piątek, 4 września 2009

Wesele Kasi 29/30 sierpień

Na przyjęcie weselne zostaliśmy zaproszeni przez Kasię i Andrzeja oraz ich rodziców do Hotelu Zieliniec. Nad wejściem do lokalu, udekorowanym białymi różami, wplecionymi w girlandę z białego tiulu, powitał nas okolicznościowy afisz.




Pierwszą rzeczą jaką zrobiliśmy było złożenie gratulacji mamie Pani Młodej. Czynimy tak już od lat w stosunku do wszystkich matek wydających za mąż swoje córki, bądź żeniących synów. Kwiaty i ciepłe słowa są podziękowaniem za trudy wychowania latorośli.






Przy wejściu na salę obsługa poczęstowała uczestników przyjęcia kieliszkiem szampana. Na zdjęciu Nowożeńcom towarzyszy babcia Pani Młodej.







Goście wznieśli toast za pomyślność Pary Młodej, która po wypiciu lampek szampana odrzuciła kieliszki za siebie rozbijając je o kamienną posadzkę.








Następnie poprosili gości do zajęcia miejsc przy nakrytym stole ustawionym w kształcie podkowy. Nam przypadł zaszczyt by usiąść po wewnętrznej stronie podkowy naprzeciw babci i rodziców Pani Młodej.






Jak goście zaspokoili łaknienie sutym obiadem na parkiet wyszła Para Młoda. Trzyosobowa orkiestra zagrała walca wiedeńskiego. I tu szok. Młodzi z wielkim wdziękiem, mając do dyspozycji cały parkiet dla siebie, odtańczyli cały kawałek.




Gdy orkiestra grała gościom do tańca, Para Młoda wyszła na zewnątrz, do przyległego ogrodu, by pozować do kilku zdjęć w plenerze.









Kasia










Moja chrześniaczka












Andrzej












Wybraniec chrześniaczki









Gdzie Ty pójdziesz, tam ja pójdę, gdzie ty zamieszkasz, tam ja zamieszkam. Księga Rut 1, 16 ( motto z zaproszenia ślubnego)











Ze świadkami









Ewa przygląda się robionemu przeze mnie zdjęciu nowożeńców








Ewa z Wacią - wdową od trzech miesięcy, która pod koniec roku wydaje za mąż swoją córkę - w przyhotelowym ogrodzie.








Ciocia Pani Młodej w przystrojonych drzwiach lokalu.








Tańcom nie było końca. Prym w tańcach wiodła Młoda Para.












Chrześniaczka z ojcem tańczą rocka.












Tym figurom przypatrywała się cała „sala.”












Pozowany pocałunek na życzenie












Kasia z kuzynostwem








W tanach z koleżankami









Długa suknia przeszkadzała nieco w tańcu na bosaka












Umęczone stopy Pani Młodej











Mimo złamanego żebra, Ewa dała się poprosić do tańca








Tango z Panem Młodym












Tango z Chrześniaczką












Ewa w tańcu z ojcem Pani Młodej









Z przerwami tańczyliśmy wolniejsze kawałki prawie do północy








Przed północą na zaciemnioną salę wjechał płonący czteropiętrowy tort. (każda warstwa miała inny smak)











Dzielić czy nie dzielić? A jak dzielić, to kto i jak?









Pierwszy wspólny ruch












Malinowy tort dla Taty







Wspaniały tort dla Ewy








O północy kolejny walc w wykonaniu Młodej Pary i toast na cześć nowożeńców






Gorzko, gorzko wołała „sala”










Konkurs na zdobycie podwiązki Pani Młodej

i musznika Pana Młodego był bardzo zacięty











Oczepiny były gorąco

oklaskiwane przez „salę”











Państwo Młodzi a szczególnie Pani Młoda doskonale potrafiła rozbawić gości







Obie rodziny doskonale się wspólnie bawiły, czemu przyglądała się Ewa.













Zmęczenie dawało się we znaki także Młodej Parze








Chrześniaczka w swoim pokoju oczekująca na męża przed nocą poślubną. Na stole zawinięte Pismo Święte, kupon totolotka i „grosik” to prezent od ojca chrzestnego z żoną. Z zaproszenia weselnego: Aby ulżyć Wam w udręce, co za paczkę dać w prezencie Młoda Para podpowiada i zarazem pięknie prosi, by w kopertę włożyć grosik.








W hollu stały nieliczne bukiety kwiatów do zagospodarowania.








Goście drodzy, goście mili, radość byście nam sprawili, w szczęście nasze inwestując, kupon totka nam darując, oszczędzacie kwiatów moc, co by zwiędły w jedną noc.(z zaproszenia weselnego). Na zdjęciu Ewa w hollu.











Jak po dwóch operacjach na glejaka i ze złamanymi żebrami Ewa wytrwała doskonale do drugiej w nocy (wesele zakończyło się o trzeciej nad ranem).







Spaliśmy w pokoju hotelowym, z którego

okno wychodziło na stronę wschodnią.











Ewa wstała następnego dnia świeża i pełna wigoru.



Brak komentarzy: