaniu na przełomie roku 2009/2010 organizowane jest Europejskie Spodkanie Młodych, może by tak wziąć w nim czynny udział. Pomyślcie o tym oboje, pomagając mi dzwonić Pojednaniem. Bądźmy świadkami miłości. To tyle na razie tego naszego dzwonienia do sumień bo już widać kondukt i Mateusza z wieńcem białych róż. Pozwólmy ze spokojem złożyć trumnę z ciałem babci na miejscu pochówku i stańmy wspólnie w głowie grobu by uczestniczyć w dalszej części pochówku.









Wsłuchajmy się w słowa kapłana:
Prośmy Boga, aby pobłogosławił grób naszego brata.
Miłosierny Boże, Ty dajesz odpoczynek duszom wiernych, prosimy Cię pobłogosław ten grób i uwolnij od wszystkich grzechów duszę zmarłej Grtrudy, której ciało tutaj składamy, aby mogła razem ze Świętymi bez końca radować się w Tobie.









Po modlitwie powszechnej którą odmawiamy za Babcię kapłan mówi w naszym imieniu:
Boże ty dajesz ludziom życie i zmartwychwstanie, które my grzeszni z bulem zanosimy, wysłuchaj prośby, za Twoją służebnicę, wyzwól ją od więzów śmierci i daj jej udział w radościach raju z Twoimi Świętymi.















































Kropiąc trumnę wodą święconą kapłan powiedział:
Niech Bóg da Tobie pić ze źródła wody życia.










A rzucając ziemi na trumnę powiedział:
Prochem jesteś i w proch się obrócisz. Ale Pan cię wskrzesi w dniu ostatecznym. Śpij w pokoju.




















Na słowa kapłana: Złóżmy ciało naszej siostry w grobie. Ponieważ Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy z umarłych i odnowił nasze śmiertelne ciała na podobieństwo naszego ciała uwielbionego, ufamy, że wskrzesi ciało naszej siostry, gdy przyjdzie w chwale. Grabarze składają trumnę do grobu.









W tym czasie kapłan modli siuę słowami:
Boże Twoje dni trwają bez końca , a Twoje miłosierdzie jest bez granic. Spraw, abyśmy zawsze pamiętali, że nasze życie jest krótkie , a godzina śmierci przed nami zakryta. Niech Duch święty prowadzi nas przez ten świat w świętości i sprawiedliwości , abyśmy służyli Tobie w społeczności Twojego Kościoła i z mocną wiarą, z pełną pokory nadzieją oraz w doskonałej miłości z wszystkimi ludźmi i doszli szczęśliwie do Twojego Królestwa . Amen.









Na koniec kapłan odczytuje terminy i godziny zamówionych za Babcię Mszy świętych. Kartki z terminami wziął Wasz Tata. Przy czasie wpiszę je w to miejsce:
  1. 09.12.2009 Wrocław par. św.Michała od Leszka i Mirki Mania
  2. 10.12.2009 godz. 18:00 P-ń par. NMP z la Salette Ścinawska 55 od Maryla i Leszek Bączkiewiczowie
  3. 17.12.2009 godz. 7:15 par. Chrystusa Dobrego Pasterza P-ń Nowina od Tomasza i Barbary Zygarłowskich
  4. 05.01.2010 godz. 7:00 par. Nawiedzenia NMP P-ń Rataje os. Boh. II Wojny świat. od rodziny Szwarców
  5. 11.01.2010 godz. 18:00 par. św. Marcina P-ń od Piotra i Basi Bączkiewiczów
  6. 25.02.2010 godz. 18:00 par. Chrystusa Dobrego Pasterza P-ń Nowina od sąsiadów
  7. 26.02.2010 godz. 18:30 par. św.Józefa Baranowo od Jerzego i Ireny Zygarłowskich
  8. 05.03.2010 godz. 19:00 par. Imienia Maryi P-ń Smochowice Santocka od Cibailów ze Skoków
  9. 26.03.2010 godz. 18:00 par. Imienia Maryi P-ń Smochowice Santocka od Leszka i Mirki Mania z rodziną
dodatkowo w czasie i godzinach , który zostanie później podany :
  • w Ostrowie od Mari Woźnickiej, od Sławka i Krysi Pytlików, od brata Edka z rodziną, od bratanicy Mirki z rodziną, od bratanicy Kasi z rodziną.
  • w Kaliszu w bazylice św. Józefa od ks. Piotra z mamą, od siostry Anieli Mania, od chrześnicy Gabrysi z mamą
  • W Nowych Skalmierzycach od Cecyli z rodziną i Andrzeja z rodziną
  • w Biskupicach Ołobocznych od rodziny Rosów z Bilczewa
  • wRumi Janowo od rodziny Kamińskich








Nim złożymy kwiaty na mogile odmawiamy jeszcze wspólnie modlitwę w intencjach Ojca Świętego, z racji udzielonej przez miejscowego ks. Proboszcza na dzisiejszy dzień dyspensy od spożycia pokarmów mięsnych.









Dzwon który w czasie modlitw stał w spokoju, na czas składnia kwiatów, znów rozbrzmiał swoim głosem obwieszczając światu to pojednanie babcinego ducha ze światem niewidzialnym.










Głównie kondolencje odbierali Wasi rodzice. Na nich spadł obowiązek organizacji uroczystości pogrzebowej.
























Pogrzeb bliskiej, znanej osoby zawsze zmusza do refleksji, do zmiany własnego ja, anie tyko do wzruszenia, czy nawet uronienia kilku łez. Na ile ta śmierć nas zmieniła? Na ile nas zbliżyła do Boga? Takie i tym podobne pytania chodzą mi po głowie.

















1 komentarz:

zakład pogrzebowy pisze...

Śmierć bliskiej osoby zawsze pozostawia po sobie pustkę i tęsknotę. Pogrzeb ma na celu pomóc w pożegnaniu zmarłego i pogodzeniu się z utratą.