niedziela, 13 grudnia 2009

Oczekiwanie

dziewczynka_2009.jpg


W dniu dzisiejszym - 13 grudnia 2009 - po raz dziewiąty na terenie naszej gminy przeprowadzona została akcja charytatywna pt. „Dziewczynka z zapałkami”. Pozyskiwane rokrocznie, dzięki hojności osób prywatnych oraz firm, pieniądze przekazane zostaną w tym roku rodzinom wielodzietnym. Spośród ogromnej ilości nadesłanych prac plastycznych wyłoniono pracę Edyty Rembalskiej, która zamieniła się w etykietę zapałczaną – logo akcji. Od lat w konkursie na logo z wielką wytrwałością, godną podziwu, bierze udział moja średnia wnuczka Emilka. Emilko, nie jest ważne wyróżnienie, istotny jest Twój udział, Twoja wytrwałość, a najważniejszy jest cel, któremu służą Twoje prace.









A to nasze przemiłe dziewczyny, a wśród nich Karolina i Aza, o których swego czasu pisałem na blogu. Cała piątka, podobnie jak ich koleżanki ze wszystkich położonych na terenie gminy szkół, zaangażowała się się w akcję sprzedaży zapałek przed kościołami. Ta pożyteczna, szlachetna akcja jest dla nas wszystkich powodem do satysfakcji i radości. Dziękujemy organizatorom.

Już tylko szesnaście dni pozzostało do Europejskiego Spotkania Młodych Taize- Poznań 29.12.2009 - 02.01.2010. Z tej też okazji czytany był, zamiast homilii, list pasterski naszego arcybiskupa.
Boże odnów nas i okaż Twoje pogodne oblicze w drugim człowieku. Wejrzyj z nieba i nawiedź tę winorośl, którą przed tysiącem lat zasadziła, na polskiej ziemi, Twoja prawica.

Z ogłoszeń parafialnych : W poniedziałek o godz. 18:00 różaniec, a po Mszy Św. Roratniej spotkanie z dziećmi, które zgłosiły się, aby występować w tegorocznych „Jasełkach” .
Brakuje jeszcze chłopca, który zagrałby rolę trzeciego króla.
Tyle ks. Proboszcz.

Po usłyszeniu tego komunikatu od razu przypomniał mi się Jasiu i ubiegłoroczne jasełka. Już to kiedyś opowiedziałem w "Pasjonatach" , ale jest na czasie, powtórzę więc jeszcze raz.

