czwartek, 17 grudnia 2009

16 grudzień


Już tylko tydzień został do wigilii.
I mamy Boże Narodzenie.
Czy we mnie narodzi się Jezus, tak jak rodził się każdego roku, gdy byłem mały?
Dzisiaj dzień adwentowej spowiedzi w mojej parafii. W konfesjonałach zasiądą zaproszeni kapłani.
Ale właściwie to przed kim mam się spowiadać?
Przed człowiekiem tak samo grzesznym jak ja, czy przed Bogiem?
Jeśli chcę spowiadać się przed człowiekiem, to lepiej iść do przyjaciela, kolegi lub udać się do psychologa. Pomoże prawdopodobnie lepie, niż najlepszy renomowany spowiednik.
Gdy chcesz spowiadać się Bogu przed kapłanem-człowiekiem, a nie było Ci po drodze wstąpić dzisiaj do parafialnego kościoła, polecam Ci jeden z poznańskich kościołów:

Wsiadasz w autobus i po 15 minutach jesteś na pętli na Ogrodach. Tam przy cmentarzu na Nowinie w kościele Dobrego Pasterza od samego rana, już przed 7:00, czeka na Ciebie w tradycyjnych konfesjonałach aż trzech spowiedników. Nie ma kolejek i można się spokojnie wyspowiadać. Organy i śpiewy zagłuszają twój głos, a ludzie, stali uczestnicy codziennych Mszy św.są na tyle uprzejmi, że siadają w środkowych rzędach ławek. Konfesjonały są pod boczną lewą ścianą zewnętrzną. Kościół jest ogrzewany i nie musisz się martwić, że skostniejesz z zimna.

Gdy dysponujesz pojazdem można podjechać nieco dalej do ks.ks. Pallotynów. Tam w dolnym kościele (kaplicy Bożego Miłosierdzia) po obu bokach za dwoma drzwiami, nad którymi świecą się lampki, znajdują się dwa konfesjonały. Możesz swoje grzechy nie tyko wypowiedzieć półgłosem, ale nawet głośno. Usłyszą je wtedy trzy osoby: Bóg przed którym się spowiadasz, kapłan siedzący w tradycyjnym konfesjonale i Ty. Ten ostatni jest bardzo ważny. Słysząc siebie mówiącego głośno przed Bogiem nie będziesz mówił głupstw, nie będziesz siebie okłamywał, usprawiedliwiał, spowiadał się z cudzych grzechów. Warto się czasami przy takiej okazji usłyszeć.

A gdy już się wyspowiadasz przykładowo u oo Dominikanów, w sali spowiedzi, gdzie stoi w jednym rzędzie 6 konfesjonałów, wszystkie czynne w okresie szczytu, a długa kolejka przesuwa się do przodu z oszałamiającą jak na spowiedź prędkością, masz okazję wstąpić albo przed, albo po spowiedzi do kaplicy wiecznej adoracji Najświętszego Sakramentu. Tam jak spojrzysz na białą Hostię w monstrancji, zobaczysz Jezusa na krzyżu. Łatwiej Ci będzie przejść z Nim drogę krzyżową, odnaleźć w ciszy siebie. Spróbuj.

A gdy pozbędziesz się swoich garbów, które Cię przytłaczają, weź, jak te dzieci na zdjęciu obok, owoce swoich dobrych uczynków i przyjdź na roraty. Możesz tak jak one wziąć ze sobą światełko. Ogień od zarania dziejów był dla ludzkości symbolem Boga. Jesteś już dorosły i nie będziesz wypisywał dobrych uczynków na kartce, tak jak nie piszesz już od lat grzechów na karteczce.
Zbieraj je skrzętnie w duszy swojej, byś miał co złożyć pod Bożonarodzeniowym żłobkiem. Nie godzi się przed Bogiem stanąć w jego urodziny z pustymi rękoma? To nie może być prezent na odczepne.
Spójrz na tego chłopca w uszatce poniżej. Tak był zaaferowany darem, dobrym uczynkiem, który przyniósł Jezusowi, że zapomniał zdjąć czapkę. I co? Bądź jak on. Z radością spełniaj przykazanie miłości bliźniego. Nie bądź faryzeuszem.









A potem razem z dziećmi stań w procesji i wprowadź ze światłem do świątyni kapłana. Ciesz się, że masz kogo wprowadzić. Są miejsca na ziemi, gdzie wierni odczuwają brak kapłana. Stań z dziećmi i posłuchaj co mówi. Mówisz, że to nie homilia, że to takie dziecięce. Trudno Ci tego słuchać. Jest tyle świątyń gdzie w okresie adwentu na roratach kapłani głoszą wspaniałe rekolekcje adwentowe. Wystarczy się zainteresować, a na pewno znajdziesz w takiej metropolii jak poznańska coś dla siebie.


