Mój najmłodszy wnuk ma na imię Jan. W przedszkolu dzieci zwracały się do niego Jasiu. A mama, gdy po szpitalnym dyżurze była zmęczona, wołała: Jachu uspokój się, głowa mnie boli od tego hałasu.
A więc, Jasiu chodził do przedszkola, do starszaków, zaprowadzany do niego raz przez mamę, raz przez tatę lub ciocię, a w awaryjnych sytuacjach nawet przez babcię (tak było przed rokiem).
Na ubiegłoroczne święta Bożego Narodzenia pani Jasia przygotowała Jasełka. Miały je wystawić starszacy w przedstawieniu galowym z okazji dnia babci i dziadka.
Nauka tekstów rozpoczęła się już w adwencie. Jasiowi przypadła rola jednego z pastuszków. Ze strojem nie było kłopotów. U obojga dziadków znalazły się stare skóry baranie z babcinych kożuchów. Dziadek znalazł nawet laskę po pradziadku.
Jeszcze tylko maminy kapelusz i strój był kompletny.
Gdy wydawało się, że wszystko jest gotowe i młodzi aktorzy opanowali na pamięć swoje role Jaś się zbuntował. Oświadczył najpierw pani, a potem rodzicom, że on nie wystąpi w tym spektaklu.
Jasiu dlaczego ? - Pytała pani.
Bo NIE !!!
Czemu nie chcesz występować ? - Próbowała dociec co się stało mama.
Nawet tato się zdenerwował.
Rolę znasz?
Tak.
Strój masz.
Tak!
To o co chodzi?
A Jasiu w ryk.
I marząc się odpowiedział: Bo ja nie chcę być pastuszkiem.
I dalej rzewnie szlocha.
Ale do przedszkola pójdziesz?
Pójdę, ale pastuszkiem nie będę.
Minął tydzień, dwa, przyszły święta, Nowy Rok.
Jasiu chodził do przedszkola, ale na próbach był tylko ciałem Pani nie mogła w żaden sposób wydobyć z niego słowa. Jasiu zwykle rozgadany, w czasie prób jasełek zamykał się w sobie i nie odzywał się do nikogo.
Tylko dumna obrażona mina, a zarazem smutne oczy wskazywały, że Jasia coś gryzie.
Tak dalej być nie może pomyślała pani i wezwała rodziców.
Tym razem do przedszkola stawił się tato, ale wcześniej wypytał syna o co mu konkretnie chodzi?
Ja nie będę takim zwykłym pastuszkiem -wyjąkał przyparty do muru Jasiu.
A kim chciałbyś być - pyta tato.
Królem odparł syn.
Ma ambicje pomyślał ojciec, ale jak tu wybrnąć z tej sytuacji. Nie pójdzie do pani prosić by zamieniła role. By króla zdegradowała do roli pastuszka, a z wnuka zrobiła króla. Jak wybrnąć, by nikogo nie urazić , a syna przekonać, by zechciał wziąć udział w jasełkach. Gdzie tu pole do manewru, do kompromisu? I nagle olśnienie.
Jasiu, ty nie będziesz zwykłym pasterzem, ty będziesz DOWÓDCĄ PASTERZY.
Chcesz.
Spodobała się ta nowa rola Jasiowi. O tego dnia pani zwracając się do Jasia mówiła do niego „dowódca pasterzy”. A dowódca i tak najmniejszy wzrostem z pozostałej trójki pasterzy stawał przed nimi w tym samym stroju pasterskim i recytował na próbach tę samą rolę której się wcześniej nauczył jako zwykły pasterz.

Przeszły Święta Bożego Narodzenia, minął Nowy Rok 2009 i nastał dzień szczególny: Dzień Babci i Dziadka. Galowe przedstawienie jasełek dla rodziców wszystkich grup. Występują starszacy, a wśród nich Jasiu w roli „dowódcy pasterzy”. Ale Pani ma kłopot. Jeden z chłopców , który miał grać rolę króla rozchorował się i tego dnia nie przyszedł do przedszkola.
Pani nie musiała nawet pytać Jasia czy zechciał by go zastąpić. Jaś sam się zgłosił i powiedział, że zagra jego rolę mówiąc:
Przecież królowie przyszli do dzieciątka Jezus po pastuszkach tłumaczył Pani Jasiu i nie muszę stać przy żłobku jako pasterz, gdy pojawią się z darami królowie. Po swojej roli „ dowódcy pasterzy” przebiorę się za króla i odegram jego rolę – przekonywał Panią Jasiu.
A umiesz ją na pamięć ? - zapytała Pani .
Ależ tak – odpowiedział Jasiu.
I Pani się zgodziła.
Był jedynym dzieckiem , które odegrało dwie role. Został wymarzonym i wyśnionym królem.
Tak to Twój Anioł stróż miał ciebie Jasiu w opiece – i stanął Tobie do pomocy
, podsumowała całe to wydarzenie Babcia. Jak się czegoś bardzo, ale tak bardzo chce i się o to modli, to Pan Bóg – ten mały Jezusek, który jak dorósł został zabity za nasze grzechy, a potem prawdziwie zmartwychwstał wysłuchuje nasze prośby.
Tego dnia Jasiu był najszczęśliwszym dzieckiem na świecie
podsumowała kończący się dzień mama.
W tym roku Jasiu chodzi już do szkoły. Jest z innej parafii. Mieszka po drugiej stronie Poznania. Czy zechciał by odegrać w kościele dziadków rolę króla? Pewno byłoby mu ciężko jeździć na próby? Zobaczymy?

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

jestem ciekaw, czy macie zgodę od wszystkich na dodawanie ich zdjęć na tym blogu? ochrona danych osobowych Wam coś mówi?