Powyżej dzieci podnoszą lampiony w momencie gdy ksiądz unosi biały opłatek mówiąc Ciało Chrystusa. Podobnie czynią gdy kapłan unosi kielich z winem mówiąc Krew Chrystusa. Boże daj mi taką łaskę wiary, bym nigdy nie wątpił w słowa kapłana.









Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie - to kolejny raz wzniesione razem z kapłańskimi dłońmi dziecięce dłonie z lampionami. Na słowa: Oto Baranek Boży, po raz czwarty unoszą się dziecięce dłonie.

Skończyła się Msza św. Małe dzieci nie przystąpiły do Komunii świętej. Podeszły jednak do kapłana, a ten każdemu z nich uczynił znak krzyża na czole. To takie indywidualne błogosławieństwo dla maluchów, nagroda za ich dobre uczynki, za obecność na Eucharystii.

Zbliżył się czas losowania figurek Najświętszej Maryi Panny. Godzinki, roraty to do Niej te nabożeństwa. Dzieciaki z radością podbiegają do księdza by wziąć udział w wyliczance. Każdego dnia różne są kryteria wyliczanki. Dzisiaj do rozdziału są trzy figurki.









Dzieci zabierają je do domów. Tam należy je wypakować, postawić na honorowym miejscu i całą rodziną się przed figurką pomodlić. Ksiądz prosi rodziców by z dzieckiem (dziećmi) odmówili najlepiej modlitwę różańcową.









Jedne dzieci zadowolone, drugie mniej, bo nic nie wylosowały wychodzą na zewnątrz kościoła.
A tam od dzisiaj nie lada atrakcja. Pod jedną ze ścian świątyni ustawiono normalnych rozmiarów szopę w w niej zainstalowano żłobek.










Figury są duże, prawie naturalnych rozmiarów. Tego jeszcze u nas nie było. To dar pani sołtys z Chyb i niektórych parafian z Chyb dla parafialnego kościoła. Szopka cieszy oko nie tylko dzieci ale i dorosłych.



To kolejny drugi apel pani Ewy jaki ukazał się w lutowym numerze Sąsiadki Czytaj z 2006 roku. Pani Ewo gratulujemy uporu i konsekwencji w realizacji tego zamierzenia.

Na zdjęciu poniżej Ewa próbująca okiełznać wielbłąda, któremu nie podoba się padający od dzisiejszego ranka śnieg.









Zima już zawitała na święta. Ogromna choinka leży przygotowana do postawienia w kościele. Ma być przybrana tylko kolorowymi lampkami.
A to pierwsza próba odśnieżania terenu przykościelnego przy użyciu małego spychacza na kołach (latem maszyna sprawdziła się jako kosiarka do trawy). Parterowa przybudówka to duża sala katechetyczna, świetlica, miejsce spotkań działających przy kościele grup.










Niestety przed pomnikiem nie pozostaje mi nic innego jak ręcznie odśnieżyć plac. Tylko po co? Wystarczy wyciąć napis. Odśnieżając go po kilka razy na dzień (gdy pada śnieg, tak jak dzisiaj) łatwiej się przy tej robocie pomodlić i to chodząc z odgarniaczką po placu jak i spoglądając na plac z okien domu. To zdjęcie wykonano z kuchennego okna.








A to zdjęcie wykonałem wczorajszego wieczoru, gdy z ks. Proboszczem, w dziesięć osób, modliliśmy się o szybką beatyfikację Ojca Świętego Jana Pawła II i o dobrą spowiedź dla parafian. O szybką beatyfikację modlimy się już od czterech lat. Niektórzy mówią. I co? Tyle lat się modlimy i nic. To od nas nie zależy, powtarzają, to sprawa biurokracji watykańskiej. Przecież miało być "santo subito" i nic. Nie warto się modlić o coś na co nie mamy wpływu. I nie przychodzą na wspólną modlitwę. Panie daj mi tę wiarę bym nie ustał w modlitwie na tym miejscu. Przecież sam mówiłeś, że oszczędzisz to miasto jeśli choć jeden będzie w nim sprawiedliwy. Spaw Panie abym w swoim wołaniu nie pozostał samotny. I daj mi tyle pokory bym się tym przed sobą i innymi nie chlubił.

Brak komentarzy: